środa, 1 maja, 2024
Strona głównaDziałyRaporty Specjalne50 ambasadorów do wymiany?

50 ambasadorów do wymiany?

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów RP. Oficjalny komunikat w tej sprawie, informujący również o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu, został opublikowany na stronie internetowej MSZ 13 marca. Oświadczenie wzbudziło natychmiast zainteresowanie mediów, w których ruszyła „giełda nazwisk”, oraz spotkało się z gwałtowną reakcją prezydenta RP, który stwierdził, że… o niczym nie wie, a to on jest osobą uprawnioną do powoływania osób na stanowisko ambasadora RP.

Polityczna rozgrywka

„Rząd ponoszący konstytucyjną odpowiedzialność za politykę zagraniczną uważa, że niezbędna wymiana na stanowiskach przedstawicieli Polski za granicą służy lepszemu, profesjonalnemu realizowaniu trudnych wyzwań stojących dziś przed polską polityką zagraniczną” – można przeczytać w komunikacie MSZ. Jak podano, zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze. Tego samego dnia prezydent Andrzej Duda zapytany o tę sprawę przez przedstawicieli mediów oświadczył, że w sprawie odwołania ambasadorów nie wpłynął do niego żaden wniosek formalny i przypomniał, że zgodnie z konstytucją to prezydent RP mianuje i odwołuje ambasadorów.

Jak jest naprawdę? Procedurę powoływania ambasadora reguluje ustawa z 21 stycznia 2021 roku o służbie zagranicznej. Zgodnie z art. 39 ust. 1 tej ustawy ambasadora mianuje prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek ministra spraw zagranicznych, zaakceptowany przez prezesa Rady Ministrów. Procedura powołania ambasadora wymaga zatem zgodnego współdziałania prezydenta, szefa MSZ i premiera. Akt powołania jest zależny od prezydenta, ale kandydatów na stanowiska ambasadorów przedstawia rząd. Minister spraw zagranicznych przed skierowaniem wniosku do prezydenta o mianowanie ambasadora zasięga opinii Konwentu Służby Zagranicznej.

Wymiana przez nową ekipę rządzącą ambasadorów stojących na czele korpusu dyplomatycznego nie jest niczym niezwykłym – nowy rząd zazwyczaj chce, aby jego politykę w obcych państwach reprezentowały osoby zgadzające się z jej linią. Jednak ogłoszenie wymiany aż 50 ambasadorów w jednym czasie wzbudziło spore kontrowersje – zwłaszcza, że w gronie osób potencjalnie mających stracić funkcję znaleźli się ambasadorowie uchodzący za bardzo kompetentnych, niezależnie od swoich poglądów politycznych – oraz zaniepokojenie o właściwą reprezentację Polski za granicą w niespokojnych czasach, gdy sytuacja geopolityczna choćby ze względu na wojnę w Ukrainie i płynące stąd niebezpieczeństwo dla Polski jest co najmniej skomplikowana. Sytuacja ta uwypukliła też ewidentny brak komunikacji między nowym rządem Polski a wywodzącym się z będącego do niej w kontrze PiS-u prezydentem. Mające podłoże partyjne konflikty polityczne były do przewidzenia, ale czy kwestia placówek dyplomatycznych powinna stać się zarzewiem jednego z nich?

Spór o Waszyngton

Wśród ambasadorów, którzy znaleźli się na liście do odwołania, jest też Marek Magierowski, ambasador RP w Waszyngtonie, i to właśnie to nazwisko wzbudziło najwięcej kontrowersji – czemu trudno się dziwić, gdyż placówka w Stanach Zjednoczonych jest nie tylko prestiżowa, ale i kluczowa, biorąc pod uwagę jak ważne dla Polski są dobre i silne relacje polsko-amerykańskie oraz jak wielką rolę odgrywają USA w NATO, stanowiąc gwarant bezpieczeństwa zachodniej i centralnej Europy, w tym też Polski.

Marek Magierowski (z lewej) sprawuje funkcję ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych od 2021 r. Na zdj. z prezydentem USA Joe Bidenem. Fot. POTUS

Marek Magierowski pełni funkcję ambasadora Polski w USA od jesieni 2021 r. Zastąpił na tym stanowisku Piotra Wilczka, który po 5 latach służby dyplomatycznej w Waszyngtonie objął placówkę w Wielkiej Brytanii. Magierowski wcześniej był szefem polskiej dyplomacji w Izraelu, a zanim zaczął karierę dyplomatyczną przez prawie 20 lat pracował jako dziennikarz i publicysta. W 2015 roku był członkiem gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, w którym pełnił funkcję eksperta ds. dyplomacji publicznej, a później dyrektora biura prasowego prezydenta. Jest poliglotą, oprócz polskiego płynnie włada aż ośmioma językami: angielskim, francuskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim, portugalskim, katalońskim oraz hebrajskim.

Magierowski jest obecnie oceniany jako jeden z lepszych polskich dyplomatów – i zdanie to podzielają osoby z obu stron polskiej sceny politycznej. Zaciekle broni go też Andrzej Duda, który – jak przekazał polskim mediom szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek – Waszyngton traktuje jako prezydencką placówkę, a samego Magierowskiego uważa za bardzo dobrego ambasadora. – Na dzień dzisiejszy to Marek Magierowski jest bardzo dobrym ambasadorem i nie ma w ogóle mowy o zmianie. Prezydent się na to nie zgodzi – stwierdził Mastalerek. O tym, jak wiele emocji wzbudza sprawa wymiany szefów korpusu dyplomatycznego, może świadczyć też wypowiedź sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Małgorzaty Paprockiej, która ostro skomentowała, iż „hurtowa wymiana 50 ambasadorów pod hasłem: wygraliśmy wybory i wprowadzamy zmiany, to demontaż instytucji państwowych”.

Kontrowersyjna nominacja

Tymczasem Radosław Sikorski podał już nazwisko osoby, która miałaby Magierowskiego zastąpić. – Wśród proponowanych przeze mnie kandydatów na ambasadorów jest były szef MON Bogdan Klich – powiedział szef MSZ dodając, że chodzi właśnie o placówkę w Stanach Zjednoczonych. Przyznał też, że jest to kandydatura polityczna – rzekomo jedyna spośród wszystkich innych kandydatur zgłoszonych przez rząd. To wzbudziło kolejne kontrowersje z uwagi na opinię, jako cieszy się Klich – zwłaszcza wśród zwolenników byłej ekipy rządzącej. To za jego kadencji jako ministra obrony narodowej (lata 2007-2011) doszło do katastrofy w Smoleńsku, w której zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński z małżonką. Obecnie jest senatorem.

Bogdan Klich to były minister obrony narodowej. Fot. PAP

Według informacji, które pojawiły się w polskich mediach, Marek Magierowski miałby pozostać w roli ambasadora, ale objąć placówkę w Argentynie. Według wciąż nieoficjalnych doniesień na liście osób mających stracić stanowiska znaleźli się też m.in. ambasador RP w Watykanie Adam Kwiatkowski, ambasador RP w Wielkiej Brytanii Piotr Wilczek czy ambasador RP we Włoszech Anna Anders, córka generała Andersa.

Do głównych zadań ambasadora należy reprezentowanie i ochrona interesów kraju za granicą, prowadzenie negocjacji, informowanie swojego rządu o sytuacji w kraju przyjmującym oraz promowanie kultury i wartości swojego kraju. To niewątpliwie ważna funkcja – i choć oczywistym jest, że lojalność wobec aktualnej ekipy kierującej polityką państwa jest jednym z wyznaczników mianowania osób, które będą ją sprawować, to w procesie tym nie powinno się zapominać o rzetelnej ocenie kompetencji tych osób ani o aspektach proceduralnych i formalnych związanych z trybem odwołania i powoływania ambasadorów.

Czy Klich zastąpi Magierowskiego w Waszyngtonie i kiedy zostaną podjęte ostateczne decyzje w tej sprawie – trudno stwierdzić. Natomiast bez wątpienia nikomu, a na pewno Polsce, nie służy polityczny klincz w tej sprawie.

Joanna Szybiak

spot_img

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -