Dwa złote, dwa srebrne, dwa brązowe medale padły łupem polskich sportowców podczas mistrzostw Europy w lekkiej atletyce. To taki sobie prognostyk przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.
W Wiecznym Mieście na najwyższym stopniu podium stanęli: Wojciech Nowicki (rzut młotem) i Natalia Kaczmarek (400 m). Srebro wywalczyły Ewa Swoboda (100 m) i Anita Włodarczyk (rzut młotem), a brąz Pia Skrzyszowska (100 m ppł) i Michał Haratyk (pchnięcie kulą). Dorobek ten dał Polsce 9. miejsce w klasyfikacji medalowej.
Z kolei w tabeli punktowej lekkoatleci znad Wisły uplasowali się na 10. pozycji. Do Włoch pojechała najliczniejsza kadra w historii – 96 nazwisk – ale nad Tybrem zdobyła tylko 65 punktów. To najgorszy wynik od 12 lat. Dwa lata temu, na ME w Monachium, Polacy stawali na podium aż 14 razy.
Medale uciekły m.in. na 110 m przez płotki, bo Damian Czykier i Jakub Szymański nie kończyli swoich biegów przez błędy techniczne. W skoku wzwyż Norbert Kobielski potrzebował do podium tylko 2.26 m, ale nie sprostał tej wysokości.
Sportowcy, kibice i dziennikarze narzekali na marną organizację mistrzostw. Brakowało odpowiedniego transportu, ale też… butelek z wodą na stadionie (temperatura przekraczała 30 stopni).
Z kolei sędziowie rzucali kłody pod nogi samym lekkoatletom, przez co ucierpieli m.in. Oliwer Wdowik (100 m) czy Klaudia Wojtunik (100 m ppł). – Mam nadzieję, że jest to ostatnia impreza mistrzowska we Włoszech, że już nic się tutaj nigdy nie odbędzie. Dziękuję bardzo – stwierdziła Ewa Swoboda.
tom