Takiego miejsca z pewnością na Greenpoincie jeszcze nie było. Lokal o wszystko mówiącej nazwie „Pierożek”, usytuowany przy 592 Manhattan Ave, od kilku tygodni cieszy prawdziwych smakoszy i miłośników staropolskiej kuchni.
„Pierożek” to biznes rodzinny, którego właścicielami jest małżeństwo Alexandra Siwiec, wcześniej prowadząca lokal „One Bedford” na Greenpoincie, oraz Radek Kucharski, właściciel kawiarni „Early”, również znajdującej się w polskiej dzielnicy.
– To było marzenie mojego męża, aby w Nowym Jorku otworzyć własną pierogarnię – wyjaśnia nam Alexandra. – A wiadomo, że lokalizacja inna niż Greenpoint nie wchodziła w grę. Choć nie mieszka tu już tak wielu rodaków jak kiedyś, to ciągle jest to polska dzielnica, a Polacy kochają przecież pierogi. Takiego miejsca zwyczajnie w okolicy brakowało – nie ma wątpliwości właścicielka.
W „Pierożku można skosztować pierogów i krokietów w kilkunastu odmianach. W menu znajdziemy pierogi ruskie, z mięsem, ze szpinakiem, z kapustą i grzybami, a także te podawane na słodko z serem, z truskawkami czy też z jagodami. Dużym powodzeniem wśród klientów, zwłaszcza Amerykanów, cieszy się czerwony barszcz.
– Największe wzięcie mają pierogi ruskie oraz z kapustą i grzybami – zdradza nam właścicielka. – Jesteśmy mile zaskoczeni, bo przychodzą do nas zarówno Polacy, jak i Amerykanie, a także turyści różnych nacji, którzy zaglądają na Greenpoint. Widać, że pierogi to kultowe danie, które znają wszyscy – dodaje.
Jak się okazuje, pomysł otwarcia pierogarni na Greenpoincie był doskonałą decyzją. Mimo że lokal istnieje zaledwie kilka tygodni, to już obecnie sprzedaje około tysiąca pierogów dziennie, a w weekendy i więcej. Jak przystało na pierogarnię z prawdziwego zdarzenia, pierogi jak i ciasto do nich powstają na miejscu.
– W kuchni pracują same Polki, a 8 osób lepi pierogi praktycznie bez przerwy – wyjaśnia Alexandra. Zgrana ekipa w restauracji to podstawa, a dobra atmosfera powinna udzielać się zarówno pracownikom, jak i klientom.
To, co jeszcze zwraca uwagę w „Pierożku”, to jego eleganckie i nowoczesne, a zarazem bardzo przytulne, wnętrze, dzięki czemu w lokalu aż się chce spędzić dłuższą chwilę. Efekt taki osiągnięto dzięki umiejętnemu oświetleniu, umieszczeniu luster i utrzymanych w jasnych odcieniach ścianach. Chętni dzięki oszklonej kuchni, mogą również „podglądać” jak powstają przysmaki, które za chwilę znajdą się na ich talerzach.
– Wszystko w restauracji musieliśmy zbudować zupełnie od podstaw, dosłownie od samej piwnicy aż po sufit, łącznie z elektryką – tłumaczy właścicielka. Trwało to wiele miesięcy, ale wysiłek, sądząc po opiniach klientów, z pewnością się opłacał. Wykańczając wnętrze postawiliśmy na drewno i cegłę, a same stoliki wykonane są z jasnego marmuru.
Warto dodać, że w „Pierożku” nie tylko można wyśmienicie zjeść, ale również i skosztować wybornych trunków, a w centralnym punkcie lokalu usytuowano bar.
– Podajemy wino i piwo, a także mocniejsze trunki. Największym wzięciem spośród tych ostatnich cieszy się malinowa Soplica i wódka żołądkowa. Serdecznie zapraszamy do „Pierożka wszystkich Polaków, którzy cenią sobie dobry smak i jakość obsługi. Chcemy, aby każdy wychodził od nas zadowolony i wierzymy, że jeśli ktoś posmakuje naszych pierogów, to wkrótce odwiedzi nas ponownie – wyjaśnia Alexandra.
Pierogarnia „Pierożek” czynna jest od poniedziałku do czwartku w godzinach 11-8, a w piątki, soboty i niedziele w godz. 11-9. Telefon do lokalu 718-576-3866. Więcej informacji o „Pierożku” można znaleźć na stronie internetowej www.pierozekbrooklyn.com.
Marcin Żurawicz