Adam Kownacki i Ali Eren Demirezen zmierzyli się 30 lipca podczas gali Premier Boxing Champions w Nowym Jorku. Górą w tym pojedynku okazał się Turek, który wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów.
Na początku walki przewagę zdawał się mieć Kownacki, który zadawał celne ciosy i dominował nad przeciwnikiem. Z czasem jednak coraz śmielej do głosu zaczął dochodzić Turek, pięści Kownackiego chybiały celu, a walka zrobiła się znacznie bardziej wyrównana. Ostatecznie to Ali Eren Demirezen zwyciężył w starciu jednogłośną decyzję sędziów: 96-94, 97-93, 97-93.
Dla polskiego pięściarza była to 23. walka w zawodowym ringu i – niestety – trzecia z rzędu porażka, po dwóch nokautach w starciach z Finem Robertem Heleniusem. Dlatego wizja mistrzowskiego pasa w wadze ciężkiej oddaliła się od Babyface’a i ciężko przewidzieć, jakie będą jego plany na przyszłość. – Mam dwoje dzieci. Muszę porozmawiać z żoną, co dalej. Nie chciałbym zakończyć kariery tutaj, gdzie stoczyłem tyle walk. Chciałbym jeszcze jednej, zwycięskiej walki – ocenił Kownacki bezpośrednio po walce.
Lepiej w ringu poradził sobie inny pięściarz o polskich korzeniach, Vito Mielnicki, który wygrał przed czasem z Jimmym Williamsem (18-9-2). Dla 20-latka z Newark, NJ, trenującego pod okiem Chino Rivasa, jest to dwunaste zwycięstwo w zawodowej karierze i ósme przed czasem.
WEM
