Nowojorczycy mają podstawy do tego, by nie czuć się bezpiecznie – i nie jest to efekt jedynie kwietniowej strzelaniny na stacji metra na Brooklynie. Obawy potwierdzają także statystyki.
Według danych opublikowanych przez nowojorski Departament Policji, miasto odnotowało ponad 40-procentowy wzrost (dokładnie 42.7%) liczby poważnych przestępstw do 24 kwietnia, w porównaniu z analogicznym okresem w 2021 roku. Liczby te obejmują wzrost liczby rabunków o 46.7%, wzrost liczby przypadków kradzieży o 54% i wzrost liczby doniesień o gwałtach o 14.9%. W ciągu ostatniego roku spadły jedynie wskaźniki zabójstw – o 13.1%. Jednak w zestawieniu danych z ostatnich dwóch lat nadal widać ich wzrost o 9.2%.
Niepokojące wzrosty w statystykach przestępczości w Nowym Jorku rozpoczęły się w 2020 roku, po trzech dekadach historycznie niskich wyników. Miejscy urzędnicy dopatrują się przyczyn takiego stanu rzeczy w zbiegu kilki czynników – w tym zmian w systemie sprawiedliwości oraz zalewie nielegalnej broni. Nie bez wpływu na sytuację pozostała także pandemia. Trudności gospodarcze i społeczne nią wywołane odegrały rolę we wzroście przestępczości, podobnie jak rosnąca liczba osób doświadczających bezdomności.
WEM