Mateusz Masternak był w Bournemouth o krok od pokonania Chrisa Billama-Smitha, mistrza świata WBO w kategorii cruiser (90,7 kg). Niestety, Polak poczuł w VII rundzie wielki ból i musiał poddać walkę z Anglikiem.
Masternak wygrywał większość rund, co potwierdziły karty punktowe sędziów. Oddawał czystsze ciosy niż rywal. Anglik momentami słaniał się na nogach i wydawało się mało prawdopodobne, że zachowa pas mistrza.
Niestety, przed początkiem VIII rundy Polak się poddał. Stwierdził, że nie da rady dalej toczyć pojedynku. – Jeszcze takiego bólu nie miałem. Każdy lewy prosty wyprowadzony to jakby mi ktoś wbijał nóż w serce. W przerwie między rundami nie mogłem zrobić pełnego wdechu – mówił w rozmowie z TVP Sport.
Pięściarz z Wrocławia przypomniał sobie o swojej kontuzji sprzed lat. – Kiedyś miałem w tym miejscu połamane żebra, ale to było 10-12 lat temu. Tyle walk stoczyłem i było wszystko okej – powiedział.
Plan na walkę był taki, by Anglik nie mógł boksować po swojemu, czyli klinczować, szukać ciosu w przepychankach. – Wiedzieliśmy, że w zwarciach rywal będzie chciał męczyć Mateusza. Ale „Master” nie stał w miejscu – podkreślał Piotr Wilczewski, trener Polaka.
Czy Masternak powalczy jeszcze o tytuł? Może za rok, za dwa. Wątpliwe raczej, aby sam Anglik zgodził się na rewanż.
tom
