W zeszłym roku sąd niższej instancji zawiesił ustawę dotyczącą aborcji, uznając, że narusza ona konstytucję Florydy. Mimo to weszła ona w życie tego samego dnia, w którym stan złożył apelację.
8 września Sąd Najwyższy Florydy podjął pracę nad dylematem dotyczącym prawa do aborcji na Florydzie. Powodem była ustawa podpisana przez republikańskiego gubernatora Rona DeSantisa, która zakazuje procedury w większości przypadków po 15. tygodniu ciąży. Tym samym unieważnia szeroką ochronę praw do aborcji, przewidzianą od dziesięcioleci w konstytucji stanowej.
Jeśli sędziowie zadecydują, że zakaz pozostanie w mocy, w życie automatycznie wejdzie jeszcze bardziej restrykcyjny zakaz, zabraniający usuwania ciąży po 6. tygodniu, przyjęty w tym roku przez legislaturę pod przewodnictwem republikanów i podpisany przez DeSantisa. Zacznie on obowiązywać około miesiąc po wydaniu decyzji przez sąd.
Sędziowie nie wskazali jeszcze, kiedy dokładnie podejmą decyzję. W sprawach tej wagi często zajmuje to miesiące.
Sędziowie zajęli się sprawą z powodu pozwu wniesionego przez m.in. Planned Parenthood i Amerykańską Unię Wolności Obywatelskich. Ma on na celu wydanie nakazu blokującego wejście w życie zakazu aborcji po 15. tygodniu ciąży znanego jako HB5. Przewiduje on potencjalną karę więzienia do pięciu lat i grzywnę w wysokości 5000 dolarów za naruszenia i pozostaje w mocy do czasu zakończenia sprawy sądowej.
AM
