W Polsce jest tylko jedna taka wioska, w której królują czarownice. To bałtowska Sabatówka – miejsce przenoszące w świat magii i kuszące turystów zabawą z dreszczykiem, zwłaszcza rodziny z dziećmi. Osadę stworzono z myślą o dochodowej rozrywce. Nie ma więc obaw, że czary będą groźne.
„W Sabatówce Czarownica Hogata spali Wasze smutki, nawarzy eliksiru na zwinność lub poczęstuje naparem z różowego ogona myszy. Sycylia zrobi wiedźmową fryzurę i zrobi upiorny makijaż. W Chacie u Tekli Etna ugości Was kolorowymi karaluchami z galaretką, korą dębu z Łysej Góry lub aromatycznym żwirowym naparem. A Hortensja przeprowadzi Was przez wrota czarownicy i tunel odwagi. A to tylko namiastka atrakcji, które będą na Was czekały…” – takie opisy pojawiły się już kilka lat temu na stronie nietypowej wioski.
Bałtów słynie z parku modeli dinozaurów, a przedsiębiorcy postanowili dodać kolejne atrakcje, by jeszcze bardziej zadowolić turystów. Wioska wiedźm jest tego przykładem (ponadto są: Park safari, Prehistoryczne oceanarium, Źródlana wyspa). Oprócz stałej oferty pokazów i zabaw u czarownic są też sezonowe wydarzenia, np. z okazji jesiennego święta dyni i halloween. Oprócz wiedźm spotkać można skrzaty, chochliki i inne bajkowe postaci. Bez względu na wiek da się tam spróbować swoich sił w magii. Animatorzy przez cały dzień prowadzą gry, zabawy i konkursy. Latające miotły, czarne kapelusze, okazałe dynie, nastrojowe świece i efektowne pajęczyny – wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat.
O ile polska wioska magii służy tylko rozrywce, na świecie zdarzają się też miejsca będące tego przeciwieństwem. W Afryce są wioski stanowiące obozy dla osób posądzanych o czary i izolowanych od reszty społeczeństwa. To wynik potęgi zabobonów i okrucieństwa. Wbrew swojej woli niewoleni są tam wygnani szamani, czarownice i ludzie posądzani o ściąganie chorób, pożarów i innych nieszczęść. Takie obozy są m.in. w Ghanie i Burkina Faso.
Halina Kossak
