Zdobył blisko 30 medali mistrzostw świata i Europy, opłacił to dziesiątkami kontuzji. W Warszawie, wieku 82 lat, zmarł Waldemar Marszałek, jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców w historii.
Informację o śmierci Waldemara Marszałka potwierdził jego syn. – Tata odszedł tak, jak żył, czyli po mistrzowsku. Trzymałem jego rękę do samego końca. Nie męczył się, nie cierpiał – powiedział „Super Expressowi” Bartłomiej Marszałek, syn legendy sportu.
Waldemar Marszałek urodził się 13 kwietnia 1942 roku w Warszawie. Miał na koncie sześć tytułów mistrza świata (1979, 1980, 1981, 1983, 1989 i 1993 i cztery złote medale czempionatu Starego Kontynentu (1981, 1990, 1993 i 1996). Siedemnastokrotnie stawał na drugim lub trzecim stopniu podium tych imprez. Jako pierwszy w historii zdobył 3 razy z rzędu tytuł mistrza świata, za co został uhonorowany złotym medalem UIM (Światowa Federacja Motorowodna).
Podczas kariery odniósł kilkadziesiąt kontuzji. Najpoważniejszym wypadkiem był ten podczas zawodów pod Berlinem na jeziorze Gatow w kwietniu 1982 roku. Pan Waldemar przeżył wtedy śmierć kliniczną. – Wiatr wiał ostro. Byłem na czele stawki i w pewnym momencie łódka ze mną wystrzeliła do góry, a następnie wbiła się w taflę jeziora. Straciłem przytomność. Pływałem twarzą do wody – tak legendarny motorowodniak wspominał feralny dzień na łamach „Faktu”.
– Kamikadze nigdy nie byłem. Starałem się jeździć rozważnie, bo szkoda mi było sprzętu. Ale wszystkiego, co może spotkać człowieka przy prędkości ok. 200 km na godzinę, nie da się przewidzieć – dodawał.
tom