W każdej chwili możemy mieć do czynienia z kolejnym konfliktem rosyjsko-ukraińskim; my mamy silne gwarancje sojusznicze, armie sojusznicze w Polsce, więc jesteśmy bezpieczni, ale sytuacja polityczna nie jest bezpieczna – ocenił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Krzysztof Szczerski.
„Sytuacja rzeczywiście jest bardzo napięta” – ocenił Szczerski w niedzielę w TVP Info, odpowiadając na pytanie, czy „wojna w tej części świata wisi na włosku”. Według niego, Rosja „próbuje zatrzymać proces otwarcia NATO dla Ukrainy” i „używa wojska do celów politycznych, do wywarcia presji i nacisku na Ukrainę”. Jego zdaniem, „to bardzo łatwo może się wymknąć się spod kontroli”. „Krąg dopuszczalnego tolerowania tej sytuacji przez Ukrainę maleje, i w każdej chwili możemy mieć do czynienia z rzeczą bardzo dla nas niedobrą, dla świata niedobrą, jaką jest kolejny konflikt rosyjsko-ukraiński” – stwierdził Szczerski.
Dopytywany o stan bezpieczeństwa w środkowej Europie w sytuacji, gdy 18 rosyjskich dyplomatów zostało wydalonych w sobotę z Czech, a trzech w czwartek z Polski, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zapewnił: „My dbamy o polskie bezpieczeństwo. To, co robimy, to wyłącznie jest kwestia odbudowania polskiego bezpieczeństwa. Mamy silne gwarancje sojusznicze, mamy armie sojusznicze na terenie Polski, więc (…) jesteśmy bezpieczni, natomiast sytuacja polityczna nie jest bezpieczna”.
Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz ocenił, że sytuacja wokół Ukrainy „bardzo mocno absorbuje” Sojusz Północnoatlantycki. „My jesteśmy obecni na wschodzie, Amerykanie są obecni na wschodzie. (…) Wzmocnienie wschodniej flanki NATO, nasze również kontyngenty wojskowe, czy to Rumunia, czy Łotwa, jednoznacznie wskazują, że wzmocnienie tych wschodnich rubieży Europy jest niezbędne” – zaznaczył. Skurkiewicz wyraził nadzieję, że ostatnie spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel „jednoznacznie dadzą do zrozumienia administracji moskiewskiej, że Ukraina ma oparcie” w państwach UE i w USA.
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Koalicja Polska – PSL) i poseł Zbigniew Konwiński (KO) zostali zapytani, czy opozycja i rząd będą mówić jednym głosem w przypadku ewentualnego konfliktu za naszą wschodnią granicą.
„W kwestiach bezpieczeństwa absolutnie powinniśmy mówić jednym głosem” – podkreślił Konwiński. Przypomniał przy tym wspólne stanowisko Sejmu w sprawie aresztowania rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. „Teraz widzimy, że coś dzieje się znowu przy przy granicy rosyjsko–ukraińskiej i rzeczywiście potrzeba wspólnych działań, nie tylko wewnątrz naszego kraju, ale w ramach Unii Europejskiej i Paktu Północnoatlantyckiego” – oświadczył polityk Platformy Obywatelskiej.
Zgorzelski podkreślił, że „są takie przestrzenie w życiu publicznym i politycznym, gdzie trzeba mówić jednym głosem”. „I z pewnością polityka międzynarodowa, na poziomie układania wektorów polityki międzynarodowej, czy to w komisji sejmowej, czy nawet w parlamencie, jest tym obszarem, gdzie można się różnić. Ale później, kiedy te wektory zostały już wyznaczone, to oczywiście musimy realizować wspólne cele i założenia naszego kraju” – powiedział polityk PSL. Wicemarszałek Sejmu zwrócił też uwagę na „haniebne działania prezydenta Łukaszenki wymierzone w Polaków”. „Powinniśmy odpowiadać tutaj bardzo, bardzo mocno i to się dzieje” – zaznaczył Zgorzelski.
Szczerski odniósł się także do informacji podawanych przez prezydenta Białorusi o planowanych rzekomo zamachach na jego życie. „Jeśli ktoś, panie Aleksandrze Łukaszenka, panu takie rzeczy mówi, to znaczy, że pana okłamuje. Polska nie bierze udziału w żadnych tego typu działaniach. Proszę to usłyszeć raz i wiedzieć, że ktokolwiek panu taką narrację podsuwa, to pana okłamuje” – podkreślił szef Biura Polityki Międzynarodowej.(PAP)
Mieczysław Rudy
rud/ wj/