wtorek, 23 kwietnia, 2024
Strona głównaDziałyHistoriaObrzędy wielkanocne na dawnej polskiej wsi

Obrzędy wielkanocne na dawnej polskiej wsi

Izba była wymyta i piaskiem wysypana, okna czyste i ściany a obrazy omiecione z pajęczyn. […] Hanka z Jagusią i Dominikową ustawiły przed szczytowym oknem […] duży stół, nakryty cieniuśką, białą płachtą […]. Na środku […] postawili wysoką pasyjkę, przybraną papierowymi kwiatami, a przed nią, na wywróconej donicy, baranka z masła.

Ten cytat pochodzący z powieści Władysława Reymonta „Chłopi” pokazuje jak wielkie znaczenie miały święta wielkanocne dla mieszkańców wsi. Wierzenia, zarówno te religijne, jak i przesądy zawsze były istotnym elementem folkloru. Daty prawie wszystkich świąt wiązały się z cyklami upraw i zjawiskami astronomicznymi. Okazją do świętowania były siew i dożynki, nadejście wiosny, lata czy jesieni. Ze wszystkimi uroczystościami związane były określone obrzędy, utrwalone przez tradycję. Wiele wierzeń i obrzędów pogańskich, pomimo przyjęcia chrześcijaństwa przetrwało długie wieki, a ich relikty spotykamy również współcześnie.

Pocztówka przedstawia reprodukcję z obrazu W. Boratyńskiego ukazującego mężczyznę i dwie kobiety w strojach ludowych oblewających się wodą w Poniedziałek Wielkanocny. Fot. muzhp

Wiosenny dzień się wydłużał, coraz mniej czasu zostawało na wieczorne roboty, więc co bardziej zapobiegliwe młode panny już od Popielca zaczynały przygotowywać pisanki. Wśród wielu legend dotyczących zwyczaju malowania jajek jest pochodzące z X w. podanie greckie, mówiące, że Maria Magdalena prosząc Heroda o ulitowanie się nad Jezusem, podarowała mu kilka malowanych jajek. Dlatego jajka powinny malować wyłącznie dziewczęta, a najładniejsze darować wybranemu chłopcu, aby zjednać sobie jego miłość. Umycie włosów w wodzie, w której gotowały się jajka miało nadać im gęstość i blask.

Jajka malowane były na różne sposoby. Do barwienia używano naturalnych składników ‒ łupin cebuli, kory dębu, kwiatów ciemnej malwy, owoców czarnego bzu, młodego żyta ozimego itp. Kolory pisanek również niosły ze sobą symbolikę ‒ niebieski i fioletowy oznaczały koniec żałoby, żółty, zielony – radość ze zmartwychwstania. Sposobów ozdabiania jajek również było kilka. Wzór mógł być wydrapywany ostrym narzędziem na pomalowanym jajku. Bardziej skomplikowana była technika batikowa – wzór nanoszono woskiem na bezbarwną powierzchnię jajka, następnie pisane jajo wkładano do barwnika, po usunięciu wosku, powstawał jasny ornament na kolorowym tle. Technika ta pozwalała na otrzymanie różnokolorowych pisanek.

Nic dziwnego, że pisanki były ulubionym podarunkiem wielkanocnym. Darowano je najbliższym i przyjaciołom, były wyrazem dobrych życzeń i serdecznych uczuć. Pisanki ofiarowywano dzieciom by rosły zdrowe, silne i grzeczne. Dla zabawy zakopywano pisanki w ziemi, ale tak by dzieci mogły je odnaleźć.

Najstarsza zachowana polska pisanka pochodzi z X w. i wykonana jest techniką batikową. Znaleziono ją podczas wykopalisk archeologicznych w Opolu, w obrębie domu i była prawdopodobnie złożona jako ofiara wotywna. Jajko to symbol życia, wierzono, że jaja mogą odwracać wszelkie nieszczęścia i niweczyć zło. Często używano ich do praktyk magicznych. Jajka lub skorupki zakopywano pod węgły budowanych domów, rzucano w płomienie podczas pożaru. W pierwszy dzień Wielkanocy zakopywano jaja w bruzdy ziemi i w ogrodzie, aby plon był urodzajny. Znane były zwyczaje wkładania jaj pod próg obory przed pierwszym wypędzeniem bydła na łąkę. Po przejściu stada jajko oddawano biednym z prośbą o modlitwę za bydło.

Przygotowania do Wielkanocy rozpoczyna Niedziela Palmowa, nazywana Kwietną albo Wierzbną. Zgodnie ze starymi wierzeniami palmy powinny zawierać gałązki leszczyny i wierzby, cisu, sosny lub jałowca lub winorośli, nie powinny zawierać gałązek topoli. W pęk gałązek wplatano zioła i kolorowe wstążki. Palmie zawsze przypisywano właściwości lecznicze. Święconymi palmami chłostano się dla zdrowia lub połykano kilka poświęconych baziek.

Początek Wielkiego Tygodnia upływał gospodyniom na wielkanocnym sprzątaniu, szorowaniu i bieleniu. W domach, których mieszkała panna nie bielono szczytowej ściany, chlapano jedynie wapnem białe plamy na ciemnym tle, niby rozwinięte róże. Znak dla kawalerów. Na Wielkanoc nie mogły zostać w domu stare śmieci, należało wyczyścić wszystkie zakamarki domu, wywietrzyć paradne poduszki, świąteczne ubrania i codzienną pościel. Wraz z pajęczyną i kurzem wymiatano wszystko co złe nagromadzone w sercu. Wielkanoc to odnowa, umrze stary człowiek, narodzi się nowy, lepszy.

Wielkotygodniowe dni wróżyły pogodę na cały rok ‒ Wielka Środa ‒ na wiosnę, jaki Czwartek – takie lato, Wielki Piątek wróżył pogodę na żniwa i wykopki, a Sobota zapowiadała pogodę na zimę.

Od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty milczą kościelne dzwony. Chłopcy biegają z kołatkami wypędzając Judasza. Tymczasem panny kapią się w źródle. Która przemoże niechęć do zimnej wody, będzie przez cały rok czerwona jak krew, biała jak śmietana, zdrowa jak orzech, ponętna jak jabłko.

Na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy we wszystkich domach jedzono tajnię ‒ postną, ale obfitą kolację. Według dawnych zwyczajów po tajni nie spożywano pokarmów aż do wielkanocnego śniadania.

Wielki Piątek był dniem bardzo pracowitym, a pracować można było tylko do południa. Wierzono w czarodziejską moc tego dnia. Dzwony kościelne, które przepędzały złe moce milczały. Szatany, wiedźmy czarownice i inne złe moce korzystały z okazji by dokuczyć człowiekowi. Gospodynie wyrzucały post, którego symbolem był popiół rozsypywany w polu. Wynoszono z kuchni żur i śledzie, które przez sześć tygodni były podstawą jadłospisu. Pieczono chleb na „święcone”, ostatnie panny zabierały się za malowanie jajek.

Wielka Sobota to dzień święconego. Rano święcono wodę i ogień, przez resztę dnia pokarmy. W koszykach wyściełanych białymi serwetami spoczywały chleb, ser, sól, kolorowe jajka, u zamożniejszych również kiełbasa, kawał wędzonki i drożdżowa babka. Pokarm w koszykach mógł być skromny, ale powinno go być dużo. Po powrocie z kościoła należało obejść ze święconym dom trzy razy, aby zapewnić mu dostatek i pozbyć się szczurów i myszy. Poświęcone jedzenie nie mogło się zmarnować, należało się nim podzielić z biednymi i sierotami. Wielką Sobotę kończyła rezurekcja, nabożeństwo, w czasie którego wynoszono sakrament z grobu i trzykrotnie okrążano kościół w uroczystej procesji. Wierzono, że kto nie pójdzie na rezurekcję będzie ciągle chorował, a kto rezurekcję prześpi, nie będzie miał prawa jeść święconego. Niegdyś rezurekcja rozpoczynała się o w Wielką Sobotę o północy, w XVIII w., chcąc oszczędzić wiernym niebezpiecznych nocnych powrotów, uroczystość Zmartwychwstania przeniesiono na niedzielny świt, a dzwonom wtórowały armaty, moździerze, strzelby i pistolety. Nadeszła Wielka Niedziela.

Wielkanoc w Polsce zawsze była świętem rodzinnym, a jego największa atrakcją było jedzenie. Po czterdziestodniowym poście z niecierpliwością czekano na ten dzień. Nawet chłopskie, biedne śniadanie nie grzeszyło umiarem. Po południu młodzież wyruszała na tłuczenie jaj. Gra polegała na stukaniu się pisankami, zwyciężał ten, którego pisanka się nie stłukła, w nagrodę zabierał przeciwnikowi rozbite jajko.

Po Niedzieli spędzonej w gronie rodzinnym, nadchodził dzień swawoli ‒ poniedziałek, w Polsce słynący z oblewania się wodą. Zwyczaj pławienia dziewcząt ma pochodzenie pogańskie. Najstarszą wzmianką o dyngusie w Polsce jest uchwała synodu gnieźnieńskiego z 1420 r. zabraniająca zwyczaju, ten jednak przetrwał wiele wieków. W poniedziałek każdy dom stał otworem dla gości, tradycyjnie pełen jedzenia. Powoli kończyły się radosne święta.

muzhp.pl

spot_img

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -