20 marca w Amerykańsko-Polskim Klubie „Sobieski” został zaprzysiężony nowy zarząd, który będzie sprawował pieczę nad klubem przez następny rok. Gośćmi byli m.in. prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej na Florydzie Jerzy Bogdziewicz, a także prezydent zaprzyjaźnionego Polskiego Klubu „Polonez” z Fort Lauderdale Włodzimierz Trawiński oraz jego zastępca Tadeusz Jankowski. Ceremonia zaprzysiężenia zakończyła się uroczystym obiadem i rozmowami bez końca w miłej atmosferze.
W skład nowego zarządu weszli:
- Izydor Karbowski – prezydent
- Piotr Tryniszewski – wiceprezydent
- Elżbieta Szymański – skarbnik
- Marian Kalmanowicz – sekretarz finansowy
- Jerzy Tabor – członek
- Bożena Fedak – sprawozdawca
- Albert Stępniak – koordynator imprez
- Hubert Gierda – manager baru
- Wiktor Stanik – manager budynku
- Sebastian Mazurkiewicz – manager parku i otoczenia budynku
Albert Stępniak
„Tu jest mój dom”
Nowy prezydent Amerykańsko-Polskiego Klubu „Sobieski” na Florydzie Izydor Karbowski opowiada o planach na rozwój działalności klubu.
„Biały Orzeł”: Proszę powiedzieć kilka słów o sobie, przedstawić się Czytelnikom.
Izydor Karbowski: Pochodzę z Augustowa – miasta położonego w północno-wschodniej Polsce nad malowniczymi jeziorami mazurskimi. Pracowałem jako technik-hydraulik w Augustowskich Zakładach Obuwia. W 1980 r. zostałem wybrany na delegata NSZZ „Solidarność” i wysłany do Gdańska na szkolenie w organizowaniu struktur „Solidarności” w naszym zakładzie i pomaganiu innym zakładom w zakładaniu nowych związków zawodowych. Pod koniec 1980 r. zostałem przewodniczącym NSZZ „Solidarność” w moim zakładzie pracy. 13 grudnia 1981 r. gen. Jaruzelski wraz z Wojskową Radą Ocalenia Narodowego wprowadzili stan wojenny na terenie Polski. Dwa dni później komunistyczne władze PRL aresztowały mnie i więziły przez 7 miesięcy. Wyszedłem na wolność 22 lipca 1982 r., po czym wyjechałem na stałe do USA wraz z żoną oraz czteroletnią córką w listopadzie 1982 r.
Czy od razu trafił Pan na Florydę?
Nie, osiedliliśmy się w Buffalo, w stanie Nowy Jork, gdzie dwa lata później przyszedł na świat nasz syn Tomasz. Dzieci uczęszczały do Polskiej Szkoły w Buffalo, przy której byłem przewodniczącym Komitetu Rodzicielskiego. Dzisiaj syn jest policjantem w Buffalo, a córka lekarzem, specjalistką od raka piersi. Pracowałem dla miasta Buffalo w Departamencie Wodociągów przez 23 lata, w tym ostatnie 4 lata jako zastępca kierownika. Byłem odpowiedzialny m.in. za doprowadzenie wody do wszystkich mieszkańców tego 300-tysięcznego miasta.
Co zatem skłoniło Pana do przeprowadzki do „Słonecznego Stanu”?
W wieku 62 lat przeszedłem na emeryturę. Kilka lat temu przyjechałem na Florydę na wakacje i tak mi się tutaj spodobało, że kupiłem mieszkanie w Greenacres, w pobliżu Klubu „Sobieski”. Tu jest mój dom, a Floryda jest moim stanem. Zapisałem się do Klubu „Sobieski” i w lutym 2018 r. otrzymałem członkostwo. Aktywnie uczestniczę w życiu Klubu, imprezach i pomagam w organizacji imprez.
Jakie ma Pan plany na rozwój działalności Klubu pod Pana przewodnictwem?
Jestem już na emeryturze, mam więc dużo czasu dla Klubu. Chciałbym wnieść moje doświadczenia życiowe oraz zawodowe w tworzenie struktur Klubu; żeby ten klub mógł się rozwijać i był otwarty dla wszystkich Polaków. Klub jest stworzony dla wszystkich osób, którzy chcą z niego korzystać. Ważne jest też, że musimy przestrzegać regulaminu klubu, bo to jest nasze prawo. Jesteśmy jedną rodziną, a Ameryka jest naszym drugim krajem. Mieszkamy na obczyźnie i Klub „Sobieski” powinien być dla nas wszystkich schronieniem oraz miejscem spotkań i imprez – miejscem, w którym możemy w miłej atmosferze porozmawiać w języku polskim, wypić drinka, pograć w karty albo skorzystać z biblioteki.
Zanim pogratuluje prezydentowi elektowi wygrania wyborow i objecia stanowiska prezydenta chcialbym wpierw podziekowac odchodzacej z fukcji prezydenta Pani Bozenie Tabor za prace w klubie, w szczegolnosci za anielska wyrozumialosc popelnionych przez czlonkow bledow. Bozena ! Brawo !
Panowie uczcie sie !
Sebastian Mazurkiewicz