środa, 8 maja, 2024
Strona głównaPoloniaConnecticutFinał walki o Polski Dom w Hartford?

Finał walki o Polski Dom w Hartford?

W kwietniu br. na łamach „Białego Orła” ukazał się obszerny artykuł podający do wiadomości, że Polski Dom w Hartford, CT został wystawiony na sprzedaż. Przedstawione w nim zostało to, jak doszło do upadku polonijnego ośrodka w centrum stolicy stanu oraz sprzedaży budynku, który znajduje się na krajowym spisie historycznych miejsc. W artykule przedstawiona została też wizja kilku członków zarządu, której realizacja miała zagwarantować, że budynek zostanie w polskich rękach. Jak jednak już dziś wiadomo, zarząd i członkowie Polskiego Domu Narodowego przyjęli końcem sierpnia ofertę kupna nieruchomości, a do przekazania budynku w ręce nowego właściciela zostało zaledwie kilka tygodni, podczas których dopracowane mają być ostatnie formalności. To jednak nie zniechęca lokalnych działaczy polonijnych, którzy walczą o to, aby Polski Dom pozostał jednak w polskich rękach.

W niedzielę 20 września odbył się kolejny protest Polonii przeciwko sprzedaży Polskiego Domu w Hartford. Fot. Andrzej Cierkosz / PolandTV

Powody, które zmusiły zarząd do podjęcia decyzji o sprzedaży budynku były różne, lecz wśród przyczyn obecnej sytuacji niezaprzeczalnie wymienić można stopniowe zmiany demograficzne w stolicy stanu, brak napływu nowej Polonii, a co za tym idzie – problemy finansowe. Od lat Polski Dom utrzymywany był częściowo z pożyczek od członków zarządu oraz osób z zewnątrz. Pomimo że przez ostatnie kilka lat zarząd Polskiego Domu często się zmieniał, co czasami wynikało z wewnętrznych konfliktów, nie brakowało pomysłów, motywacji i chęci, aby zmienić sytuację na lepsze. Nowo przyjętym kierunkiem było nastawienie się na osoby spoza polskiego środowiska, co miało sens, biorąc pod uwagę jak mało rodaków mieszka dziś w Hartford oraz to, że restauracja i bar w Polskim Domu były otwarte codziennie, zatem aby pokryć koszt działalności, powinny codziennie generować klientów. Wydaje się jednak, że te działania jeszcze bardziej odsunęły wąskie, lecz prężne grono Polaków wspierające Polski Dom. Ostatecznym ciosem była niewątpliwie pandemia Covid-19, która spowodowała nie tylko zamknięcie mieszczących się w Polskim Domu restauracji i baru, ale również brak zainteresowania wynajmowaniem sali bankietowej mieszczącej się na 2. piętrze.

Szukanie ratunku

Ostatnią deską ratunku dla Polskiego Domu miała być inicjatywa Roba Kwaśnickiego, pełniącego jeszcze do wiosny br. funkcję prezesa, który proponował, aby lokalni polscy inwestorzy kupili Polski Dom i prowadzili go jako prywatne przedsiębiorstwo. Cena, za jaką Polski Dom został wystawiony na sprzedaż, wynosiła 790 tys. dolarów. Pomysł ten był wiosną pozytywnie oceniany przez zarząd. – To nie jest koniec Polskiego Domu, patrzymy na to bardziej jako na zmianę struktury, z organizacyjnej do prywatnej – tłumaczył w rozmowie z „Białym Orłem” skarbnik Mark Bruks jeszcze w kwietniu. Jednak losy potoczyły się inaczej…

Na spotkaniu, które miało miejsce 22 sierpnia, członkowie Polskiego Domu Narodowego w Hartford przyjęli ofertę firmy Mahler Entertainment Group, lokalnego organizatora koncertów, wartą 510 tysięcy dolarów – czyli o prawie 300 tysięcy dolarów niższą niż cena, za jaką obiekt był wystawiony na sprzedaż. Częścią oferty jest umożliwienie organizacji działającej pod nazwą Polski Dom Narodowy wynajmu pierwszego piętra budynku, czyli części restauracyjno-barowej, na 25 lat kosztem około $4,500 miesięcznie plus ponoszenia połowy opłat związanych z utrzymaniem budynku, takich jak miejskie podatki, ubezpieczenie czy media. Wg skarbnika Polskiego Domu Marka Bruksa, członkowie wybierali spośród tylko dwóch ofert, jakie wpłynęły do tego czasu – jedna od Mahler Entertainment Group na $510 tysięcy, kolejna miała być na wyższą kwotę, ale pod warunkiem, że budynek pozytywnie przejdzie inspekcję, ponoć jednak stan techniczny budynku nie spełniałby wymagań inwestora.

Przed zwołaniem spotkania Robert Kwaśnicki, pomysłodawca przejęcia Polskiego Domu przez prywatnych polskich inwestorów, poprosił o dodatkowe 10 dni, aby móc przedstawić zarządowi oraz członkom swoją ofertę. – Czekaliśmy 17 dni, ale ta oferta nigdy nie wypłynęła – powiedział „Białemu Orłowi” skarbnik Bruks. Według statutu organizacji, decyzję o sprzedaży mogli podjąć tylko członkowie, a nie zarząd, który mógł jedynie przedstawić swoje rekomendacje. Na spotkaniu 22 sierpnia z 49 obecnych członków 42 poparło decyzję sprzedania Polskiego Domu firmie Mahler Entertainment Group (2 głosy padły przeciw, 5 osób nie zabrało głosu). Podpisana została już wstępna umowa, negocjacji podlegają jeszcze warunki wynajmu pierwszego piętra. Zarząd spodziewa się, że transakcja zostanie sfinalizowana w ciągu miesiąca.

Najlepsza opcja?

Myślę, że to była najlepsza opcja – twierdzi Mark Bruks. Nabywca ma przeznaczyć ponad pół miliona dolarów na remont budynku wg wstępnych szacowań architektów, a poza koniecznie potrzebnymi naprawami, takimi jak wymiana dachu oraz systemu grzewczego, prace remontowe mają przywrócić budynkowi oryginalny blask. Zachowana zostanie również nazwa. Pierwsze piętro zostanie wynajęte przez Polski Dom Narodowy, który nadal będzie funkcjonował jako organizacja i prowadził polską restaurację, bar oraz wynajmował małą salę bankietową. Koncerty odbywające się u góry też mają wspomóc działalność. – Po spłaceniu długów zostanie nam około $150,000 na rozkręcenie działalności – tłumaczy skarbnik, zaznaczając, że będzie to pierwszy raz od wielu lat, kiedy organizacja będzie mogła swobodnie funkcjonować z jakimkolwiek zapleczem finansowym. – Od 2013 roku stan konta Polskiego Domu wynosił systematycznie zero – dodaje.

Zapytany o działania Polonii w celu uratowania Polskiego Domu, podziela chęć zatrzymania budynku w polskich rękach, lecz brak konkretnych ofert ze strony Polonii przez miesiące, odkąd budynek zostaw wystawiony na sprzedaż, spowodował, że członkowie musieli wybrać pomiędzy takimi dwoma ofertami, jakie wpłynęły. – Było wiele apeli do Polonii w mediach polonijnych i społecznościowych o tym, że Polski Dom został wystawiony na sprzedaż, ale przez ten czas nie wpłynęły żadne inne oferty, nikt się nie zgłosił z pomysłem, z jakimś innym konkretnym rozwiązaniem – tłumaczy Mark Bruks. – Alternatywą było zamknięcie budynku, który zostałby pewnie przejęty przez miasto z powodu niezapłaconych podatków w kwocie około 150 tysięcy dolarów – informuje skarbnik. – Te ostatnie miesiące były bardzo stresujące, pracujemy wszyscy jako wolontariusze. Dziś trafiła się okazja, aby ocalić Polski Dom jako organizację – ocalić nazwę, nasz dorobek i kontynuować naszą działalność na pierwszym piętrze. Jest mi przykro, że niektórzy przedstawiciele polonijnego środowiska nas za to dziś atakują – dodaje.

Protesty Polonii

Jednym z najgłośniejszych krytyków podpisania umowy z firmą Mahler Entertainment Group jest Bogumiła Gładysz, właścicielka firmy Orbitech Satellite w Plainville, CT, lokalna organizatorka konkursów Miss Polonia Connecticut, znana również Polonii z audycji „Polka Power”, która przez wiele lat nadawana była właśnie z Polskiego Domu. Jej kampania przeciwko oddaniu Polskiego Domu w cudze ręce prowadzona jest od kilku miesięcy w mediach społecznościowych, mediach polonijnych, a ostatnio pod samym budynkiem odbywają się protesty. Bogumiła Gładysz domagała się spotkania z zarządem, aby wytłumaczył Polonii oraz zainteresowanym osobom, jak mają wyglądać dalsze losy Polskiego Domu. Sprzedaż Polskiego Domu określa jako „największą porażkę Polonii w stanie Connecticut”. W liście do skarbnika sugeruje też, że znalazła inwestorów, którzy przebiją ofertę złożoną przez firmę Mahler Entertainment Group. Odnosi się do S. Rafałowski oraz Mr. Macca, którzy skłonni są przekazać Polskiemu Domowi niskooprocentowane (3%) pożyczki na $250,000 każdy oraz firmy Baltimex Corp., która oferuje $520,000 w gotówce i zobowiązuje się do przeprowadzenia kapitalnego remontu. Wskazuje również na Polski Klub w Albany w stanie Nowy Jork, który jest skłonny pożyczyć $75,000 oraz możliwość pozyskania $200,000 od weteranów. Sugeruje, że nikt z Polskiego Domu nie oddzwonił do potencjalnych inwestorów. „Coś tu nie jest jasne, to wygląda jak konspiracja” – czytamy w liście pani Gładysz do skarbnika Polskiego Domu z dnia 14 września. Kolejnym z zarzutów pani Gładysz jest mała frekwencja głosujących członków na spotkaniu, podczas którego zapadła decyzja o dalszych losach Polskiego Domu. Z około 300 członków na spotkaniu pojawiło się 50. Pani Gładysz twierdzi, że reszta nie została poinformowana, choć często spotkania członków w ostatnich latach nie cieszyły się frekwencją większą niż kilkanaście osób. Ma też wątpliwości co do prawdziwych zamiarów nabywcy. – Pan Mahler może chcieć zburzyć Polski Dom i postawić tam budynki mieszkalne. Przez pandemię nie odbywają się koncerty, więc jak oni się utrzymają? – pyta Bogumiła Gładysz. Krytykuje też brak zaangażowania się znajdującego się po sąsiedzku polskiego kościoła, który 90 lat temu odegrał główną rolę w powstaniu Polskiego Domu Narodowego w Hartford.

Uzasadnienia decyzji przez obecnego prezesa Johna Majdana nie satysfakcjonują Bogumiły Gładysz oraz osób, które włączyły się do akcji ratowania Polskiego Domu. Fot. Andrzej Cierkosz / PolandTV

„Jeszcze nie jest za późno”

Bogumiła Gładysz w celu ratowania Polskiego Domu wyszła z apelem o pomoc poza stan Connecticut. Rozmawiała z Polsko-Słowiańską Federalną Unią Kredytową w Nowym Jorku oraz Polską Unią Kredytową POLAM z siedzibą w Kalifornii. Jednak deską ratunku ze strony polonijnych instytucji finansowych mogłyby być jedynie kolejne pożyczki. Apel o pomoc trafił też do Kancelarii Prezydenta RP, która zainteresowała się sprawą. Zaangażowała też polonijne media w Nowym Jorku oraz Chicago. Pomimo że wstępna umowa o sprzedaży Polskiego Domu została już podpisana, Bogumiła Gładysz wciąż uważa, że nie jest za późno. Twierdzi, że Polskim Domem zainteresowała się „polonijna młodzież”, która mogłaby tam organizować zabawy, dyskoteki. W rozmowie z „Białym Orłem” nawiązała też do oburzenia Andrzeja Gromadowskiego – wydawcy Polskiego Expressu oraz organizatora wielu polskich koncertów, który według pani Gładysz ubolewa nad utratą możliwości organizowania imprez w Polskim Domu, pomimo że w ostatnich latach… żadne się tam nie odbyły. I tu częściowo tkwi sedno problemu. Upadku Polskiego Domu w Hartford nie spowodowaly tylko zmiany demograficzne i brak Polonii, ale również coraz większa konkurencja na rynku polonijnym.

W ciągu ostatnich lat powstało bowiem wiele alternatywnych miejsc do urządzania masowych polskich imprez bądź prywatnych imprez okolicznościowych. Restauracja Bałtyk wybudowała ekskluzywny polski dworek na granicy New Britain i Berlina. W Crystal Ballroom w New Britain dwa lata temu zakończyła się rozbudowa warta kilka milionów dolarów. Kolejną kilkumilionową inwestycją była dobudówka sali bankietowej w Sokolni w New Britain. Obecnie trwa również remont Klubu Pułaskiego w New Britain. Swoją ofertę kateringową wzbogaciły nowe miejsca, takie jak restauracja Belvedere czy Polski Dom Narodowy w Enfield. Natomiast imprezy organizowane przez Andrzeja Gromadowskiego odbywają się często w aulach szkół, które są w stanie zapewnić nowoczesne zaplecze techniczne i mogą pomieścić do tysiąca osób, a frekwencja często sięga takich liczb. Oferta Polskiego Domu nie była w stanie nadążyć za konkurencją nie tylko w kwestii zaplecza, ale również oferty gastronomicznej i obsługi. To również było przyczyną jednej z przełomowych zmian w losach Polskiego Domu, ponieważ zarząd, widząc, że coraz mniej Polaków korzysta z obiektu, starał się skoncentrować na Amerykanach, którzy stali się główną grupą docelową imprez organizowanych w Polskim Domu. A to jeszcze bardziej odsunęło tych Polaków, którzy z niego korzystali. Prawda jest też taka, że do momentu, kiedy została podpisana wstępna umowa o sprzedaży Polskiego Domu, jego losami interesowało się małe grono rodaków.

Pogodzeni z decyzją

Dziś, kiedy losami Polskiego Domu zaczęła się interesować Polonia nie tylko w Connecticut, ale też w innych częściach kraju, opinie na temat sytuacji są podzielone. Jednak fakt, że niemal wszyscy członkowie obecni na spotkaniu 22 sierpnia poparli decyzję o sprzedaży, sugeruje, że osoby najbardziej zaangażowane w działalność oraz najbardziej świadome sytuacji, w jakiej znalazł się Polski Dom, uznały to za jedyne i słuszne rozwiązanie.

Fot. Andrzej Cierkosz / PolandTV

Polskiemu Domowi groził upadek od wielu lat, już 5 lat temu był plan, żeby założyć łańcuchy na drzwi – wspomina Janusz Kocur, członek zarządu Polskiego Domu oraz prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej w Connecticut. – Od lat Polski Dom się zadłuża, funkcjonuje na bazie pożyczek od członków zarządu. Obecnie były dwie realne opcje – zamknąć i nic nie dostać bądź sprzedać, więc sprzedaż była najrozsądniejszym rozwiązaniem – stwierdza. Prezes KPA w Connecticut uważa również, że Polonia nie była zainteresowana utrzymaniem Polskiego Domu, bo żadne działania w tym kierunku nie były wcześniej podjęte. Opinię tą podziela Mark Bruks. – Było wiele okazji do wsparcia Polskiego Domu przez Polonię na przestrzeni ostatnich lat, ale tego wsparcia zabrakło. Sama pani Gładysz rok temu zorganizowała wybory Miss Polonia Connecticut, które zawsze odbywały się w Polskim Domu, w Greckiej Sali w New Britain – argumentuje skarbnik.

Z ostateczną decyzją pogodził się również Rob Kwaśnicki, który wcześniej przedstawił ambitny plan, aby Polski Dom odkupili polscy inwestorzy – udziałowcy, którzy staliby się jego współwłaścicielami. Podczas sierpniowego spotkania członków ponownie przedstawił ten pomysł, niestety niepoparty konkretnymi ofertami. – Po podjęciu decyzji przez zarząd pojawiło się kilka osób, które wyraziły zainteresowanie Polskim Domem, ale były to tylko rozmowy, a nie konkretne oferty na papierze – mówi były prezes Polskiego Domu. Popiera też ostateczną decyzję podjętą przez zarząd i członków. – To była jedyna decyzja, jaką zarząd mógł podjąć. Wszyscy wolelibyśmy, żeby Polski Dom został w polskich rękach, ale zarząd musiał wybrać między realnymi opcjami – komentuje Kwaśnicki. Zapytany, czy zabrakło czasu, aby pojawiły się inne alternatywy, stwierdza, że nie chodziło o czas. – Czas był pół roku temu, rok temu, a nawet kilka lat wstecz. Wszyscy wiedzieli, jak wygląda sytuacja Polskiego Domu i że sytuacja zmierza w tym kierunku – mówi. Sugeruje też, że Polonia krytykująca sprzedaż budynku powinna pogodzić się z jego losem. – Awantura o Polski Dom, krytyka zarządu, członków czy sugerowanie, że stoi za tym jakiś spisek, stawia całą Polonię w Connecticut w złym świetle – podsumowuje Kwaśnicki.

Fot. Andrzej Cierkosz / PolandTV

Przyszłość w rękach Polonii

Grupa sprzeciwiająca się sprzedaży Polskiego Domu jednak się nie poddaje i rośnie w siłę. Od kilku dni jej inicjatorka Bogumiła Gładysz rozmawia z prawnikami, szukając możliwości prawnej, aby powstrzymać transakcję. Sugeruje też, aby Polonia kontaktowala się z nabywcą i poprosiła go o wycofanie się z transakcji. Przyznaje w rozmowie z „Białym Orłem”, że jej działania skutkują atakami na nią w mediach społecznościowych oraz zarzutami, że jej działania mają podtekst polityczny. W niedzielę, 20 września, zwołała spotkanie zarządu i Polonii pod Polskim Domem, zaprosiła też polonijne media.

Jednak wstępna umowa z firmą Mahler Entertainment Group została już podpisana, w związku z czym Polski Dom można uznać za prawie sprzedany. Czas pokaże, czy obecne negocjacje dotyczące wynajmu pierwszego piętra bądź działania grupy pani Gładysz będą w stanie zastopować będącą już w toku transakcję, choć szanse są pewnie niewielkie. Pewne jest to, że nigdy nie zapadnie jednolity werdykt w sprawie sprzedaży Polskiego Domu – jedni uważać będą, że krytyczna sytuacja zmusiła zarząd do podjęcia kroków, jakie zostały podjęte, inni uważać będą te działania za największy policzek dla Polonii w Connecticut. Lecz jeżeli Polski Dom Narodowy nadal funkcjonować będzie jako organizacja prowadząca polską restaurację, bar i organizująca różnego rodzaju imprezy okolicznościowe na pierwszym piętrze tego historycznego budynku – jej przyszłość nadal będzie zależeć od wsparcia lokalnej Polonii.

Darek Barcikowski


Proponowany podział kwoty $510,000 za sprzedaż budynku:

  • $140,000 – zaległe podatki do miasta Hartford
  • $124,500 – spłata pożyczek od członków
  • $37,000 – spłata pożyczek od osób spoza grona członków
  • $24,000 – prowizja dla agenta nieruchomości
  • $24,000 – zaległe faktury dostawców
  • $12,000 – spłata karty kredytowej
  • $5,000 – koszt prawnika

Łączne wydatki $366,500. Saldo $143,500.

spot_img

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -