sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównaUSAConnecticutParkometry w „Małej Polsce”

Parkometry w „Małej Polsce”

Parkometry na Broad Street stały się faktem. Przyzwyczaić się do nich będą musieli lokalni przedsiębiorcy i mieszkańcy, przeciwnicy opłat za parkowanie oraz tysiące osób spoza New Britain, które regularnie odwiedzają „Małą Polskę”, robiąc tu zakupy, korzystając z usług polskich agencji i stołując się w polskich restauracjach.

Burmistrz Erin Stewart uważa, że parkometry przyniosą „Małej Polsce” więcej korzyści niż utrudnień. Fot. Facebook

Lecz przyzwyczajenie się a pogodzenie się to dwie różne rzeczy i jak sugeruje list otwarty autorstwa Andrzeja Mazura skierowany w imieniu Polonii zamieszkałej w New Britain do burmistrz miasta, który ukazał się na pierwszej stronie ostatniej edycji pisma „Mała Polska”, mieszkańcy polskiej dzielnicy są mocno zaniepokojeni decyzją władz miasta. Jak czytamy w liście do burmistrz Erin Stewart, parkometry „ograniczą wolność na ulicy, odbiją się na rozwoju dzielnicy, spowodują spadek biznesu, spadek dochodów”. Zdanie Polonii, do której w swoim liście odnosi się jego autor, jest nam zatem znane, dlatego zapytaliśmy, co o tym myśli pani burmistrz i czy jest jakaś druga, pozytywna strona tej sytuacji.

„Biały Orzeł”: Temat parkometrów na Broad Street ciągnie się od wielu lat. Czemu są instalowane właśnie teraz? Wiele biznesów w czasie pandemii ledwo sobie radzi i ich właściciele obawiają się, że parkometry im zaszkodzą.

Burmistrz Erin Stewart: Po pierwsze: decyzje odnośnie parkometrów oraz opłat za parkowanie podejmowane są wyłącznie w miejskiej Komisji ds. Parkingu i każdy, kto ma w tej sprawie coś do powiedzenia, powinien skontaktować się z nimi. Rola burmistrza bądź rady miasta ogranicza się tutaj wyłącznie do kwestii administracyjnych, takich jak wygospodarowanie funduszy na zakup parkometrów, które mają być zamontowane w wyniku decyzji Komisji. Ponadto o parkometrach mówi się już od prawie 15 lat, więc nikt nie powinien być dzisiaj zaskoczony. Słyszałam wiele argumentów za i przeciw. Najczęściej przeciwnicy sygnalizowali, że parkometry negatywnie wpłyną na przedsiębiorców mających biznesy przy Broad Street, ale – i to może wydać się zaskakujące – to właśnie przedsiębiorcy są zwolennikami parkometrów. Większość ich klientów parkuje na ulicy. Płatne parkowanie zwiększy dostępność tych miejsc, co z kolei spowoduje, że klienci będą mieli o wiele większy wybór miejsc parkingowych. W przypadku mieszkańców płatny parking wyeliminuje opcję długoterminowego parkowania, co przyczyni się do czystszej i bardziej bezpiecznej ulicy Broad Street.

Parkometry od lat obowiązują niemal w całym centrum miasta. Nowe mają pobierać opłaty w monetach, kartą kredytową bądź przez aplikację. Fot. Aleksandra Szynkielewska

W rozmowie z „Białym Orłem” jesienią zeszłego roku powiedziała Pani, że wszelkie plany związane z parkometrami na Broad Street będą uwzględniać konsultacje z lokalnymi przedsiębiorcami i mieszkańcami. Czy takie konsultacje się odbyły?

O parkometrach mowa jest od 15 lat. Sama sprawa zakupu parkometrów tkwiła w radzie miasta od 2 lat. Odbyło się też wiele spotkań Komisji Parkingowej, które były otwarte dla publiczności, łącznie ze spotkaniem w styczniu w 2018 roku, kiedy były podejmowane decyzje w tej sprawie. Każdy, od mieszkańców po przedsiębiorców, miał okazję się wypowiedzieć. Ponadto urząd miasta przeprowadził wiele rozmów z przedsiębiorcami na Broad Street i konkluzją tych rozmów jest to, że parkometry będą korzystne zarówno dla mieszkańców, jak i dla biznesów. Czy będą wśród nich tacy, którym się to nie spodoba? Oczywiście. Ponadto przyjęliśmy ugodowe rozwiązanie po konsultacjach z prałatem Płocharczykiem, aby opłaty za parking nie obowiązywały podczas wydarzeń w Parafii Najświętszego Serca – takich jak pogrzeby, śluby bądź różnego rodzaju wydarzenia społeczne. Nowa technologia pozwala nam włączać i wyłączać parkometry na czas takich wydarzeń.

Powtarza się argument, że jeżeli parkometry są na innych komercyjnych ulicach, to czemu nie na Broad Street. Ale Broad Street jako ulica jest inna od wszystkich innych. Tworzy dzielnicę znaną jako „Mała Polska”, która jest oazą przedsiębiorczości i przyciąga tysiące odwiedzających. Czy Broad Street nie powinna zatem być potraktowana inaczej?

Nie ma wątpliwości, że „Mała Polska” jest jedyną w swoim rodzaju dzielnicą, nie tylko w Connecticut, ale w całym kraju. Jesteśmy dumni z tutejszych przedsiębiorców i lojalności ich klientów. Ale nie znaczy to, że my – jako miasto New Britain, którego Broad Street jest częścią – możemy czy powinniśmy traktować ją w inny sposób, jeżeli każda inna część centrum miasta ma płatny parking. Doceniamy wartość „Małej Polski” poprzez świadczenia wysokiego poziomu usług w zakresie bezpieczeństwa, czystości, naprawy dróg, renowacji parków. Ale te same reguły związane z parkowaniem muszą być sprawiedliwe i dotyczyć wszystkich naszych unikalnych dzielnic.

Co powiedziałaby Pani polskim przedsiębiorcom, którzy czują się zawiedzeni?

Tak, jak już wspomniałam, w przypadku właścicieli biznesów parkometry zwiększą ilość dostępnych miejsc do parkowania, co będzie udogodnieniem dla klientów. Właściciele domów i ich mieszkańcy również odniosą korzyści, bo parkometry wyeliminują możliwość parkowania obcych samochodów przed domem na nieograniczony okres czasu. To prawda, że miasto skorzysta z wpływów z parkometrów. Ale te zyski pomogą nam nadal świadczyć usługi, do jakich przywykli lokalni mieszkańcy i przedsiębiorcy i pozwolą utrzymać ulicę Broad Street piękną i bezpieczną. Blisko współpracujemy z lokalną społecznością, szczególnie z polską parafią, aby wprowadzić udogodnienia w razie potrzeby. Parkometry będą łatwe w obsłudze, będzie można zapłacić monetami, kartą kredytową bądź przez aplikację, nie trzeba będzie ich nieustannie uzupełniać. Rozumiem oburzenie, ale jestem przekonana, że bezpośredni wpływ na przedsiębiorców będzie minimalny, a korzyści z czasem staną się jasne.

Rozmawiał Darek Barcikowski

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -