Nowym wiceministrem rolnictwa, w miejsce zdymisjonowanego w atmosferze skandalu Norberta Kaczmarczyka (którego wesele można bez cienia wątpliwości nazwać najhuczniejszą imprezą roku w Polsce), został Janusz Kowalski. Zgodnie z informacją przekazaną przez biuro prasowe resortu rolnictwa Kowalski został także powołany na stanowisko Pełnomocnika Rządu do spraw Przetwórstwa i Rozwoju Rynków Rolnych.
Nominacja ta wzbudziła spore zdziwienie nie tylko ze względu na kontrowersyjne wypowiedzi posła Solidarnej Polski, który zaledwie kilka dni temu nazwał z mównicy sejmowej członków opozycji „volksdeutschami” czy jawny konflikt z premierem Morawieckim, ale przede wszystkim z uwagi na fakt, iż wcześniej nie miał z rolnictwem nic wspólnego.
Janusz Kowalski w swojej karierze był już wiceministrem aktywów państwowych, wiceprezydentem Opola, zajmował się energetyką, był w zarządzie Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, a jako wykształcenie podaje ukończone prawo i administrację. Z Rady Ministrów został usunięty półtora roku temu za publiczne krytykowanie premiera Mateusza Morawieckiego.
Nie zapowiada się na to, by nowy wiceminister mógł liczyć na przychylność środowiska polskich rolników. – Ta nominacja to skandal! – skomentował w rozmowie z dziennikarzami lider AGROunii Michał Kołodziejczak. – Okazuje się, że rolnictwo jest dla rządzących elementem handlu partyjnego. PiS pokazało, że zupełnie nie ma pomysłu na rolnictwo. Interesują ich tylko gierki wewnątrzrządowe – zauważył Kołodziejczak, deklarując, że nie zamierza z Kowalskim prowadzić żadnych rozmów.
Do słów tych Janusz Kowalski zdążył się już odnieść, stwierdzając, że „Michał Kołodziejczak jest zwykłym tchórzem i takim produktem marketingowym TVN-u, dzisiaj przystawką PO”. – On reprezentuje interesy zagranicznych koncernów, a ja polskiej gospodarki, polskich rolników – podkreślił nowy wiceminister w audycji Poranek Siódma 9.
WEM
