Na początku maja na łamach „Białego Orła” pisaliśmy o społecznej akcji lokalnej Polonii w New Britain, która zaangażowała się w szycie masek. Ilość maseczek przekazanych lokalnym szpitalom bądź służbom ratunkowym w ciągu ostatnich dwóch miesięcy liczona jest w tysiącach. Od kilku tygodni trwa kolejna akcja społeczna, której celem jest dostarczenie paczek żywnościowych dla osób w potrzebie, w którą zaangażowały się te same osoby stojące za inicjatywą Mask Force CT, czyli szyciem maseczek. O nowym sposobie niesienia pomocy rodakom w czasie pandemii rozmawiamy z jego główną inicjatorką – Anną Kobylarz.
„Biały Orzeł”: Od kilku tygodni jesteś zaangażowana w nową inicjatywę polegającą na dostarczaniu paczek żywnościowych seniorom, weteranom. Jak do tej akcji doszło?
Anna Kobylarz: Na początku kryzysu związanego z koronawirusem Polsko-Słowiańska Unia Kredytowa uruchomiła specjalny fundusz wspierający polonijne inicjatywy niesienia pomocy w tym trudnym okresie i zaczęły być organizowane różne akcje na terenie polskich dzielnic Nowego Jorku. Zgłosiłam się do Unii Kredytowej z prośbą o wsparcie podobnych inicjatyw tu, w Connecticut. Mój wniosek został pozytywnie rozpatrzony, mamy tu dużą Polonię oraz osoby w potrzebie, szczególnie osoby starsze.
Ile udało się wam rozwieść paczek?
Rozwieźliśmy już setki paczek, ale cały czas przygotowujemy też nowe. Część z nich trafiła do domów seniora, takich jak St. Lucian’s Residence, Bojnowski Manor czy Grand View. Te paczki, które trafiały do domów spokojnej starości, miały troszkę inną zawartość, ponieważ nie wolno było włożyć do nich produktów spożywczych, ale za to trafiły tam inne potrzebne rzeczy, przede wszystkim produkty ochronne oraz higieny osobistej. Natomiast paczki dowożone do prywatnych domów zawierały produkty spożywcze, herbatę, konserwy, przetwory, ciastka oraz produkty higieny osobistej.
Jeżeli chodzi o osoby prywatne, jak udało wam się zidentyfikować takie osoby, które potrzebują pomocy?
Do akcji włączyła się placówka im. Gen Hallera, która pomogła nam dotrzeć do weteranów, niektóre osoby wskazano nam w urzędzie miasta. Od momentu, kiedy ukazały się informacje na temat inicjatywy, cały czas zgłaszają się dodatkowe osoby. Kilka osób zgłosiło się do nas przez polski sklep MaxMart, gdzie nadal można się zgłosić, ale można też śmiało skontaktować się ze mną bezpośrednio pod numerem tel. 800-299-6611.
W mediach społecznościowych ukazały się zdjęcia wolontariuszy roznoszących paczki w strojach ludowych. Kto się włączył w akcję i skąd się wziął pomysł dystrybuowania paczek w właśnie w takich strojach?
W naszą akcję włączyło się sporo osób, w tym Margaret Malinowski, Lucian Pawlak, Ela Kaziul czy Iwona Lopaciuk. Sporo pomogły też firmy świadczące opiekę nad seniorami w domu, takie jak From the Heart Home Care, Euro American Connections, Polish Helping Hands i Polish Caregivers and Homemakers. Te firmy wsparły naszą akcję finansowo i pomogły nam rozszerzyć akcję poza Polonię. Oprócz firm wsparły nas indywidualne osoby jak: Kamil Andrukiewicz, Bogumiła Gładysz, Alina Pietrewicz, Darek Barcikowski. Dzięki nim mogliśmy pomóc wielu rodzinom. Myślę, że wśród naszej Polonii jest wiele osób, które mają ogromne serca i chętnie niosą pomoc bliskim. Natomiast jeżeli chodzi o stroje ludowe, w Memorial Day zawieźliśmy paczki do Placówki Hallera, czyli do weteranów, i w taki szczególny sposób chcieliśmy zaakcentować to święto podczas naszej akcji. To też wpisuje się w cel tej akcji, ponieważ nie chodzi tu tylko o dostarczenie samej paczki, chodzi o pokazanie, że ktoś się troszczy, że komuś zależy, o dostarczenie też uśmiechu, którego dziś, ze względu na obecną sytuację, nam wszystkim często brakuje.
Rozmawiał Darek Barcikowski