niedziela, 24 listopada, 2024
Strona głównaDziałyRaporty Specjalne„Biznes wciąż się kręci!”

„Biznes wciąż się kręci!”

Pandemia spowodowana przez Covid-19 dotknęła niemalże każdą branżę. Sparaliżowała produkcję, sieci dystrybucji i globalny handel. Dziś, pomimo że w większości zachodnich krajów gospodarki ponownie stają na nogi, skutki pandemii są wciąż odczuwalne tak samo jak zmiany, które dotknęły niemalże każdy aspekt naszego życia i częściowo z nami pozostały. Pandemia dla wielu firm okazała się totalną klęską bez możliwości przetrwania. Dla innych stała się okazją do rozeznania nowych rynków, strategii i możliwości. To właśnie takimi przedsiębiorcami zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce, interesuje się Polsko-Amerykańska Izba Handlowa obejmująca północno-wschodnią część USA (PACC-NE). I choć pandemia zmieniła strategiczne podejście organizacji do sposobu działania, nie zwolniła jej tempa ani nie zahamowała ambicji. O tym, jak zmienił się globalny biznes, jak będzie wyglądał w przyszłości oraz jaką rolę odgrywać może PACC-NE, „Biały Orzeł” rozmawia z jej prezesem – Karoliną Dehnhard, która jest również partnerem i szefem wydziału międzynarodowego w prestiżowej kancelarii Lindabury, McCormick, Eastbrook & Cooper.

Karolina Dehnhard w roli prezesa izby promuje kontakty biznesowe między polskimi i amerykańskimi firmami. Fot. Archiwum K. Dehnhard

„Biały Orzeł”: Pandemia jest już z nami od półtora roku. Wasza organizacja w tym czasie jest wciąż aktywna, pomimo że pandemia na jakiś czas spowodowała paraliż gospodarki, a szczególnie na arenie międzynarodowej. Co dokładnie robicie i dlaczego jest tak ważne, żeby ta organizacja prężnie działała nawet w tych bezprecedensowych czasach?

Karolina Dehnhard: Uważam, że czas pandemii pomógł naszej organizacji się rozwinąć. W tym wyjątkowym czasie zmienił się sposób, w jaki załatwia się pewne sprawy, jak ludzie biznesu z różnych stron świata kontaktują się ze sobą, jak się łączą, jak rozmawiają. Oczywiście mam tutaj na myśli to, że wiele kontaktów, rozmów odbywało się i wciąż odbywa się wirtualnie, bez konieczności przemieszczania się. Te kontakty nie tylko stały się łatwiejsze, ale również szybsze i tańsze, bo wirtualne spotkanie można umówić od ręki, wyjazdu za granicę nie. Więc polskie firmy, które interesują się rynkiem amerykańskim, oraz firmy amerykańskie, które interesują się rynkiem polskim, nagle znalazły się w tym samym miejscu – czyli w wirtualnym świecie, który na przestrzeni tych ostatnich miesięcy stał się normą. Można powiedzieć, że odległość geograficzna, która w wielu przypadkach była w jakimś stopniu przeszkodą, przestała nią być.

8 listopada zostaną ponownie otwarte granice Stanów Zjednoczonych. Pomimo iż wiele działań odbywa się dziś, jak już wspomniałaś, wirtualnie, czy to coś zmieni? Skorzysta na tym zapewne branża turystyczna, ale czy też skorzystają polskie firmy, które interesują się tutejszym rynkiem i jednak chcą poznać go osobiście?

Tak, w stu procentach. To naturalnie zależy od zapotrzebowania danej firmy. Są takie, które mogą tutaj zaistnieć w formie wirtualnej. Ale są również i takie, które muszą znaleźć się tutaj osobiście, szczególnie jeżeli inwestycja wiąże się z nieruchomością bądź produkcją na miejscu jakiegoś produktu. Takim firmom ten ostatni rok, a nawet dwa, pozwoliły na rozeznanie rynku, na przeprowadzenie analiz bądź znalezienie partnerów. Podejrzewam, że w momencie, kiedy znajdą się tutaj osobiście, będą bardziej przygotowane. Obecnie nasza izba pracuje z polską firmą, która produkuje okna i chce wejść z nimi na amerykański rynek. Naturalnie muszą się tutaj znaleźć, aby uruchomić lokalną produkcję, bo takie są ich zamiary. Nie mam wątpliwości, że zamknięte granice sparaliżowały wiele działań poszczególnych firm oraz że ich otwarcie sprzyjać będzie globalnemu biznesowi, takiemu, jaki wciąż rozwija się między Polską a Stanami Zjednoczonymi.

Kilka tygodni temu wzięłaś udział jako prelegent w Europejskim Forum Ekonomicznym, które miało miejsce w Polsce. Na czym polegało forum i czym podzieliłaś się z przedsiębiorcami, którzy się na nim znaleźli?

Europejskie Forum Ekonomiczne miało kilka celów. Ja naturalnie zostałam zaproszona, aby mówić na nim o możliwościach współpracy między polskimi a amerykańskimi firmami. Wiele firm może myśli o takim rozwoju gdzieś w przyszłości, ale tu raczej chcieliśmy się skoncentrować na konkretnych działaniach, jakie można podjąć, aby do tego doszło. Przede wszystkim firmy w Polsce muszą być w stanie zaprezentować się na pewnym poziomie, aby zainteresować amerykańskich partnerów. Chodzi tu o wizerunek, na przykład o stronę internetową, o zbyt na dany produkt na amerykańskim rynku oraz czy dana firma ma fundusze, aby znalazł się tu ich produkt bądź jego produkcja. Oczywiście istnieją również partnerzy, który są w stanie sami zainwestować w daną firmę, jeżeli widzą w niej potencjał. Istotne jest też to, kto taką firmę będzie tutaj w USA reprezentował, kto się tu znajdzie fizycznie i jakiej wymaga to infrastruktury, aby odnieść sukces. Później dochodzą kwestie prawne, księgowe, podatkowe, transportowe. Od wielu osób na forum usłyszałam, że brakuje jednego, centralnego miejsca, gdzie można zdobyć te wszystkie informacje i wskazówki.

Karolina Dehnhard na Europejskim Forum Ekonomicznym we wrześniu tłumaczyła jak polskie firmy mogą zacząć podbijać amerykański rynek. Fot. Archiwum K. Dehnhard

Czy tu zatem jest jakaś rola do odegrania dla Waszej organizacji?

Myślę, że tak. Będziemy chcieli nawiązać współpracę z pięcioma polskimi firmami i ich przez ten proces poprowadzić. Myślę, że na kolejnym forum w przyszłym roku będziemy mogli zaprezentować rezultaty tych działań. Ten kierunek wiąże się też z naszą inicjatywą, aby w Polsce powstała lokalna reprezentacja naszej izby. Naturalnie firmy szukają partnerów biznesowych w danej branży, w której operują, ale zanim go znajdą, myślę że potrzebują partnera, który będzie mógł ich pokierować, im doradzić i ostateczne ich reprezentować tu, na miejscu. Chcemy, aby nasza izba była takim pierwszym partnerem.

Czy istnieją dziś jakieś globalne trendy, które sprzyjają rozwojowi biznesowemu między Polską a USA?

Tak. Od kilku miesięcy firmy w Chinach nie są w stanie wyrobić się z produkcją w wielu sektorach i zrealizować zamówień swoich amerykańskich kontrahentów. Myślę, że jest to idealna okazja, aby te firmy zainteresowały się Polską, gdzie siła robocza jest nadal stosunkowo tania, a jakość produktów i usług bardzo wysoka. Oczywiście Polska jest też o wiele bliżej Stanów Zjednoczonych niż Chiny. Wiele centrów obsługi klienta zlokalizowanych jest w różnych częściach świata. Polska jest idealnym miejscem na lokalizację tak zwanych „call center”, jako że polscy pracownicy są dziś w dużej części dwujęzyczni.

Mówiąc o odległościach, od kilku miesięcy narasta również kryzys transportowy, firmy mają coraz większe trudności z transportem produktów, a transport jest jednak kluczową częścią globalnego handlu. Czy myślisz, że to jest coś przejściowego, czy coś, co jest częścią nowych, pocovidowych realiów, do jakich trzeba będzie się przyzwyczaić?

Uważam, że jest to przejściowy problem, ale nie zostanie on rozwiązany również przez kolejny rok. Już dziś istnieją tak duże zaległości, opóźnienia, a to jednocześnie powoduje wzrost cen. Szczególnie dotyka to branżę żywnościową, bo produkty spożywcze mają daty ważności w przeciwieństwie do innych produktów. Ale globalny handel musi istnieć i się kręcić, więc opóźnienia w transporcie też muszą się wyrównać. Poza tym na te produkty jest zapotrzebowanie, a zapotrzebowanie samo w sobie stworzy warunki, które doprowadzą do rozwiązania tego kryzysu.

Ostatnio Polska była niekorzystnie przedstawiana w mediach amerykańskich jako miejsce do inwestowania, ze względu na aferę z LexTVN, w której władze polskie kwestionowały odnowienie licencji dla sieci TVN należącej do amerykańskiego koncernu Discovery. Czy myślisz, że ten negatywny PR, abstrahując od tego, czy był on słuszny, czy nie, wpłynie na to, jak potencjalni amerykańscy inwestorzy postrzegają dziś Polskę?

Uważam, że jeżeli chodzi o biznes, ostatecznie firmy nie patrzą na różnice w poglądach czy sytuację polityczną w danym kraju, dopóki nie ma to bezpośredniego wpływu na działania danej firmy bądź branży. Myślę też, że firmy te nie kierują się na przykład czyjąś opinią czy czymś, co przeczytają w internecie. Jeżeli myślą poważnie o inwestycji w Polsce, mają ten rynek zbadany z perspektywy swoich indywidulanych potrzeb. Żyjemy dziś w świecie, który jest coraz bardziej politycznie podzielony, ale biznes wciąż się kręci, a Polska ma wciąż bardzo dużo do zaoferowania.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Darek Barcikowski

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -