Polska Agencja Inwestycji i Handlu to lider doradztwa eksportowego i inwestycyjnego, działający na kilkudziesięciu rynkach świata, poprzez sieć Zagranicznych Biur Handlowych.
Misją PAIH jest zwiększenie napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych do kraju oraz zasięgu i dynamiki umiędzynarodowienia polskich przedsiębiorstw, jak również budowanie rozpoznawalności Polski na świecie, jako atrakcyjnego i wiarygodnego partnera biznesowego. Tylko w ubiegłym roku dzięki wsparciu PAIH zakończono 126 projektów inwestycyjnych o łącznej wartości 3.7 mld euro, które przyczynią się do utworzenia 14 tys. miejsc pracy. Najwięcej z nich to inwestycje z branży e-mobility, BSS-IT, R&D, spożywczej, maszynowej i motoryzacyjnej.
O wspieraniu polskich przedsiębiorców na rynkach zagranicznych, pozyskiwaniu inwestycji oraz szeroko pojętej promocji polskiej marki, a także możliwościach w zakresie współpracy z Polonią „Biały Orzeł” rozmawia z prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu Pawłem Kurtaszem oraz szefem Zagranicznego Biura Handlowego PAIH w Nowym Jorku Christopherem Grabowskim.
„Biały Orzeł”: Proszę pokrótce opowiedzieć o tym, czym jest Polska Agencja Inwestycji i Handlu: jaka jest jej rola i czym się zajmuje?
Prezes PAIH Paweł Kurtasz: Polska Agencja Inwestycji i Handlu działa w formie spółki, co jest istotne, ponieważ ta forma pozwala nam na działalność w formule biznesowej, nie jesteśmy urzędem. PAIH działa w trzech głównych obszarach. Pierwszym z nich jest wspieranie i kreowanie polskich eksporterów. Oprócz pomocy polskim przedsiębiorcom w ich ekspansji na rynki zagraniczne do naszych zadań należy też pozyskiwanie bezpośrednich inwestycji zagranicznych dla Polski oraz budowanie marki polskiej gospodarki na rynkach globalnych. Działamy zarówno w Polsce, jak i na całym świecie poprzez sieć Zagranicznych Biur Handlowych.
Ile biur PAIH działa na terenie Ameryki Północnej?
PK: Mamy cztery biura PAIH w USA – w Nowym Jorku, w Houston w Teksasie, w Los Angeles i w Chicago, a także jedno w Kanadzie. Ogólnie Polska Agencja Handlu i Inwestycji ma ponad 50 biur na świecie, więc jako organizacja jesteśmy obecni globalnie. Należy także pamiętać, że wiele biur obsługuje kilka rynków – jak na przykład biuro w Amsterdamie działa także w Belgii i Luksemburgu, a biuro we Frankfurcie odpowiedzialne jest także za rynek szwajcarski. Można więc powiedzieć, że działamy naprawdę na całym świecie.
W jaki sposób PAIH realizuje pierwszy aspekt swojej misji, czyli wspieranie polskich firm zainteresowanych zaistnieniem na rynkach zagranicznych?
PK: Szukamy na polskim rynku firm, które mogłyby być zainteresowane eksportem swoich produktów czy usług, a następnie szukamy dla nich rynków zagranicznych, żeby pomóc im się na nich rozwinąć. Wśród tych firm są takie, które już są świadome tego, w jakim kierunku chcą się rozwijać i są do tego przygotowane, ale są też takie, którym pomagamy dostrzec i przygotować się na możliwości eksportowe. To jest pewna zmiana, ponieważ wcześniej z naszej pomocy skorzystać mogły głównie duże firmy, już przygotowane do działań eksportowych na szeroką skalę, natomiast teraz staramy się docierać także do mniejszych firm w Polsce, wychodząc do nich z proaktywną propozycją eksportu, co pozwoli nam jeszcze lepiej wykorzystać potencjał zagranicznych biur handlowych.
Szef biura PAIH w Nowym Jorku Christopher Grabowski: Polskie firmy mogą myśleć o budowaniu swojej marki w USA i coraz śmielej to robią. Jako PAIH jesteśmy obecni na wielu wydarzeniach targowych, przykładowo: tylko w czerwcu razem z 35 firmami z Polski byliśmy na konwencji biotechnologicznej w Bostonie. Na największych na świecie targach z dziedziny elektromobilności w Kalifornii obecnych będzie sześć polskich firm, a pod koniec czerwca w Nowym Jorku odbędzie się Fancy Food Show – największe wydarzenie z branży spożywczej w Stanach Zjednoczonych, na którym również będzie stanowisko PAIH i oczywiście polskie firmy z branży spożywczej.
Jakie branże z Polski są zainteresowane rynkiem amerykańskim?
PK: W wielu różnych branżach mamy bardzo wysokiej jakości produkty. Przykładem mogą być polskie okna. Bardzo ciche, solidnie wykonane, dźwiękoszczelne, energooszczędne, produkowane w wyższym standardzie niż okna amerykańskie, a przy tym w niższej cenie. Kolejnym przykładem może być branża meblarska, w której także istnieje wiele marek cieszących się renomą na świecie dzięki jakości, która wyróżnia polskie meble w skali globalnej. Ale polski eksport to także produkty branż technologicznych. Przykładowo: obecnie Polska jest drugim na świecie pod względem wielkości producentem baterii do samochodów. Kolejną dziedziną z ogromnym potencjałem rozwoju jest biotechnologia, czego dowodem jest choćby obecność aż 35 polskich firm na konwencji biotechnologicznej w Bostonie, która miała miejsce na początku czerwca br. Mamy w Polsce wiele projektów na wysokim poziomie zaawansowania, ale żeby mogły zaistnieć na rynku, trzeba je wdrożyć, przeprowadzić badania, które są przeważnie bardzo kosztowne. Dlatego firmy te szukają w Ameryce inwestorów i partnerów biznesowych. I mam nadzieję, że znajdą, ponieważ poziom innowacyjności ich rozwiązań jest imponujący. Na przykład pewien polski startup z branży technologii medycznych opracował metodę polegającą na tym, że chirurg wykonujący skomplikowany zabieg np. na rdzeniu kręgowym ma nakładany widok z tomografii komputerowej na okulary w technologii rozszerzonej rzeczywistości, dzięki czemu widzi i pole operacyjne, i wyniki wcześniejszych badań, ma pełen obraz sytuacji.
Bardzo perspektywiczna pod tym względem jest też branża związana z rozwojem sztucznej inteligencji. Prawo europejskie – które Polska jako członek Unii Europejskiej zobowiązana jest implementować – jest bardzo restrykcyjne w tym zakresie, dlatego dla polskich startupów korzystniejszy jest rozwój np. w USA. Są też w Polsce firmy zainteresowane eksportem na rynek amerykański ze względu na korzystną dla nich różnicę cenową, dotyczy to np. mebli kuchennych, które w USA są około trzy razy droższe.
CG: Warto zauważyć, że coraz więcej amerykańskich firm zdaje sobie sprawę z tego, jak efektywne i konkurencyjne są produkty naszej branży budowlanej. Dowodem tego są imponujące showroomy, które powstają w Nowym Jorku i w Chicago, gdzie polscy producenci dachów, bram garażowych, okien, płytek itp. mają swoje ekspozycje. Najnowszy, otwarty w okolicy Chicago w październiku ubiegłego roku, ma ok. 50 modelowych kuchni i łazienek, wszystko z materiałów wytworzonych w Polsce. Jeszcze kilka lat temu odbiorcą takich produktów była głównie Polonia, ale teraz to się zmieniło. Amerykanie widzą, że polskie produkty są trwałe i estetyczne, a przy tym niedrogie w porównaniu z innymi i chcą je wykorzystywać w swoich domach.
A jak to wygląda w kierunku odwrotnym, czyli czy zagraniczne firmy chcą inwestować w Polsce?
PK: Pierwszy obszar działalności PAIH to wspieranie polskiego eksportu, a kolejny to właśnie pozyskiwanie bezpośrednich inwestycji zagranicznych. I tutaj mamy naprawdę czym się pochwalić – tylko w zeszłym roku pozyskaliśmy 3.7 miliarda euro inwestycji zagranicznych w Polsce. Największy udział mają w tym Niemcy, ale silną pozycję zajmują również kraje z Azji wschodniej, zwłaszcza Japonia czy Korea. Jeśli chodzi o rynek amerykański, to na razie bardziej zabiegamy o obecność firm z USA w Polsce, ale niektóre już u nas są, choćby Amazon, Microsoft czy Google, które mają u nas swoje centra operacyjne. W ubiegłym roku zakończyliśmy 12 projektów inwestycyjnych ze Stanów Zjednoczonych, co dało USA drugie miejsce pod względem liczby zakończonych projektów, ale oczywiście cały czas zabiegamy o tych największych graczy. Mogę się podzielić taką ciekawostką, o której pewnie mało kto wie, że Alexa (bardzo popularna technologia wirtualnego asystenta – red.) „urodziła się” w Polsce i początkowo nazywała się Ivona. Stworzył ją polski startup, zakupiony w 2013 r. przez firmę Amazon. Obecna w Polsce jest też firma Cisco Systems – amerykańskie przedsiębiorstwo informatyczne, największe w branży sieciowej na świecie – która początkowo planowała zatrudnić ok. 100 osób, a obecnie zatrudnia ok. 3 tysięcy pracowników. To pokazuje potencjał rynku w Polsce, w której mieszka 40 milionów ludzi, wliczając również emigrantów. Z tego około pół miliona to zawodowo czynni informatycy – to bardzo duży odsetek populacji, jeden z największych na świecie.
Czy inwestorzy z jakiejś konkretnej branży są szczególnie pożądani?
PK: W latach 90. Polskę cieszyła każda zagraniczna inwestycja. Dziś oczywiście też jesteśmy otwarci na wszystkich inwestorów z zagranicy, ale poszukujemy zwłaszcza inwestycji w zakresie w działalności badawczo-rozwojowej. Szukamy balansu. Z jednej strony muszą istnieć sieci wytwórcze, których braki obecnie są odczuwalne także w USA – co akurat, zwłaszcza w połączeniu z polityką sankcyjną prowadzoną przez Stany Zjednoczone wobec krajów azjatyckich, w tym Chin, sprzyja Polsce, która staje się beneficjentem tej polityki, oferując zaplecze kadrowe i infrastrukturalne dla produkcji. Z drugiej brak nam jeszcze w Polsce kultury venture capital, która jest bardzo dobrze rozwinięta w USA. Venture capital jest specyficzną formą finansowania przedsiębiorstw charakteryzujących się wysokim poziomem innowacyjności, np. startupów biotechnologicznych, i tego typu inwestycje również staramy się pozyskiwać. Musimy pamiętać, że inwestycje zagraniczne przynoszą Polsce nie tylko korzyści w wymiarze ekonomicznym, ale dają nam także kontent biznesowy, co jest bardzo wartościowe.
A na czym polega trzeci aspekt działalności PAIH, czyli promowanie marki „Polska”?
PK: Ten cel realizujemy poprzez szeroko zakrojone działania promocyjne i przy wykorzystaniu różnych narzędzi. Docieramy bezpośrednio do biznesmenów zagranicznych i mówimy im o tym, jaka Polska jest obecnie – a obecnie Polska jest jednym z najnowocześniejszych państw Europy. To, co wydarzyło się w Polsce na przestrzeni ostatnich 30 lat, jest zjawiskiem bezprecedensowym. Świadczy o tym choćby wzrost PKB – pod tym względem przodują oczywiście Chiny, ale Polska jest na drugim miejscu w skali świata. To potężny skok ekonomiczny, ale i mentalny. Polacy dzisiaj to zupełnie inny naród niż trzy dekady temu. Młodzi Polacy są nowocześni, pozbawieni kompleksów, biegle władający co najmniej jednym językiem obcym, przeważnie angielskim, ale coraz bardziej popularny staje się też np. hiszpański. Ale pewne rzeczy się nie zmieniły i należy do nich etos pracy. Polacy zawsze byli pracowici i lojalni wobec firm, w których pracują – zagraniczne firmy bardzo to doceniają. Polacy są też kreatywni. W tym zakresie ukształtowała nas trochę historia, sąsiedztwo dwóch silnych sąsiadów powodowało, że zmuszeni byliśmy szukać różnych dróg. Ta kreatywność doceniana jest zwłaszcza przez japońskie korporacje, np. Toyotę, która właśnie w Polsce ma jedyne poza Japonią centrum rozwojowo-badawcze.
Jakie są jeszcze inne atuty Polski jako miejsca dla zagranicznych inwestycji?
PK: Pracujemy nad tym, żeby pokazać Polskę jako ciekawe miejsce do inwestycji i pewnego rodzaju wrota do Europy, gdyż warto zauważyć, że jesteśmy częścią rynku wspólnotowego, więc firma amerykańska, wchodząc do Polski, zyskuje też dostęp do tego rynku.
Polska ma też do zaoferowania wysoką pulę talentów, o czym świadczy choćby wspomniana wcześniej duża ilość osób z branży informatycznej. Ważną rolę w tym odgrywa system edukacji w Polsce, która jest całkowicie bezpłatna dla obywateli polskich. Z danych statystycznych wynika, że 90% Polaków ma co najmniej średnie wykształcenie – to najwyższy wskaźnik w Europie. Jeśli chodzi o wykształcenie wyższe, to również jesteśmy w czołówce. Polska jest stosunkowo młodym społeczeństwem, w 2022 r. połowa populacji naszego kraju miała mniej niż 42 lata, co jest lepszym wynikiem niż średnia unijna.
Sprzyja nam również usytuowanie w geograficznym centrum Europy. Przekłada się to na logistykę. Mamy dobrą infrastrukturę drogową, całkiem niezłą infrastrukturę kolejową – drugą w Europie pod względem długości torów. W porównaniu do innych krajów europejskich jesteśmy krajem dużym – zarówno geograficznie, jak i populacyjnie. Te wszystkie czynniki wpływają na nasz potencjał jako kraju, w którym warto zainwestować.
CG: Dla amerykańskich firm Polska stała się bardziej atrakcyjna po kryzysie spowodowanym przerwanymi łańcuchami dostaw. Polska była wtedy w stanie dostarczyć sprzęt, który nie mógł być dostarczony z Chin. Pomaga nam również to, że administracja amerykańska traktuje Polskę preferencyjnie w wymianie handlowej, co sprawia, że stajemy się konkurencyjni. Przykładem branży, która z tego skorzystała, jest choćby wspomniana wcześniej branża budowlana i meblarska. Wysokie cła nałożone za czasów prezydentury Donalda Trumpa przez jego administrację na meble kuchenne sprowadzane z Chin sprawiły, że amerykańscy deweloperzy zaczęli się rozglądać za innymi, alternatywnymi kontrahentami i dzięki temu polskie meble kuchenne, nie tylko konkurencyjne cenowo, ale też cechujące się wysoką jakością, zaistniały na szerszą skalę na rynku w USA.
PK: Warto wspomnieć o tym, że również administracja w Polsce podczas pandemii zdecydowanie się zmieniła, obecnie mamy e-recepty, dostępne w formie elektronicznej dowody osobiste, prawo jazdy, dokumenty podpisane cyfrowo są równorzędnie traktowane z dokumentami podpisanymi własnoręcznie. Ważne też, że w ślad za rozwiązaniami technologicznymi idzie prawo, legislacja daje nam możliwość rozwoju technologii. To też pokazuje, że Polska jest naprawdę nowoczesnym krajem.
Czy wysoka inflacja w Polsce oraz rosnące stawki wynagrodzeń powodują, że Polska staje się mniej konkurencyjna dla zagranicznych firm?
PK: Dla Polaków rosnące stawki wynagrodzeń są atrakcyjne, ale ogólnie pensje w Polsce nadal są dużo niższe niż np. w Wielkiej Brytanii czy też w USA. To pokazuje też, jak ważną rolę w procesach gospodarczych odgrywa posiadanie własnej waluty, która umożliwia nam konkurencyjność. Fakt posiadania własnej waluty daje nam możliwość korzystnej wymiany handlowej i zdaniem zarówno moim, jak i wielu ekspertów z dziedziny ekonomii, nie powinniśmy z niej rezygnować. Ponadto wejście do strefy euro wiązałoby się z koniecznością podporządkowania się wielu wspólnotowym regulacjom dotyczącym kwestii gospodarczych, co mogłoby ograniczyć możliwości inwestycyjne.
W jaki sposób zmiany polityczne, takie jak np. zmiana na stanowisku prezydenta USA, wpływają na działalność PAIH?
PK: Takie zmiany oczywiście mogą wpływać na możliwości inwestycyjne, które przecież uzależnione są poniekąd od polityki gospodarczej prowadzonej przez dany kraj, ale w tym konkretnym przypadku z naszej perspektywy nie zmieniło się zbyt wiele. Wynika to z tego, że polityka Trumpa i Bidena względem Europy i Azji na poziomie deklaratywnym jest odmienna, ale na poziomie działań i faktów jest praktycznie taka sama. Trump rozpoczął politykę sankcyjną wobec Azji środkowej, głównie Chin, a prezydent Biden ją kontynuuje. Polityka zewnętrzna USA mimo zmiany na prezydenckim fotelu jest w ostatnich latach spójna i kontynuowana.
Czy i jaką rolę w działalności PAIH odgrywa Polonia?
CG: My – mam na myśli pracowników zagranicznych biur handlowych PAIH w USA – wywodzimy się z Polonii. Niektórzy z nas, tak jak ja, spędzili tutaj pół życia, inni się tutaj urodzili. Podobnie jest w przypadku pracowników innych biur zagranicznych PAIH – w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej. Tam również zrekrutowane zostały osoby mające polskie pochodzenie, ale od lat mieszające w danych krajach, znające dany rynek i możliwości, jakie oferuje. Łączy nas wspólny cel: marzy nam się silna, solidna, bogata Polska. Kochamy nasz kraj i chcemy go zmieniać na lepsze – przez biznes. Poprzez nasze kontakty lokalne jesteśmy w stanie wesprzeć polskich przedsiębiorców, pomóc im się skontaktować z lokalnymi dystrybutorami, władzami miejskimi i stanowymi. Jesteśmy w stanie też pomóc im nawiązać kontakt z inwestorami amerykańskimi. Z kolei firmom amerykańskim pokazujemy, że Polska jest bardzo atrakcyjnym krajem do inwestowania. Zapraszamy więc ich do inwestowania w Polsce i zapraszamy Polaków do dystrybucji swoich produktów na rynku amerykańskim, który jest największym rynkiem świata, w dodatku rynkiem bardzo chłonnym, zatem perspektywy rozwoju są ogromne. A Polonia może być partnerem polskich firm – jako dystrybutorzy, jako nowo powstające salony meblowe, możliwości jest wiele.
PK: Polonia jest dla nas bardzo ważna, ponieważ tworzą ją ludzie, którzy są w stanie zrozumieć, jak się prowadzi biznes w Polsce, a jednocześnie rozumieją rynek amerykański. Dlatego zapraszamy Polonię do współpracy. Możemy realnie pomóc w znalezieniu kontrahentów w Polsce, potrzebujemy tylko informacji, kto czego potrzebuje i co ma do zaoferowania.
Czy i w jaki sposób wojna w Ukrainie wpłynęła na postrzeganie Polski jako miejsca inwestycji lub jako partnera gospodarczego?
PK: Temat Ukrainy jest dla nas bardzo ważny. Patrzę na konflikt w Ukrainie przez pryzmat rozbioru Polski, ponieważ to, co robi w tej chwili Rosja, jest analogiczne do wydarzeń sprzed ponad 200 lat. Najpierw był pierwszy etap rozbioru Ukrainy – zajęcie Krymu w 2014 r., teraz widzimy drugi etap, tylko Rosjanom tym razem nie idzie tak łatwo. Działania Rosji nie powinny być zaskoczeniem, bo przecież Putin otwarcie twierdził, że rozpad Związku Radzieckiego był błędem. Dążenia do uruchomienia Nord Stream 1 i 2 też się wpisywały w tę narrację, Rosji chodziło o ominięcie Ukrainy i Polski, aby móc zaatakować bez narażania swoich interesów. Polska, w przeciwieństwie do innych krajów, w te zapowiedzi uwierzyła i dlatego byliśmy przygotowani. Sankcje nakładane na Rosję nie odbiły się na Polsce rykoszetem, bo mieliśmy gazoporty, prowadziliśmy rozmowy z Saudi Aramco (saudyjski koncern paliwowo-chemiczny prowadzący poszukiwania i wydobycie ropy naftowej, największy na świecie pod względem dziennej produkcji – red.) i byliśmy gotowi na to, co naszym zdaniem było nieuniknione i co się wydarzyło. Byliśmy też przygotowani na to, by pomóc Ukrainie, jako jedni z pierwszych bez wahania stanęliśmy po ich stronie, apelując do innych krajów o pomoc humanitarną i militarną dla Ukrainy i sami takiej pomocy udzielając. Dzięki polskiej obecności na arenie międzynarodowej w kontekście pomocy Ukrainie amerykańskie firmy nas dostrzegły.
Konflikt wciąż trwa, ale dużo się mówi o odbudowywaniu Ukrainy po wojnie… O jakich możliwościach inwestycyjnych można mówić w tym kontekście?
PK: Podnoszą się głosy, że PAIH jest nieobecny w Ukrainie, co nie jest prawdą, gdyż cały czas obsługujemy rynek ukraiński – choć przez ostatni rok ze względów bezpieczeństwa z Polski, to prawdopodobnie w lipcu wrócimy do Ukrainy również fizycznie. Polska może być wrotami do inwestycji w Ukrainie dla firm amerykańskich w niedalekiej przyszłości. Bądźmy szczerzy, drugiego planu Marshalla nie będzie. To oznacza, że Ukraina będzie odbudowywana nie tylko z dotacji różnych państw, ale również z kapitału prywatnego, co jest dużą szansą dla firm amerykańskich, a my możemy im pokazać, jak inwestować na rynku ukraińskim, bo to nie będzie proste. Możemy stworzyć dobrą grupę polskich podwykonawców, co może być pomocne dla firm amerykańskich, poza tym znamy specyfikę ukraińskiego biznesu i mentalność ludzi, którzy w nim działają i potrafimy się z nimi porozumiewać. Dlatego możemy stanowić dobry most dla firm amerykańskich, czemu sprzyja też nasze położenie geograficzne. Firmy koreańskie, japońskie czy europejskie już tak to postrzegają, firmy amerykańskie trzeba do tej wizji jeszcze przekonać, i to jest nasze zadanie. Ale to naprawdę będzie sytuacja typu „win-win-win” dla wszystkich: firm polskich, amerykańskich i dla Ukrainy, która zostanie odbudowana w oparciu o skuteczne i nowoczesne technologie. To mogą być inwestycje bardzo stabilne, długoterminowe, infrastrukturalne, które będą przynosić dochody przez dwie czy trzy dekady. Premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill podczas negocjacji dotyczących zakończenia II wojny światowej mawiał: „Nie pozwól, aby dobry kryzys się zmarnował”. To, co dzieje się w Ukrainie, jest bezwzględnie złe i Rosja będzie musiała za to odpowiedzieć, im surowiej, tym lepiej dla wszystkich, również dla samej Rosji, bo ten kraj musi się zmienić, żeby się móc rozwijać. Ale to jest też okazja, by „wciągnąć” Ukrainę do Europy, ugruntować jej pozycję w kręgach zachodniego świata, wzbogacić Europę i zachodni krąg kulturowo-gospodarczy o kolejny – potężny! – kraj. My, jako Polska, już staramy się to robić, ale potrzebujemy partnerów, a partnerzy amerykańscy są tu absolutnie kluczowi, również ze względu na kapitał, jakim dysponują. Dla wszystkich jest to szansa nie tylko na dobry biznes, ale i na zrobienie czegoś dobrego dla świata.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marcin Bolec