Wzorem zminiaturyzowanych wydawnictw czy innych przedmiotów tworzone są coraz częściej parki kieszonkowe. Wielkość takich obiektów może być równa zwykłej posesji. Co więc daje parkowa miniatura?
Zabetonowane miasta potrzebują ratunku. Założeniem tego rodzaju przedsięwzięć jest danie oddechu – ekologicznego, estetycznego, a przy okazji ktoś na tym zyska biznesowo…
Cele zielonych kieszonek
Założenia tych namiastek parków to zapewnianie relaksu, kontaktu z naturą, danie schronienia owadom i ptakom, ogólnie ujmując – wspieranie ekologii, kształtowanie swoistego mikroklimatu i minimalne choćby łagodzenie zmian klimatycznych. Park kieszonkowy to też miejsce lokalnej integracji mieszkańców. Nawet te małe parki mają wpływ na wartość sąsiadujących nieruchomości – zawyżają ich ceny. Dla deweloperów zielona kieszonka w okolicy to zysk.
Na terenie miniatur
Te zdobywające popularność przedsięwzięcia występują głównie w wielkich miastach. Mają od 300 mkw., choć nie ustalono póki co obowiązujących norm. Tak jak w dużych parkach, są tam drzewa, krzewy, kwiaty, a także elementy małej architektury (ławki, rzeźby, fontanny, małe place zabaw, stojaki na rowery lub plenerowe siłownie). Atrakcyjność parku może podnosić łąka kwietna czy domki dla pszczół i motyli. Odmiennie niż w dużych parkach, kieszonkowe zieleńce mają często ogrodzenia i są zamykane na noc.
Pomysł zza oceanu
Koncepcja zakładania tak małych parków wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. Jednym z pierwszych parków miejskich określanych obecnie mianem kieszonkowych jest Paley Park, położony w Nowym Jorku na Manhattanie. Założono go w 1967 r. , a jego atrakcją jest sztuczny wodospad, stanowiący ekran akustyczny. W Polsce nazwa park kieszonkowy funkcjonuje od 2016 r., kiedy to taki teren utworzono w Krakowie na Zabłociu. W 2019 r. podobne miejsce zyskała Warszawa w dzielnicy Wilanów. Od tamtej pory miniaturowych parków przybywa. Ma je Wrocław, Łódź, większość dużych miast. Niedawno kolejny otwarto w Krakowie.
HK
