Mawia się, że piłka nożna to narodowy sport Polaków. Już choćby z tego powodu jubileusz 70-lecia najstarszego polonijnego klubu piłkarskiego na wschodnim wybrzeżu USA zasługuje na uwagę. Jednak Wisła Garfield to coś więcej niż klub piłkarski – to setki dzieci i młodzieży zarażonych pasją do sportu, to kilka pokoleń piłkarzy i piłkarek, dla których klub stał się łącznikiem z polskością, wreszcie to ambicje, by nadal rozwijać działalność i stawać się coraz lepszym. Historia Wisły Garfield nieodłącznie wpisana jest w historię Polonii amerykańskiej, a sam klub jest swoistym ambasadorem polskiego sportu na amerykańskiej ziemi.
3 czerwca 1952 roku w Polskim Domu Narodowym w Passaic, NJ odbyło się zebranie, podczas którego grupa młodych emigrantów z Polski założyła Klub Sportowy Wisła Passaic (przemianowany w 1969 r. na Wisła Garfield). Podczas bankietu, który odbył się 23 kwietnia w Royal Manor w Garfield, NJ świętowano jubileusz 70-lecia działalności klubu, który jest najstarszym polonijnym klubem piłkarskim na wschodnim wybrzeżu USA.
Wyjątkowi goście
Bankiet swą obecnością zaszczycili wyjątkowi goście, w tym bardzo liczna delegacja z Polski. Na balu obecny był polski minister sportu Kamil Bortniczuk, jedenastoosobowa reprezentacja Polskiego Związku Piłki Nożnej z prezesem Cezarym Kuleszą na czele, trener reprezentacji Polski Czesław Michniewicz, sekretarz generalny Łukasz Wachowski, wiceprezes do spraw szkolenia Maciej Mateńko, wiceprezes do spraw piłki amatorskiej Adam Kaźmierczak, koordynator skautingu zagranicznego Maciej Chorążyk, koordynator do szkolenia młodzieży Bartłomiej Zalewski, trener młodzieżowej reprezentacji Polski Rafał Lasocki, były reprezentant Polski Sebastian Mila oraz dziennikarze kanału sportowego Łączy nas Piłka Adam Delimat i Jakub Mieleszkiewicz.
Od trzech lat Wisła Garfield ściśle współpracuje z Legią Warszawa. Na jubileuszu nie mogło zatem zabraknąć również reprezentantów tego polskiego klubu. Do Garfield przyjechał prezes Legii Dariusz Mioduski wraz z dyrektorami Legia Soccer Schools – akademii piłkarskiej Legii Adamem Orlikowskim i Marcinem Harasimowiczem. Dzień przed bankietem między oboma klubami podpisano umowę o jeszcze ściślejszej niż do tej pory współpracy, która zaowocuje m.in. programami szkoleniowymi dla bramkarzy i trenerów oraz stworzy nowe możliwości dla zawodników.
W jubileuszowym bankiecie wzięli również udział przedstawiciele lokalnych władz. Miasto Garfield reprezentowali burmistrz Richard Rigoglioso, zastępca burmistrza Joseph Delaney, Wallington – radna Susanne Preinfalk, obecni byli także administrator powiatu Bergen i Wielki Marszałek Parady Pułaskiego 2018 Thomas Duch oraz radny Romi Herrera.
Duma Polonii
Podczas bankietu odczytano także listy, jakie do zarządu, działaczy i zawodników Wisły Garfield skierowali prezydent Polski Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki. „Polacy i Polonia są depozytariuszami wielkiego dziedzictwa kultury i wartości, które otrzymaliśmy od poprzedników i które przekazujemy naszym potomnym. Całej społeczności SC Vistula Garfield składam podziękowanie za długoletnie starania o to, aby biało-czerwone barwy były zawsze kojarzone z wysokimi umiejętnościami sportowymi, pełną determinacji walką w duchu fair play oraz pięknymi zwycięstwami” – napisał prezydent. Dorobek polonijnego klubu docenił także premier Morawiecki, który napisał: „70 lat działalności Klubu Sportowego Vistula to ogromny wspólny wysiłek pokoleń ludzi zaangażowanych w krzewienie sportu i kultywowanie polskości. To praca na rzecz rozwijania hartu ciała i ducha młodzieży w połączeniu z przekazywaniem im patriotycznego dziedzictwa. To wysiłek bezinteresowny, któremu przyświeca hasło klubu: Tradycja, pasja, rodzina. Za ten wysiłek, za jego owoce serdecznie dziś Państwu dziękuję”.
Jubileuszowy bankiet był okazją do wręczenia wyróżnień i nagród. Przedstawiciele Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej na czele z dyrektorem wykonawczym Bogdanem Chmielewskim wręczyli na ręce zarządu Wisły czek opiewający na 15 tys. dolarów. Minister Bortniczuk, Cezary Kulesza i Dariusz Mioduski otrzymali z rąk Thomasa Ducha dyplomy uznania Wisły Garfield. Z kolei prezes PZPN Cezary Kulesza wręczył prezesowi Wisły Garfield Dariuszowi Wesołowskiemu złotą platerę dla klubu oraz koszulkę w biało-czerwonych barwach, z orłem i napisem „S.C. Vistula Garfield 70″. Działacze związani z klubem Wisła Garfield otrzymali od PZPN medale zasługi – Jan Kondratowicz i Zbigniew Krawczyk brązowe, a Wojciech Ziębowicz srebrny.
Bankiet poprowadził polski piosenkarz i prezenter Rafał Brzozowski, który zaśpiewał swoje największe przeboje. Jubileuszowa uroczystość w Royal Manor zgromadziła łącznie aż 400 gości i była okazją do wspomnienia 70-letniej historii Wisły Garfield – a jest co wspominać! Na przestrzeni siedmiu dekad drużyny Wisły wywalczyły niezliczoną ilość pucharów, wygrywając różne turnieje w rozgrywkach ligowych oraz Puchary Stanu New Jersey. Oprócz wspomnień sukcesów snuto też plany na przyszłość – o których więcej w rozmowie z „Białym Orłem” opowiada prezes klubu Wisła Garfield Dariusz Wesołowski – a także dobrze się bawiono. Okazuje się, że hasło: „łączy nas piłka” ma zastosowanie nie tylko do sportowej rywalizacji na boisku.
Historyczny mecz
Natomiast w niedzielę po bankiecie w Garfield rozegrano historyczny mecz. Na boisku 20 Century Field goście honorowi z Polski zmierzyli się z legendami polonijnej piłki nożnej. Był to pierwszy w historii mecz rozegrany pomiędzy Polskim Związkiem Piłki Nożnej a Związkiem Polonijnych Klubów Piłkarskich. Na boisku można było zobaczyć samego Ministra Sportu Kamila Bortniczuka oraz trenera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza – tym razem w roli bramkarza. W drużynie Legend ZPKP zagrali byli znakomici piłkarze i działacze polonijnych drużyn z prezesem Piotrem Gołąbkiem na czele. Gościnnie zagrał również bokserski mistrz świata Tomasz Adamek. Mecz gwiazd zakończył się zwycięstwem polonijnej drużyny, która pokonała ekipę z Polski 6:5.
Joanna Szybiak
Kuźnia talentów
Wisła Garfield to nie tylko klub sportowy, ale też ważny ośrodek polskiej kultury. Na czym polega jego działalność i jak wiele obecnie osób skupia? O to „Biały Orzeł” zapytał Dariusza Wesołowskiego, prezesa Wisły Garfield, który opowiedział także o największych sukcesach klubu na przestrzeni ostatnich lat oraz planach na przyszłość klubu, w tym projektach realizowanych wspólnie z polskim ministerstwem sportu, PZPN i klubem Legia Warszawa.
„Biały Orzeł”: Czym jest Wisła Garfield? Proszę na początku opowiedzieć pokrótce o działalności klubu.
Dariusz Wesołowski: Wisła Garfield czy SC Vistula Garfield to w dużym uproszczeniu Akademia Piłkarska. Ale to oczywiście dużo więcej. To najstarszy ciągle działający polonijny klub piłkarski na wschodnim wybrzeżu USA. Jesteśmy również silnym ośrodkiem polonijnej kultury oraz, miejmy nadzieję, organizacją podtrzymującą naszą tradycję. Mam też nadzieję, że jesteśmy także kuźnią talentów i charakterów. Obecnie Wisła to ponad 500 dzieciaków, 20 trenerów oraz dwie drużyny seniorskie.
Objął Pan stanowisko prezesa Wisły Garfield trzy lata temu. Czy prowadzenie najstarszego i najbardziej utytułowanego polonijnego klubu piłkarskiego w USA jest dla Pana dużym wyzwaniem?
I tak, i nie. Czasowo i emocjonalnie bywa ciężko. Praca zawodowa, treningi, organizacja pracy pochłaniają wiele czasu. Ale to są sprawy codziennie i można je umiejętnie rozplanować. Dla mnie największym wyzwaniem jest to, żeby wznieść klub na poziom, na jakim jeszcze nigdy nie byliśmy. Wyzwaniem jest czasami sprostanie moim własnym celom. Czasami zapominam docenić to co nam już się udało osiągnąć. A jest tego sporo. Jak w każdej organizacji praca z pozostałymi członkami czasami jest błogosławieństwem a czasami udręką, ale za to praca z dziećmi jest prawie zawsze niesamowitą przyjemnością.
Ostatnie dwa lata mocno ograniczyły wiele inicjatyw. Jak pandemia wpłynęła na działalność klubu?
Na samą działalność klubu pandemia nie wpłynęła aż tak bardzo negatywnie. Przez kilka miesięcy musieliśmy pracować inaczej, ale potem szybko wszystko wróciło do normy. Nasze projekty międzynarodowe, jak współpraca z Legią Warszawa, czy wyjazdy na turnieje do Europy musiały troszkę poczekać na realizację. To samo dotyczyło obozu „Gramy dla Polski”, który był przekładany dwukrotnie. W końcu odbyło się to według zasady: do trzech razy sztuka!
Teraz, gdy powoli wszystko wraca do normy, czy macie w planach jakieś ciekawe projekty albo wydarzenia?
Pomijając projekty, których realizacja miała miejsce w ostatni weekend (22 – 24 kwietnia) wracamy do naszych, można by powiedzieć, standardowych zadań. Przed nami organizacja naszego turnieju w Garfield, który odbędzie się w dniach 18 – 19 czerwca. To będzie już trzecia edycja i mamy zamiar gościć ponad 100 drużyn. Potem obozy wyjazdowe i stacjonarne. W lipcu nasza drużyna chłopców 2007 Lewandowski będzie walczyć o mistrzostwo USA w Orlando na Florydzie. Ja niedługo udam się do Polski, żeby rozmawiać o kolejnych krokach tego, co zaczęliśmy.
Jubileuszowy bankiet był dużym wydarzeniem i niewątpliwie okazał się sporym sukcesem. To, że pojawili się tak ważni goście, w tym sam polski minister sportu, to na pewno wyraz uznania dla 70-letniego dorobku klubu, ale czy także szansa na bliższą współpracę z Polską, może jakieś „transatlantyckie” projekty?
Lista gości z pewnością robi wrażenie, ale dla mnie najważniejsze było nie to, że te delegacje przyjechały do Garfield uhonorować naszą przeszłość i tradycje. To już samo w sobie było wspaniałe, ale przedstawiciele PZPN, Legii Warszawa oraz Ministerstwa Sportu byli tutaj, aby dopracować szczegóły realizacji naszych wspólnych projektów. Te przedsięwzięcia są realizowane jeż teraz, a mają na celu jedno: lepsze możliwości rozwoju naszego klubu, naszych trenerów oraz piłkarzy.
Wisła Garfield już od kilku lat współpracuje z polskim klubem Legia Warszawa, ale teraz ta współpraca została jeszcze bardziej zacieśniona. Proszę powiedzieć coś więcej o umowie podpisanej z prezesem Legii Dariuszem Mioduskim.
Już od trzech lat układaliśmy wspólnie ten projekt. Chcemy wspólnie podnosić poziom szkolenia na poziomie rekreacyjnym, treningów indywidualnych, szkoły bramkarzy oraz doskonalenia umiejętności naszych trenerów. Z Legią pracuje się naprawdę bardzo dobrze. To partnerski układ, który przynosi korzyści obu stronom. Prezes Mioduski chyba też spełnił swoje osobiste marzenie, otwierając ośrodek Legii w Garfield. Na naszym stadionie rozbrzmiał „Sen o Warszawie”. Teraz czas, aby na stadionie Legii zagrano hymn SC Vistula „Country Roads”.
Jako prezes klubu piłkarskiego chyba nie może Pan nie być pasjonatem piłki nożnej. Co sprawiło, że zainteresował się Pan właśnie tym sportem?
Szczerze… na pierwszym miejscu zawsze był żużel. Ale jako absolwent AWF w Krakowie nie mogłem jednak nie uprawiać piłki nożnej. Piłka zawsze była moim hobby, natomiast pasją została dopiero kiedy zacząłem trenować dzieci. To ciekawe, że w wieku ponad 40 lat można odkryć nową pasję. Natomiast stanowisko, które piastuję w klubie wiąże się nie tylko ze stroną piłkarską klubu, ale również z tą biznesowo-organizacyjną.
Piłka nożna nie jest „pierwszym sportem” Ameryki. Czy zatem nie jest trudno zainteresować nią dzieci, młodzież? Jak to wygląda obecnie – czy w ciągu ostatnich lat zainteresowanie się jakoś zmieniało, a jeśli tak, to co Pana zdaniem ma na to wpływ?
Ależ jest wprost przeciwnie! Piłka nożna jest pierwszym sportem Ameryki. Uprawia ja zdecydowanie najwięcej młodzieży i dorosłych w USA. Zarówno chłopców, jak i dziewcząt. Żaden inny sport nie jest tak gremialny. Natomiast jeżeli chodzi o samą popularność wśród oglądających jest już inaczej.
A czy współpracujecie z innymi polonijnymi organizacjami? Jeśli tak, to z jakimi i na czym taka współpraca lub relacje polegają?
Współpracujemy przede wszystkim z innymi klubami piłkarskimi. Głównie tymi polonijnymi, zrzeszonych w Związku Polonijnych Klubów Piłkarskich. Uczestniczymy w turniejach polonijnych drużyn seniorskich. Oczywiście wspieramy też wszystkie imprezy i inicjatywy polonijne, takie jak np. Parada Pułaskiego.
Obecnie uwagę wszystkich przykuwa wojna w Ukrainie. Polacy w różny sposób okazują solidarność i pomagają uchodźcom. Czy Klub też włączył się jakoś w pomoc na rzecz Ukrainy?
Oczywiście. Jako pierwsi podnieśliśmy rękę do góry i wspólnie z ZPKP zorganizowaliśmy w Garfield turniej charytatywny z udziałem drużyn polskich i ukraińskich. Udało nam się zebrać około $20,000, które zostały przeznaczone na pomoc uchodźcom w Polsce, ale także na wsparcie ofiar tej bestialskiej wojny w Ukrainie.
Działalność Wisły Garfield to – w szerszym znaczeniu – także promocja Polski i Polonii. Czy można powiedzieć, że klub jest swoistym ambasadorem polskiego sportu na amerykańskiej ziemi?
Właśnie tak chcemy żeby to było postrzegane. Dla nas to, żeby godnie reprezentować Polskę i Polonię i kultywować nasze polskie tradycje jest równie ważne jak to, żeby odnosić sukcesy na boisku. Jesteśmy znani w całych USA jako znakomity piłkarsko, dobrze zorganizowany, ale przede wszystkim polski klub. Chcemy, żeby ten polski klub był lepszy niż wszystkie inne. I żeby nasze biało-czerwone stroje były rozpoznawalne i podziwiane wszędzie.
Co Pan uważa za największy sukces klubu i co chciałby Pan, jako prezes, razem z klubem osiągnąć?
Żaden sukces nie jest sukcesem prezesa – to sukces kolektywu. Zarządu, trenerów, managerów, rodziców i piłkarzy. Porażki za to są porażkami tylko prezesa. Bo moja funkcja tak naprawdę polega na tym, żeby stworzyć możliwości rozwoju klubu i ludzi. Czy oni będą chcieli te szansy wykorzystać, to już inna sprawa. Natomiast do tej pory chyba sami jesteśmy zdumieni tym, co nam się udało osiągnąć. Ponad 500 dzieciaków w klubie, dwa boiska, własna sala ze sztucznym boiskiem na zimę, niezliczone zwycięstwa w ligach i turniejach od Las Vegas po Florydę. Zdobyte puchary New Jersey, start w Mistrzostwach USA. Współpraca z Legią, obóz „Gramy dla Polski” zorganizowany z PZPN, coroczny turniej w Garfield na około 100 drużyn. Mamy dwie drużyny seniorów, około 20 drużyn młodzieżowych. Minister Sportu, prezes PZPN, właściciel Legii oraz 400 osób na gali z okazji 70-lecia. Podróże po USA i Europie. Wyremontowana siedziba klubu w Garfield… Dajemy radę!
Jak Pan widzi przyszłość Wisły Garfield za 5 czy 10 lat? Kusi zapytać o kolejne 70 lat, ale to chyba zbyt dalekie wybieganie w przyszłość?
70 lat to zdecydowanie za dużo. A o kolejnych 5 latach nie wypada mówić głośno, bo i tak nikt nie uwierzy… Ambitne projekty lubią dojrzewać w ciszy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Joanna Szybiak
Fot. Archiwum Wisły Garfield, PZPN, Legia Warszawa