Kryzys na granicy polsko-białoruskiej wciąż trwa. Praktycznie codziennie do mediów przedostają się informacje o próbach sforsowania polskiej granicy przez mniejsze lub większe grupy imigrantów. W pasie przygranicznym wciąż obowiązuje stan wyjątkowy i stacjonują polskie jednostki wojskowe.
Pod koniec listopada Senat przyjął z poprawkami rządową ustawę o ochronie granicy państwowej. Jedna z nich przewiduje, że zakaz przebywania w strefie przygranicznej nie będzie obejmował dziennikarzy.
Tymczasem Polska podejmuje działania dyplomatyczne w kontekście agresywnych działań Białorusi i Rosji, którym zarzuca wywołanie kryzysu. Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w piątek, 26 listopada z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wziął udział w spotkaniu szefów resortów obrony Bułgarii, Czech, Estonii, Węgier, Litwy, Łotwy, Polski, Rumunii i Słowacji, które odbyło się w Bukareszcie i którego celem było omówienie skoordynowanych działań w dziedzinie bezpieczeństwa w kontekście NATO i UE. Natomiast unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson zapewniła o możliwości przekazania przez Komisję Europejską 200 mln euro dla Polski, Litwy i Łotwy na zabezpieczenia granicy.
Jednak coraz głośniej mówi się o tym, że kryzys na granicy Polski z Białorusią tak naprawdę ma jedynie odwrócić uwagę świata od działań Rosji, która koncentruje znaczne siły wojskowe na granicy z Ukrainą. W piątek, 19 listopada, po rozmowach premiera Morawieckiego z Dyrektor Wywiadu Narodowego USA Avril Haines, Polska otrzymała szczegółowe dane wywiadowcze oraz jasne ostrzeżenie przed działaniami Moskwy. Wywiad USA ostrzega, że rosyjski prezydent Władimir Putin chce przejąć kontrolę nad większym obszarem Ukrainy.
WEM
