sobota, 18 maja, 2024

Zapomniana historia

Dr hab. Danuta Piątkowska odkrywa dla czytelników polskie kościoły w Nowym Jorku.

Dr hab. Danuta Piątkowska. Fot. Archiwum D. Piątkowskiej

Historia amerykańskiej Polonii sięga czterech wieków wstecz, ale prawdziwy rozkwit polonijnych społeczności przypadł na przełom XIX i XX wieku, kiedy to wraz z dużym napływem do Ameryki polskich imigrantów zaczęły powstawać polskie sklepy, szkoły i oczywiście kościoły, wokół których koncentrowało się życie religijnych Polaków. Niektóre świątynie wybudowane w tamtym okresie przetrwały do dziś i nadal pełnią swoją rolę, będąc ostojami nie tylko wiary katolickiej, ale i polskości, inne niestety uległy zniszczeniu lub zmieniły przeznaczenie, a o ich polskich korzeniach mało kto pamięta. O polskich kościołach w Nowym Jorku – tych zapomnianych, ciekawych i wartych przypomnienia – „Biały Orzeł” rozmawia z dr hab. Danutą Piątkowską, która w poprzednich wydaniach podzieliła się z nami historiami kościołów św. Klemensa oraz św. Jadwigi na Manhattanie, a teraz przybliża losy kolejnej polskiej świątyni.

Kościół św. Kazimierza na Brooklynie po połączeniu parafii został przekształcony na teatr. Fot. Archiwum dr hab. Danuty Piątkowskiej

O jakim kościele rozmawiamy dzisiaj?

Dzisiaj przypomnę kościół św. Kazimierza w Brooklynie przy Green Avenue. Jego historia ma puentę w iście amerykańskim stylu, można powiedzieć, bo kościół zamieniono na teatr. Kiedy przed laty przygotowywałam materiał do książki „Polskie kościoły w Nowym Jorku”, oczywiście odwiedziłam ten kościół. Na jego frontowej ścianie wisiała duża tablica z napisem: „The Paul Robeson Theater”. Nie mogłam wejść do środka. Kościół-teatr był zamknięty. Potrzebowałam jednak kilku fotografii jego wnętrza. Wojciech Kubik, znany fotograf w nowojorskim i nie tylko nowojorskim środowisku, pojechał na próbne przedstawienie do tegoż kościoła/teatru. Spotkał się z wrogim, a nawet agresywnym, przyjęciem. Musiał uciekać, chroniąc swój sprzęt. Udało mu się jednak zrobić kilka cennych zdjęć. Już wówczas, zarówno wewnątrz, jak i z zewnątrz, kościół popadał w ruinę. Co mogło być wyrwane ze ścian, to zostało wyrwane, co mogło być odłupane, zostało odłupane, co mogło być zniszczone, zostało zniszczone. Wtedy był 2000 rok. Kościół przestał pełnić swoją misję w 1980 r., wszakże parafia św. Kazimierza została przyłączona do parafii Matki Bożej Częstochowskiej, również w Brooklynie.

Czy tego rodzaju fuzje zdarzają się często?

Zjawisko łączenia parafii, nie tylko polskich, jest dość typowe i konieczne wobec permanentnej mobilności przestrzennej i społecznej amerykańskiego społeczeństwa. Ludzie przemieszczają się, także starzeją się i umierają. Opuszczają swój kościół. Parafię ratuje się poprzez łączenie jej z inną, silniejszą. Czyli od 1980 r. parafia św. Kazimierza istnieje łącznie z parafią Matki Bożej Częstochowskiej jako parafia pod podwójnym wezwaniem. Jakkolwiek optymistycznie chcielibyśmy spojrzeć na tego rodzaju rozwiązania, pojawia się cień wątpliwości. Praktycznie bowiem zamknięcie kościoła i połączenie parafii z inną oznacza dla niej kres istnienia.

Przypomnijmy początki zarówno kościoła, jak i parafii św. Kazimierza.

Zacytuję: „Jeździliśmy wozem na mszę św. do polskiej parafii przy Greene Ave., Brooklyn. Była to całodniowa wycieczka. Gdy moi rodzice przeprowadzili się na Greenpoint, byli wśród pierwszych parafian kościoła św. St. Kostki, który pomagali budować”. Oczywiście, świat wyglądał inaczej w 1875 r., kiedy powstała parafia św. Kazimierza. Brooklyn był miastem do 1898 r., kiedy został włączony jako kolejna, piąta dzielnica do nowojorskiej aglomeracji miejskiej. Autor przytoczonego fragmentu sięgnął po latach do wspomnień z dzieciństwa, które utkwiły mocno w jego pamięci.

Zorganizowaniem parafii zajął się ks. Józef Niedzielski (1846-1882). To on zakupił od baptystów małą kaplicę przy 28 Lawrence St. i Tillary St., w bliskim sąsiedztwie Navy Yard. To ta kaplica, po przebudowie, stała się pierwszym polskim kościołem w Brooklynie. W 1890 r. kupiono pierwotnie kościół protestancki, który przeszedł też etap synagogi i od listopada owego roku, po koniecznych pracach adaptacyjnych, budynek ten stał się polskim kościołem rzymskokatolickim na kolejne 90 lat. To było centrum najstarszej polskiej parafii w Brooklynie.

Czy była to duża parafia?

Zaczynała jako mała. Brooklyńska Polonia była mała. Jedno ze źródeł, z których korzystałam, precyzuje jej wielkość w 1870 r. na około 100 rodzin. Dziesięć lat później – 500 rodzin, czyli od 2500 do 3000 osób, mieszkających na stosunkowo dużym obszarze. Stąd całodniowe wyprawy wozem do kościoła. Jednak imigrantów przybywało i w 1897 r. parafia św. Kazimierza liczyła „700 familii, to jest takich, co chodzą do kościoła i kochają Boga, ale może dwa razy większa jest liczba takich, co o kościół i o polską szkołę już nie dbają”. W początkach XX w. w parafii było około 4000 osób. Nowy budynek kościoła mógł z łatwością pomieścić jednorazowo 800 wiernych, to znaczy, że była to wówczas stosunkowo duża parafia.

Wiemy, że na ogół parafie tworzyli imigranci z różnych części ziem polskich. Jak było w wypadku parafii św. Kazimierza?

W przypadku tej parafii nie można nie zauważyć faktu, że utworzyła ją niemal jednolita pod względem pochodzenia regionalnego grupa ludzi. To był ewenement. Przyjechali z ziem zaboru pruskiego. W księgach parafialnych zdecydowanie przeważają miejscowości Księstwa Poznańskiego. Przeglądając te księgi można odnieść wrażenie, że w Opalenicy, Ludwikowie, Raciążu, Tucholi, Błędowie, Dobrzycach, Szubinie, Strzelnie, Kraśnicy, Smogulcu, Nadolnej Karczmie pozostało niewielu mieszkańców. Często w rekordach parafialnych nie ma nazwy miejscowości, a podany jest tylko skrót – X.P. – Księstwo Poznańskie. Na pierwszym miejscu pod względem częstotliwości występowania plasował się Kórnik. Imigranci ci ciągnęli do swoich i ta jednorodność pochodzenia parafian św. Kazimierza wyróżnia ją od innych.

Na ogół w każdej parafii księża zmieniali się. Jedni odchodzili, inni przychodzili. Częstotliwość zmian, aczkolwiek konieczna, niezbyt korzystnie wpływała na rozwój parafii. Jak było u św. Kazimierza?

Oczywiście tutaj też następowały zmiany w kierowaniu parafią, szczególnie w początkowych latach jej istnienia, ale wielką korzyścią dla kościoła św. Kazimierza był fakt, że przez 40 lat pracował w nim ks. Gerwazy Kubec (1879-1966). Był proboszczem parafii w latach 1913-1953. „Naukowiec, dżentelmen, bohater, patriota, najhojniejszy z hojnych w polskich potrzebach” – tak scharakteryzował go „The Tablet” 3 czerwca 1965 r. z okazji 60. rocznicy święceń kapłańskich. Kapłan ten należał niewątpliwie do „księży–filarów” polskich parafii. Na tym obszarze w owym czasie było jemu podobnych zaledwie kilku: ks. Feliks Burant na Manhattanie, ks. Stanisław Rysiakiewicz w Jamajce, ks. Mieczysław Mroziński w Greenpoincie, ks. Alexius Jarka w Williamsburgu, ks. Bolesław Puchalski w południowym Brooklynie, ks. Józef Brzoziewski na Staten Island.

Wróćmy jeszcze do patrona kościoła oraz parafii. Kto zdecydował o wyborze św. Kazimierza?

Św. Kazimierz, Królewicz (1458-1484) patronował tylko jednemu kościołowi w Nowym Jorku. Aktualnie także połączonej parafii, o czym była mowa. Przypuszczalnie o wyborze patrona zdecydowała duża popularność kultu tego świętego wśród Polaków pochodzących z ziem litewskich. Należeli oni do grupy pierwszych osadników Navy Yard i pierwszych parafian, zanim napłynęli ci z zaboru pruskiego. Lithuania w najstarszych księgach parafialnych – przy okazji ślubów i chrztów – jest wskazywana jako miejsce pochodzenia, zrozumiałe jest więc, że to właśnie św. Kazimierz – patron Litwy i wileńskiej prowincji kościelnej stał się opiekunem tej brooklyńskiej parafii.

Rozumiem, że przy parafii działały towarzystwa pomocowe oraz szkoła…

Oczywiście. Ciekawy jest fakt założenia w 1876 r. towarzystwa samopomocowego pod patronatem św. Wojciecha. To było pierwsze, które rozpoczęło długą listę tego rodzaju stowarzyszeń bratniej pomocy, zakładanych przy wszystkich polskich parafiach i automatycznie najstarsze z nich w stanie Nowy Jork.

Szkoła rozpoczęła swoją konieczną działalność w 1883 r. W surowych warunkach uczęszczało do niej 30 dzieci, ale od 1891 r. naukę w szkole przejęły siostry nazaretanki, zastępując świeckich nauczycieli i stopniowo wzrosła liczba uczniów. W 1901 r. szkoła św. Kazimierza została włączona do dużo większej szkoły św. Stanisława Kostki w Greenpoincie.

Dochodzimy do podjęcia bolesnej decyzji zamknięcia kościoła św. Kazimierza…

W księdze chrztów (vol. 1941-1979) widnieje niepozorna adnotacja: „27 kwietnia 1980 r. parafia św. Kazimierza przyłączona do parafii Matki Bożej Częstochowskiej”. Lata jej świetności przeminęły. Już długo przed stuleciem istnienia tej parafii zauważalny był proces jej zamierania. Odchodzili ludzie. Ci najstarsi stopniowo wymierali lub szukali gdzie indziej lepszych warunków życia. Polski kościół pustoszał. Wprawdzie napływali katolicy etnicznie inni, lecz nie było ich wielu. Konkurencją dla św. Kazimierza był znajdujący się w sąsiedztwie, imponujący swym ogromem, amerykański kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Utrzymanie kościoła św. Kazimierza stało się niemożliwe. Kryzys „pukał już” do jego drzwi w latach 60. i 70. Ostatecznie ówczesny bp diecezji brooklyńskiej Francis J. Mugavero podjął bolesną, lecz konieczną decyzję – św. Kazimierz został zamknięty.

Co zobaczymy, jeśli dzisiaj zaplanujemy wycieczkę nowojorskim metrem, nie wozem, do Brooklynu w poszukiwaniu budynku kościoła?

Na pewno będzie to ciekawa wyprawa. Z Manhattanu jest prosty dojazd kolejką „A” nowojorskiego metra. Należy wysiąść na stacji Clinton-Washington Ave. Znajdziemy się w historycznym dystrykcie, który wyznaczają Aleje: Clinton, Gates, Greene, Vanderbilt i Washington. Uważny wycieczkowicz zauważy gdzieniegdzie niepozorne tablice informujące o tym ważnym fakcie. To on zaważył na podjętej w 2011 r. decyzji, aby budynek naszego niegdyś kościoła wpisać na listę zabytków. Znalazły się fundusze na jego odrestaurowanie z zachowaniem właściwie całej zewnętrznej architektury. Budynek pozostaje obiektem użytku publicznego. Przynajmniej tyle zdołano uratować.

Rozmawiał o. Michał Czyżewski


Więcej na ten temat można znaleźć w książce Danuty Piątkowskiej pt. „Polskie kościoły w Nowym Jorku”, Nowy Jork-Opole 2002. Książka dostępna w Polonia Bookstore na Greenpoincie, 882 Manhattan Avenue, tel.: (718) 389-1684.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -