Przedstawiciele ukraińskich służb mundurowych przyjechali w piątek do Przewodowa. W asyście policji udali się na miejsce, w którym we wtorek eksplodowała rakieta.
Osobowy bus z niebieską rejestracją korpusu dyplomatycznego w Polsce przyjechał około południa do Przewodowa (pow. hrubieszowski). Auto zatrzymało się przy patrolu policji. Jeden z pasażerów był ubrany w czarną kurtkę mundurową z flagą ukraińską i emblematami ukraińskimi. Po krótkiej rozmowie Ukraińcy w eskorcie policji pojechali w kierunku magazynów, w które we wtorek trafiła rakieta.
Po pewnym czasie pojawiły się następne samochody, tym razem osobowe na rejestracjach korpusu dyplomatycznego. W nich znajdowały się kolejne osoby w polowych mundurach.
Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył w piątek, że dopuszczenie ukraińskich biegłych do miejsca zdarzenia w Przewodowie oraz ich udział w śledztwie jest „bardzo jasno sprecyzowane” przez prawo międzynarodowe. „Ukraińska strona zwróciła się oficjalnie do Polski o możliwość uczestniczenia w tych procedurach. Jest zgoda, natomiast muszą być zachowane przepisy, które o tym stanowią, gdyż toczy się śledztwo” – dodał.
Według niego oznacza to, iż „eksperci ukraińscy będą mieli możliwość oględzin”. „Natomiast trzeba zachować, bo to jest niezwykle ważne dla ustaleń, procedury dotyczące śledztwa” – zaznaczył. Pytany, ile rakiet spadło na terytorium Polski, odpowiedział, że „to też zostanie wyjaśnione przez śledczych”.
Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski.
wnk/ok/PAP