„Autobiografia” Grzegorza Markowskiego jest popularna od 1982 r. Jeśli nawet ktoś nie kojarzy tytułu, to od razu rozpozna melodię i słowa: „Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o mnie świat. W mej piwnicy był nasz klub…” Zaskoczeniem dla wielu jest, że muzyk nie śpiewał o sobie. Po latach ten fakt, choć nie był tajemnicą, zostaje bardziej nagłośniony.
Nieoficjalny hymn pokolenia, ballada o życiu w Polsce z tamtych lat – tak określano utwór. W czasie trwania swojej kariery muzycznej Markowski wykonał „Autobiografię” niezliczoną ilość razy i utarło się przekonanie, że to opowieść właśnie o nim. Nic bardziej mylnego.
– Piosenka opowiada o trzech przyjaciołach. Andrzej Mogielnicki, Zbyszek Hołdys, Bogdan Olewicz tworzyli trójkę przyjaciół mając 17, 18 lat – marzyli o karierze. Początkowo tę piosenkę miał wykonywać Zbyszek Hołdys, ale oddał ją w końcu mnie, twierdząc, że nie poradzi sobie z wokalem – powiedział Grzegorz Markowski w wywiadzie dla rockmagazyn.pl.
Mało brakowało, a „Autobiografia” by nie powstała. Bogdan Olewicz napisał bowiem długi, rozwlekły utwór. Musiał dokonywać w nim zmian, licząc się z cenzurą. Muzykę przygotował Zbigniew Hołdys.
Wszyscy – Markowski, Hołdys i cały zespół Perfect – nie byli przekonani do piosenki. Tylko pierwszy z wymienionych walczył z wokalem przez cały dzień, usiłując coś zmieniać, coś dodać. Hołdys upierał się, że ma być monotonnie, opowiadająco, że trzeba zaśpiewać tak, jakby czytało się gazetę. W końcu udało się. Chętnie teraz grupa wraca wspomnieniami do tamtych lat.
Obecnie Grzegorz Markowski – legenda muzyczna – już się oszczędza. Choć muzyk oficjalnie zakończył karierę, czasem występuje na scenie ze swoją córką – Patrycją Markowską. Gwiazdor Perfectu 23 września kończy 70 lat.
HK