Florydzcy ubezpieczyciele już od końca września przygotowywali się na uderzenie huraganu Ian i idące z nim w parze wypłaty odszkodowań. Zgodnie z szacunkami USA firma CoreLogic, może się on okazać najkosztowniejszą burzą w stanie od czasu huraganu Andrew w 1992 roku. Specjaliści firmy zajmującej się danymi i analizami majątkowymi szacują, że Ian może kosztować branżę od 28 do 47 miliardów dolarów.
Wstępne szacunki poczynione jeszcze przed uderzeniem huraganu wskazywały, że straty spowodowane wiatrem w przypadku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych na Florydzie wyniosą od 22 do 32 miliardów dolarów. Podczas gdy ubezpieczone straty związane z falami sztormowymi wynieść miały – według CoreLogic – dodatkowo od 6 do 15 miliardów dolarów.
Jak się okazało, po uderzeniu huraganu Ian ponad dwa miliony domów i firm na Florydzie rankiem w piątek 30 września było bez prądu.
Branża ubezpieczeniowa ponadto przewiduje również straty w sektorze turystycznym stanu. Z kolei agencja ratingowa Fitch poinformowała w czwartek 29 września, że ubezpieczone straty na Florydzie mogą sięgnąć kwoty od 25 do 40 miliardów dolarów. Dla porównania: tragiczny w skutkach huragan Katrina z 2005 roku przyniósł straty wysokości 65 miliardów dolarów. W 2021 roku Ida pochłonęła w sumie 36 miliardów dolarów.
WEM