sobota, 23 listopada, 2024

Spór o krasnale

Był czas, że postawienie w ogrodzie figurki krasnala, bociana czy choćby grzyba było w modzie. Po upływie ćwierć wieku wielu twierdzi, że ten rodzaj dekoracji stanowi kicz. Idąc tym tropem można by się czepiać i wrocławskich krasnali, a przecież są one uroczymi akcentami miasta.

Historia krasnali ogrodowych wywodzi się z Niemiec i sięga XVIII w. Fot. Archiwum WEM

Historia krasnali ogrodowych wywodzi się z Niemiec i sięga XVIII w. Pierwsze figury powstawały na wzór niemieckich górników z okresu średniowiecza. Brodate stwory miały szpiczaste czapki, a w ręku młot, kilof albo łopatę. Stanowiły nie tylko dekorację, ale symbol szczęścia, sposób przyciągania dobrobytu. Stawiane przed domem, miały chronić mieszkańców przed klęską i niepowodzeniem.

W XIX w. popularność krasnali wzrosła dzięki braciom Grimm. Czynili ich bohaterami wielu baśni. Spory udział miał też Disney, który w 1938 r. wyemitował film „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. Końcem XX w. popularność ozdobnych karłów była w Europie tak duża, że w szwajcarskiej Bazylei założono Międzynarodowe Zrzeszenie dla Ochrony Krasnali Ogrodowych. Ustaliło ono cechy baśniowego brodacza. Wytyczne to m.in. płeć męska i wysokość maksymalnie 69 cm.

Wytyczne nie wszystkich ograniczyły. Polska doczekała się największego krasnala ogrodowego na świecie. To Soluś – ma 5.41 metra wysokości i znajduje się w nowosolskim Parku Krasnala. W 2009 r. został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa.

W Polsce w latach 90. XX w. krasnale ogrodowe zaczęły masowo pojawiać się w ogródkach. Wiele firm zajęło się ich produkcją i wzrósł eksport na rynki zachodnie. Najwięcej takich przedsiębiorstw powstało w województwie lubuskim. W Nowej Soli było ich aż 400.

Ogrodowe krasnale wpierw wykonywano z drewna, później z ceramiki. Gdy nastawiono się na tańszy zakup z chińskich fabryk, ogrody zaludniły skrzaty z tworzyw sztucznych. Plastikowe i mniej urokliwe przyczyniły się do gorszej sławy. Kiepskim pomysłem okazało się też sprzedawanie figur z twarzami celebrytów, a nawet polityków. Tym bardziej zaczęły kojarzyć się z kiczem i tandetą.

Mimo wszystko sprzedaż i ustawianie wszelkich barwnych figurek wciąż ma zwolenników. Gust – sprawa indywidualna, a jeśli coś nawet nie ma artyzmu czy wartości, to szkodliwości też nie, więc całe zamieszanie wydaje się zbędne. Sprytne krasnale poradzą sobie chyba i w dalszych latach XXI w.

Halina Kossak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -