piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPoloniaNowy JorkKrólewskie listy wrócą do Polski!

Królewskie listy wrócą do Polski!

Historia Polski jest wyjątkowo naznaczona tragicznymi wydarzeniami, takimi jak rozbiory czy wojny. Wskutek tych historycznych zawieruch utraconych zostało wiele cennych dzieł sztuki, dokumentów i innych rzeczy, które dziś mogłyby świadczyć o prawdzie historycznej i bogactwie kulturowym Polski. Co jakiś czas na licytacjach prowadzonych przez domy aukcyjne pojawiają się jednak tego typu historyczne obiekty. Niedawno, dzięki zaangażowaniu Fundacji Kościuszkowskiej oraz hojności prof. Krystyny Piórkowskiej, udało się odzyskać kolejne cenne dokumenty, które wkrótce zostaną przekazane do Polski.

Marek Skulimowski, prezes Fundacji Kościuszkowskiej i Krystyna Piórkowska, dzięki hojności której udało się zakupić listy. Fot. Archiwum FK

Fundacja Kościuszkowska od dawna zaangażowana jest w akcję pozyskiwania i przekazywania odzyskanych dokumentów oraz dzieł sztuki do odpowiednich instytucji publicznych w Polsce. Dbanie o polskie dziedzictwo historyczne i kulturowe oraz działanie na rzecz dostępności tego dziedzictwa dla przyszłych pokoleń i badaczy zajmujących się historią Polski jest jedną z misji tej organizacji. W ramach jej realizacji w zeszłym roku, we współpracy z nowojorską Fundacją Rodzinną Blochów na czele z mec. Przemysławem Blochem, udało się zakupić kolekcję rysunków pochodzących ze spalonej podczas II wojny światowej Biblioteki Krasińskich listów generałowej Hauke – Bosak datowanych na lata 1871-1875, teraz – dzięki hojności Krystyny Piórkowskiej – do Biblioteki Narodowej w Warszawie trafią listy królewskie z XVII i XVIII wieku. Właśnie akcja mec. Blocha wzbudziła jej zainteresowanie i postanowiła, o ile potrzeba powstanie, pomóc.

Listy króla Augusta II

Oprócz tego, że jestem prezesem Fundacji Kościuszkowskiej, zasiadam w Radzie Naukowej Biblioteki Narodowej. Jakiś czas temu na aukcji domu aukcyjnego Jackson w stanie Iowa pojawiła się kolekcja kilkunastu dokumentów, w tym list podpisany przez Tadeusza Kościuszkę. Wzbudziły one nasze zainteresowanie. W tym samym czasie o aukcji dowiedziała się pani Krystyna i tak postanowiliśmy działać wspólnie w tej sprawie i spróbować nabyć te dokumenty – opowiada Marek Skulimowski, prezes Fundacji Kościuszkowskiej.

Co prawda listu sygnowanego przez gen. Kościuszkę nie udało się zakupić – bo, wskutek nagłośnienia aukcji w mediach polskich, osiągnął bardzo wysoką cenę kilkunastu tysięcy dolarów, jednak udział w aukcji zaowocował nabyciem sześciu listów królewskich. Są to:

  • przywilej króla Augusta II dany Leonardowi Szwykowskiemu staroście oniskiemu, Warszawa 3 III 1720,
  • list przedsejmikowy króla Augusta II do Łukasza [Antoniego] Aleksandrowicza chorążego powiatu lidzkiego, Warszawa 23 VII 1722,
  • przywilej króla Augusta II dla Adalberta Stanisława Chrościńskiego, sekretarza królewskiego, Kraków 4 X 1697,
  • konsens króla Augusta II dany Hrehoremu [Józefowi] Kotowiczowi chorążemu grodzieńskiemu na cesję nadanych mu przez wcześniejszych królów polskich dóbr Ostrówek i Słojka w leśnictwie sokólskim,
  • przywilej króla Augusta II dla Hrehorego Józefa Kotowicza chorążego grodzieńskiego na wieś Ostrówkę w leśnictwie sokólskim po śmierci Jana Kotowicza podstarościego grodzieńskiego,
  • list Fryderyka Augusta księcia warszawskiego w sprawie zwolnienia ze służby pułkownika 7 regimentu piechoty Skórzewskiego i zastąpienia go na dowództwie pułkownikiem Zielińskim, 27 V 1808 oraz list w języku francuskim króla Augusta III do marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego, Lipsk 29 X 1743.

Według nieoficjalnych informacji pozostałe dokumenty również trafiły do polskich rąk, choć do prywatnych kolekcjonerów.

Historyczne znaczenie

Nie są to dokumenty przełomowe, ale wszystko jest cenne, biorąc pod uwagę wielkość strat doznanych przez Polskę w czasie II wojny światowej i wcześniej. Każdy dokument, który może coś wnieść do wiedzy o historii Polski, nawet jeśli nie teraz, to dla badaczy w przyszłości, jest cenny. Uważam też, że tego typu dokumenty powinny wrócić do Polski, by być dostępne dla potomnych – mówi prezes Fundacji Kościuszkowskiej. – Naszą rolą było ich pozyskanie i przekazanie do Polski, a dzięki hojności pani Krystyny to się udało – podsumowuje, dodając, że dokumenty zostaną przekazane, gdy tylko sytuacja epidemiologiczna na to pozwoli.

Krystyna Piórkowska to postać znana nowojorskiej Polonii oraz osobom, którzy interesują się historią, zwłaszcza historią najnowszą. Przez 10 lat była członkiem Rady Dzielnicowej nr 3 na Manhattanie, była też członkiem Rady Instytutu Józefa Piłsudskiego, w której pełniła funkcję skarbnika – było to w okresie, w którym dyrektorem Instytutu był prof. Janusz Cisek. To właśnie na jego polecenie zajęła się badaniami, które zaowocowały odkryciem dotychczas nieznanych dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. – Śp. prof. Janusz Cisek poprosił mnie o przygotowanie broszury w języku angielskim o amerykańskich oficerach, którzy pojechali do Katynia na konferencję prasową. Zaczęłam to badać i okazało się, że po pierwsze nie byli to tylko Amerykanie, ani sami oficerowie, i nie tylko wojskowi, oraz że nie pojechali na konferencję – której, nawiasem mówiąc, nie było – tylko jako jeńcy i internowani, zostali wysłani przymusowo na wyjazd. Zapytałam, co mam robić w tej sytuacji. „Ma pani badać dalej” – padła odpowiedź – wspomina Piórkowska. Efektem tych poszukiwań jest m.in. książka pt. „Anglojęzyczni świadkowie Katynia. Najnowsze badania” (mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się przedstawić na łamach „Białego Orła” osobny artykuł o tych niezwykle ciekawych badaniach Piórkowskiej, zwłaszcza, że wiele kwestii związanych z tym zagadnieniem do dziś pozostaje niewyjaśnionych – red.). Za swoje badania Piórkowska została uhonorowana przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej nadaniem jej Oficerskiego Krzyża Zasługi. Krystyna Piórkowska była też zaangażowana w sprawę obrony Pomnika Katyńskiego w Jersey City i tego, aby mógł pozostać w dotychczasowej lokalizacji. Od kilku lat współpracuje z Fundacją Kościuszkowską przy okazji różnych projektów. Współpraca ta nawiązana została w ciekawych okolicznościach, dotyczących wspólnych starań o sprostowanie historycznego kłamstwa…

Listy zakupione na aukcji pochodzą z przełomu XVII i XVIII wieku. Zostaną przekazane do Biblioteki Narodowej w Warszawie. Fot. Archiwum FK

Owocna współpraca

Na pewnym uniwersytecie publicznym w New Jersey jest profesor, który szerzy kłamstwo katyńskie. Są to materiały niezwiązane z przedmiotem, który wykłada, publikuje je pod własnym nazwiskiem, ale na domenie uniwersytetu. Zwróciłam się w związku z tym do różnych ludzi i instytucji, aby poparli mnie, żeby usunąć powiązanie tych materiałów z domeną uniwersytecką. Niestety, żadna z organizacji polonijnych ani konsulat nie wyrazili zainteresowania takimi działaniami. Dopiero Fundacja Kościuszkowska, kiedy funkcję prezesa objął Marek Skulimowski, zainterweniowała, po czym materiał co prawda w imię „wolności słowa” został, ale opatrzono go informacją, że to prywatne poglądy tej osoby, a nie materiały edukacyjne – relacjonuje Krystyna Piórkowska.

Współpracujemy przy różnych projektach już od kilku lat. Ponadto w 2017 r. pani Krystyna zwróciła się do Fundacji Kościuszkowskiej z propozycją założenia funduszu stypendialnego imienia jej rodziców, Eugenii i Jerzego Jana Piórkowskich, w celu ułatwienia kształcenia kobiet w dziedzinach nauk ścisłych – nadmienia Marek Skulimowski. Jak się dowiadujemy, inspiracją do utworzenia funduszu stypendialnego był list Marii Skłodowskiej-Curie do założyciela Fundacji Kościuszkowskiej Stefana Mierzwy, w którym polska dwukrotna noblistka zgodziła się, żeby stworzyć fundusz jej imienia, wspierający polskie kobiety studiujące nauki ścisłe. Postać polskiej noblistki jest szczególnie pani Krystynie bliska, a niedawno to zainteresowanie zaowocowało nabyciem dokumentu, który rzuca nowe światło na relacje Marii Skłodowskiej-Curie z amerykańską Polonią i datę zrodzenia się planów utworzenia Polskiego Instytutu Radiologicznego.

Jest to maszynopis w języku polskim, własnoręcznie podpisany przez nią. Co ciekawe, poszedł za mniej niż formularze, które ona jedynie podpisała dla Instytutu w Paryżu. A dla Polski o wiele ważniejszy i przez to cenny, bowiem datowany na jesień 1921 i skierowany do członka Polonii w Nowym Jorku, który zmienia całkiem daty, kiedy plany na Polski Instytut – dziś Narodowe Centrum Onkologii – zostały ustalone. Na ich stronie internetowej jest napisane, że był to 1923 r., a tymczasem ona już w tym liście, w 1921 r. pisze, że latem była w Polsce i podjęto decyzję oraz potwierdza, że pieniądze, które adresat listu jej przekazał, jak i wszelkie inne dary od Polonii, zostaną na budowę Instytutu przekazane – opowiada pani Krystyna.

Wcześniej Piórkowska kupiła XVII-wieczny kielich członka rodziny Gnińskich, zasłużonych wielce dla Polski, której członkowie służyli jako ambasadorowie Polski m.in. w Danii, Turcji, oraz towarzyszyła Sobieskiemu w bitwie pod Wiedniem. – Ten kielich może nie ma zbyt wielkiej wartości artystycznej, ale niewątpliwie ma dużą wartość historyczną. Dlatego uznałam, że powinien wrócić do Polski, i wróci, najpierw na dokładne badania w muzeum, a po doprecyzowaniu pewnych szczegółów formalnych zostanie w Polsce – mówi Krystyna Piórkowska.

Materialne dziedzictwo

Mam ogromny szacunek do dokumentów, którego nauczyła mnie praca nad badaniem zbrodni katyńskiej. To mi pokazało, jak nieprawidłowe odczytanie dokumentu lub brak dokumentu może zafałszować historię – twierdzi Piórkowska, wyjaśniając, dlaczego zgodziła się zasponsorować zakup królewskich listów. Z kolei prezes Fundacji Kościuszkowskiej podkreśla, że jego osobiste zainteresowania badaniem historii oraz głęboki związek z Polską, a także członkostwo w Radzie Naukowej Biblioteki Narodowej pomagają mu w realizacji takich przedsięwzięć. – Będziemy, jako Fundacja Kościuszkowska, nadal w miarę możliwości podejmować takie działania i w ten sposób promować oraz zachowywać nasze dziedzictwo narodowe. Uważam, że jest to rola Fundacji, a dzięki mojej osobistej pasji i zainteresowaniu tą dziedziną jest mi to łatwiej realizować – mówi. Dodaje, że zauważa też zmianę na lepsze w działaniach polskiego rządu – Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, czego przykładem jest wg niego choćby zakup kolekcji Czartoryskich, jak również kwestia restytucji polskiego mienia, która jest realizowana coraz bardziej skutecznie.

Oboje zachęcają wszystkich do większego zainteresowania się historią i większej uważności, jeśli chodzi o historyczne pamiątki czy dokumenty.

W domach wielu osób wiszą różne obrazy, w szufladach leżą dokumenty, zdjęcia, listy itp. Często takie rzeczy trafiają na śmietnik, bowiem Amerykanie lub czasem osoby polskiego pochodzenia, będące już czwartym lub dalszym pokoleniem, nie wiedzą, co to tak właściwie jest, nie potrafią ocenić wartości takich rzeczy. Dlatego apeluję, aby zanim ktoś wyrzuci zalegające w domu dokumenty czy pamiątki po pradziadkach, dziadkach lub rodzicach, skonsultował to – można się zgłosić do Fundacji Kościuszkowskiej, albo do konsulatu lub nawet bezpośrednio do polskich instytucji jak Biblioteka Narodowa czy Ministerstwo Kultury, które pomogą stwierdzić, czy dany dokument lub obiekt ma wartość historyczną. Bo zdarza się, że bezpowrotnie tracimy cenną wiedzę historyczną wskutek czyjejś nieświadomości – mówi Marek Skulimowski.

Dlatego, kiedy ktoś umiera i porządkujemy rzeczy, które zostały, warto je dokładnie obejrzeć, dać do oceny ekspertowi – bo być może coś, co nam wydaje się tylko zwykłym kawałkiem papieru, jest bezcenną pamiątką. Dla Biblioteki Narodowej mogą być bardzo cenne nawet rzeczy już współczesne – np. listy z czasów komunizmu, pamiątki po znanych współczesnych artystach. Trzeba mieć świadomość, że w każdym domu, w którym mieszkały osoby związane z Polską, mogą się znajdować rzeczy cenne dla przyszłych pokoleń.

Każda rzecz może być cenna. Dostajemy sporo informacji, nie zawsze wszystkie prowadzą do cennych rzeczy, ale sam fakt, że ludzie dzwonią i mówią: przyjedźcie, sprawdźcie – jest ważny – kończy prezes Fundacji Kościuszkowskiej, zachęcając do kontaktu z Fundacją, jeśli ktoś podejrzewa, że może być w posiadaniu dokumentów lub innych rzeczy o znaczeniu historycznym, a nie jest pewien ich wartości.

Marcin Bolec

spot_img

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -