13 kwietnia prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda wraz z prezydentami Estonii Alarem Karisem, Łotwy Egilsem Levitsem i Litwy Gitanasem Nausėdą złożyli wizytę w Ukrainie, gdzie spotkali się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.
– Przybyliśmy dzisiaj do Kijowa, by stanąć obok prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, uścisnąć go i powiedzieć, że go podziwiamy – jego bohaterstwo, twardość w obronie kraju jego i jego współpracowników, wszystkich ukraińskich żołnierzy, którzy na co dzień walczą i oddają życie w obronie swojej ojczyzny – mówił Andrzej Duda po przybyciu do stolicy Ukrainy.
– Nie sposób tego zrozumieć. To nie jest wojna. To jest terroryzm, to jest złamanie reguł prawa wojennego – stwierdził Andrzej Duda podczas wspólnej konferencji prasowej pięciu prezydentów. – W XXI wieku zabijanie kobiet i dzieci, bombardowanie bloków mieszkalnych, wysyłanie żołnierzy, by mordowali cywilów, to okrucieństwo i bandytyzm. Dla tych, którzy łamią reguły, nie ma miejsca w społeczności międzynarodowej – dodał stanowczo, podkreślając, że sprzeciw wspólnoty międzynarodowej wobec działań Rosji musi być absolutny. – Rosja nie może być akceptowana i jej władze nie mogą być akceptowane. Nie prowadzi się dialogu z tymi, którzy łamią wszystkie reguły – podkreślił Duda.
Prezydent Polski odniósł się także do zbrodni wojennych popełnianych w Ukrainie, stwierdzając, że „sprawcy tych zbrodni odpowiedzialni nie tylko bezpośrednio, ale także i pośrednio ci, którzy wydali rozkazy; ci, którzy dali przyzwolenie na mordowanie, na zabijanie, na bombardowanie cywilów, muszą zostać ukarani przez międzynarodowe trybunały”.
W swoim wystąpieniu prezydent Andrzej Duda wspomniał także o ukraińskich uchodźców, którzy znajdują schronienie w Polsce, podkreślając, że traktowani są jak goście, nie jak uchodźcy. – Do Polski, przybyło 2.5 mln uchodźców z Ukrainy – przede wszystkim kobiety i dzieci. Wiele z nich, bo ok. 2 mln, przez cały czas jest w tej chwili w Polsce. Staramy się udzielać pomocy w miarę naszych możliwości. Jak zawsze powtarzam: traktując naszych sąsiadów jako gości, a nie uchodźców – powiedział.
Wizyta prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii jest pierwszą wizytą głów państw w ukraińskiej stolicy od początku rosyjskiej agresji. Prezydenci Duda i Nausėda ostatni raz widzieli się tu z Wołodymyrem Zełenskim dzień przed wybuchem wojny.
Przed spotkaniem z prezydentem Ukrainy Andrzej Duda, Alar Karis, Egils Levits i Gitanas Nausėda odwiedzili podkijowskie miejscowości zniszczone przez rosyjskie wojska, m.in. Borodiankę. Prezydent Polski odniósł się do tego, co zobaczył, podczas konferencji prasowej. – Nie do pomyślenia jest, aby we współczesnym świecie działy się takie rzeczy – mówił, wspominając o działaniach rosyjskich najeźdźców, którzy są bezlitośni wobec ludności cywilnej. – Widzieliśmy oblicze wojny, którego nie sposób zrozumieć, nie sposób absolutnie zaakceptować i nie sposób przyjąć: zbombardowanych osiedli mieszkalnych, zbombardowanych bloków, zbombardowanych, zniszczonych domów. Mieszkalnych – nie wojskowych instalacji, nie koszar wojskowych, w których mieszkali żołnierze. Nie! Zwykłych domów, gdzie mieszkają zwykli ludzie – mówił z przejęciem Duda. Prezydent Polski wyraził też nadzieję, że ten głos sprzeciwu wobec bandytyzmu i terroryzmu płynący z Kijowa zostanie usłyszany przez międzynarodową społeczność.
Wizyta przywódców Polski i krajów bałtyckich odbiła się szerokim echem w mediach, które doceniają ten gest wsparcia i solidarności. Dzień wcześniej prezydenci Polski, Litwy i Łotwy, a także minister spraw zagranicznych Estonii Eva-Maria Liimets spotkali się na specjalnym szczycie w Rzeszowie, którego celem było także wyrażenie solidarności z Ukrainą. Politycy omawiali też sytuację bezpieczeństwa w Ukrainie i regionie oraz sposoby wsparcia dla walczących Ukraińców.
– Takie wizyty są teraz szczególnie ważne. Nie tylko jako świadectwo wsparcia naszego dążenia do wolności, ale także jako świadectwo tego, że wszyscy obrońcy wolności pozostają zjednoczeni – powiedział Wołodymyr Zełenski, podsumowując wizytę Andrzeja Dudy oraz prezydentów Litwy, Łotwy i Estonii w Kijowie.
WEM