Wydawałoby się, że kary za niespełnianie wymogu zaszczepienia się narzucane będą na tych, którzy nie chcą się zaszczepić. Na Florydzie, gdzie wciąż toczy się głośna w całym kraju walka o wymogi związane z pandemią – głównie chodzi o noszenie maseczek i szczepienia, jest na odwrót. Władze stanowe ukarały właśnie okręg Leon, w którym mieści się stolica stanu Tallahassee, grzywną w wysokości 3.5 miliona dolarów za wymaganie od pracowników okręgowych dowodu zaszczepienia się. Gubernator ostrzegł, że jest to dopiero początek konsekwencji… i kar.
We wrześniu br. gubernator Florydy Ron DeSantis podpisał ustawę, która zabrania firmom oraz agencjom rządowym wymagania szczepionek od pracowników. Wg ustawy, każde wykroczenie, zdefiniowane jako narzucenie owego wymogu od każdego pracownika, grozi grzywną w wysokości 5,000 dolarów. Dla urzędów okręgowych w powiecie Leon pracuje 700 osób, co sprawiło, że wysokość kary sięgnęła 3.5 miliona dolarów. Władze okręgu Leon zapowiedziały, że planują odwoływać się w sądzie.
Jak donosi gazeta Orlando Sentinel, stanowy departament zdrowia na Floydzie prowadzi obecnie dochodzenia odnośnie 120 firm i urzędów, które narzuciły swoim pracownikom podobne wymogi. Gubernator DeSantis broni jednak ustawy, argumentując że kwestia zaszczepienia się jest decyzją indywidualną i nie może być regulowana ani narzucana przez władze.
Śladem Florydy poszedł Teksas, gdzie gubernator podpisał podobną ustawę zabraniającą prywatnym firmom oraz agencjom rządowym wymagania dowodu przyjęcia szczepionki przeciwko Covid-19 od pracowników. Biały Dom skomentował postępowanie gubernatorów Florydy i Teksasu określając ich decyzje jako takie, które stawiają politykę nad bezpieczeństwem mieszkańców.
WEM
