21 listopada 2006 r. o godz. 16:30 w Rudzie Śląskiej doszło do jednej z największych katastrof w historii polskiego górnictwa. Tragedia nastąpiła na terenie kopalni węgla kamiennego Halemba – pierwszej powstałej w Polsce po 1945 r., na pokładzie 506 na głębokości 1030 m, w tym samym miejscu, gdzie już przed kilkoma miesiącami doszło do wypadku.
Górnicy pracowali przy ścianie wydobywczej przeznaczonej do likwidacji. Demontowali specjalistyczny sprzęt o wartości szacowanej na około 18 mln euro. Nagły wybuch i zapłon metanu wywołał gwałtowny wzrost temperatury oraz pozbawienie powietrza tlenu. To wszystko pociągnęło za sobą eksplozję pyłu węglowego – górnicy nie mieli żadnych szans na przeżycie. Akcję ratowniczą rozpoczęto o 19, przerwano ją po kilku godzinach z powodu wysokiego stężenia metanu. Do tego czasu udało się wydobyć sześć ciał.
22 listopada ponownie rozpoczęto akcję, którą znowu trzeba było przerwać. Kolejną próbę podjęto tego samego dnia o 22:40. Znaleziono ciała trzech, potem dwunastu, a w następnym dniu dwóch górników. Jeszcze w dniu katastrofy na Śląsk przybył premier Jarosław Kaczyński wraz z ministrami. Następnego dnia dołączył do nich prezydent Lech Kaczyński. Jeszcze 22 listopada prezydent Rudy Śląskiej ogłosił trzydniową żałobę w mieście. Dzień później o 9:30 prezydent Kaczyński ogłosił żałobę narodową, która trwała do 25 listopada.
Śmierć poniosło 23 górników. Była to druga największa katastrofa górnicza w powojennej Polsce po wypadku z 1958 r., kiedy to w Zabrzu śmierć poniosły aż 72 osoby.
M. G.-K.
muzhp.pl