piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaDziałyHistoriaWarszawska Wielkanoc na przełomie XIX i XX wieku

Warszawska Wielkanoc na przełomie XIX i XX wieku

Warszawskie przygotowania do Świąt Wielkanocnych opisuje w książce „Warszawy dni powszednie 1800-1914” Karolina Beylin: „Na placu Aleksandra [mowa o dzisiejszym placu Trzech Krzyży] dziesiątki bab sprzedawało doniczki z zielonym bukszpanem dla ozdobienia święconego. Po domach prywatnych gotowano, pieczono. Huczał ogień pod płytą, mazurki i baby wyjmowano z pieca pieczołowicie jak niemowlęta z kąpieli”.

W Wielką Niedzielę koło południa zasiadano do wielkanocnego śniadania, na którym nie mogło zabraknąć baby wielkanocnej i dziada, czyli mazurka. Fot. muzhp

Popularnym miejscem robienia świątecznych zakupów był targ na placu Żelaznej Bramy. Gospodynie wraz z dźwigającymi kosze kucharkami kupowały tam głównie mięso i wędliny na wielkanocny stół.

W bardziej wyrafinowane przysmaki można było się zaopatrzyć w eleganckich sklepach, które kusiły wystawami ze specjalnymi świątecznymi dekoracjami. Tutaj prym wiodły cukiernie, gdzie wznosiły się „fantastyczne budowle ciast, cukrów, pierników: domki szwajcarskie z czekolady, z piernikowymi mostami, skały z lodowego cukru, gdzie indziej zrobiona z pomadek Fortuna, sypiąca z rogu obfitości złociste dukaty – cukierki, i całe stada cukrowych baranków wśród marcepanowych święconek”.

Na pewno na wielu świątecznych stołach pojawiały się potrawy wykonane według przepisów z książki „Praktyczny kucharz zawierający 1503 przepisy różnych potraw oraz pieczenia ciast i przygotowywania zapasów spiżarnianych”. W tej wydanej w 1886 roku książce kucharskiej można było znaleźć m.in. przepis na „Mazurek warszawski”.

Groby Pańskie

W XIX wieku rozpowszechnił się na ziemiach polskich zwyczaj, że na Groby Pańskie chodziło się całymi rodzinami. Najsilniej ta tradycja przyjęła się w Krakowie i właśnie w Warszawie. Opisując Wielkanoc z lat dwudziestych ubiegłego wieku, Witold Sadowy wspomina: „W Wielki Piątek, po południu, cała Warszawa szła na groby. Na Krakowskim Przedmieściu było najwięcej kościołów i najwięcej ludzi, czekających cierpliwie w długich kolejkach do Grobu Pańskiego. Na Pradze najpiękniejszym kościołem był kościół św. Floriana. Po odwiedzeniu kilkunastu świątyń, zmęczeni, ale zadowoleni wracaliśmy do domu o zmroku”.

Tradycja budowania grobów Chrystusa w kościołach korzeniami sięga średniowiecza. W okresie baroku i reformacji groby zaczęły mieć coraz bogatszą formę. Umieszczano przy nich skały, kamienie, stawiano warty, które czuwały aż do rezurekcji. W Warszawie członkami straży grobowej byli dawniej żołnierze oddelegowani przez króla. Na przykład w kolegiacie przy grobie Chrystusa stali drabanci królewscy, a u Sakramentek na Nowym Mieście konni artylerzyści.

Pamiętnikarz Jędrzej Kitowicz wspomina, że podczas pełnienia straży dbano o zachowanie nastroju skupienia: „żaden bęben żołnierski lub kapela nie dała się słyszeć, stosując się do smutku kościelnego, który Kościół katolicki na pamiątkę śmierci Chrystusowej w te dni oznacza”. W późniejszych czasach miejsce u Grobu Pańskiego zamiast żołnierzy zajmowali przedstawiciele cechów rzemieślniczych i innych zawodów.

W wystrojach grobów często przedstawiano sceny ze Starego lub Nowego Testamentu, szczególnie koncentrując się na treściach związanych z męką Chrystusa. Przesłanie świąt wiązane z ideą zmartwychwstania sprawiało, że podczas zaborów Wielkanoc była także okazją do wspominania o odrodzeniu się Polski. W XIX wieku starano się w dekoracji grobów uwzględnić akcenty patriotyczne, na przykład przez obecność polskich barw narodowych.

Dodatkowego, pozareligijnego znaczenia nabierały Groby Pańskie w innych trudnych dla Polski i Warszawy czasach – podczas II wojny światowej czy stanu wojennego. W tym kontekście warto wspomnieć dekoracje grobów w kościele św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu i w kościele Jezuitów przy ulicy Świętojańskiej.

Kwesty dobroczynne

Z odwiedzaniem Grobów Pańskich łączył się zwyczaj kwestowania w warszawskich kościołach. W Wielkim Tygodniu w lokalnej prasie ukazywały się listy zawierające nazwiska dam z towarzystwa, które zamierzały kwestować w wybranych świątyniach w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Zbiórki funduszy odbywały się na rzecz instytucji dobroczynnych, m.in. dla Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności czy otaczającego opieką osierocone dzieci Instytutu św. Kazimierza.

Z okazji kwesty w nawach kościołów rozkładano dywany, a na nich stawiano stoły z tacami na datki. Za stołami zasiadały elegancko ubrane damy, które za złożone ofiary wręczały święte obrazki.

W wielkanocnej kweście w kościele Karmelitów przy Krakowskim Przedmieściu brała udział Izabella Łęcka, bohaterka powieści „Lalka” Bolesława Prusa. Zapatrzony w Izabellę Stanisław Wokulski jednak niezbyt pochlebnie opisał sam przebieg kwesty: „Od pogrążonych w modlitwie cieniów wzrok jego pobiegł ku światłu. I zobaczył w różnych punktach świątyni stoły okryte dywanami, na nich tace pełne bankocetli, srebra i złota, a dokoła nich damy siedzące na wygodnych fotelach, odziane w jedwab, pióra i aksamity, otoczone wesołą młodzieżą. Najpobożniejsze pukały na przechodniów, wszystkie rozmawiały i bawiły się jak na raucie”.

Głośne wiwaty

W Wielką Sobotę pokarmy do poświęcenia – takie jak jajka, babki, kiełbasy oraz pieprz i sól – warszawiacy zanosili do kościoła na eleganckim talerzu, a nie w koszyku. Z kościoła wracano do domu z wodą święconą w buteleczkach i miniaturową cierniową koroną Chrystusa. Nadal obowiązywał post.

Nadchodząca noc nie należała w Warszawie do najcichszych, bo podczas rezurekcji, niegdyś odprawianej o północy, a w późniejszych latach o poranku, strzelano głośno na wiwat, ogłaszając radosną nowinę o Zmartwychwstaniu Pańskim. Upowszechnił się również zwyczaj używania petard, które często podkładano na tory tramwajowe. W 1909 roku „Kurier Warszawski” donosił: „Na ulicy Marszałkowskiej około godz. 6 po poł. przed domem No. 112 pod kołami tramwaju elektrycznego wybuchła petarda”.

W Wielką Niedzielę koło południa zasiadano do wielkanocnego śniadania, na którym nie mogło zabraknąć baby wielkanocnej i dziada, czyli mazurka. Po świątecznym posiłku warszawiacy chętnie udawali się na spacer.

W Lany Poniedziałek przed południem w wyższych sferach skrapiano się raczej perfumami, niż oblewano wodą. Tego samego dnia odbywała się tradycyjna zabawa ludowa na placu Ujazdowskim, gdzie na spragnionych rozrywki warszawiaków czekały karuzele, huśtawki, strzelnice i atrakcje oferowane przez wędrowne cyrki. Pod koniec XIX wieku decyzją władz ta zabawa ludowa została przeniesiona na Pole Mokotowskie.

muzhp.pl

spot_img

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -