Od tygodnia usiłuję bezskutecznie znaleźć najmniejszy przebłysk logiki w działaniach podjętych na początku miesiąca przez wydział nauczania sztuk przy Radzie Edukacji w mieście San Francisco. Otóż wydział ten uznał, że akronimy, jakimi się posługują, w tym ich własna nazwa czyli VAPA (Visual and Performing Arts Department – Wydział Sztuk Wizualnych i Scenicznych) są symptomem białej supremacji. Nie chodzi tu wcale o to, że sformułowanie VAPA ma jakieś rasistowskie bądź negatywne konotacje. Nie, chodzi o sam fakt posługiwania się owym skrótowcem.
Aby nauczanie sztuk było „mniej rasistowskie”, dyrektor departamentu ogłosił w otwartym liście, że departament będzie się teraz nazywał SFUSD Arts Department (San Francisco United School District Arts Department). Jak łatwo zauważyć, jest to nazwa, która również stanowi… akronim.
W liście dyrektora opublikowanym przez lokalne media czytamy, że „używanie akronimów w nauczaniu alienuje tych, którzy mogą nie znać angielskiego i nie rozumieć danego akronimu”. „Był to prosty krok, który mogliśmy wykonać (…), aby rodziny lepiej rozumiały, czym jesteśmy” – tak dyrektor uzasadnia swoją decyzję.
W celu znalezienia w tych argumentach jakiejkolwiek logiki, zadaję sobie pytanie: jeżeli skrótowiec VAPA jest rasistowski i symbolizuje białą supremację, to jakim cudem akronim SFUSD nie? Jeżeli celem było to, aby nie urazić kogoś, kto nie zna angielskiego i nie zrozumie skrótowca VAPA, to jaką mamy pewność, że zrozumie, skąd się wzięły litery: SFUSD? Jak można analizować akronimy, które tak często występują w języku angielskim, w kontekście samego języka, jeżeli nie są one nawet słowami? Czy powinniśmy przez to rozumieć – zgodnie z logiką „geniusza” z San Francisco – że akronimy NASA (czyli North American Space Agency), CIA (Central Intelligence Agency) czy na przykład NAACP (National Association for the Advancement of Colored People – Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Wspierania Ludności Kolorowej) też są rasistowskie i stanowią przykłady białej supremacji oraz że dyskryminują osoby, które nie znają języka angielskiego?
Amerykanie uwielbiają akronimy i jeśli jest możliwość skrócenia bądź ułatwienia czegokolwiek, to na pewno z niej skorzystają. Akronimy są powszechnie używane w niemalże każdych strukturach i instytucjach – od rządowych po korporacyjne. Większość z nich nie jest rozpoznawalna poza wąskim gronem mieszkańców danego miasta, uczniów danej uczelni bądź pracowników danej firmy. Ba! Zapewne większość osób nie jest w stanie poprawnie rozwinąć nazw nawet tych skrótowców, które używane są najbardziej powszechnie. Każdy wie, co to jest IRS czy DMV, ale pewnie nie każdy jest świadomy, że list z IRS przyszedł od „Internal Revenue Service”, odnawiając prawo jazdy w lokalnym DMV tak naprawdę udajemy się do „Department of Motor Vehicles”, a ubezpieczając dom w GEICO tak naprawdę ubezpieczamy go w „Government Employees Insuranace Company”. Ale czy ma to znaczenie? Wątpię, żeby ktoś czuł się dyskryminowany przez brak świadomości, z jakich wyrazów sformułowane zostały te skrótowce.
Szkoły w San Francisco są nadal zamknięte wskutek pandemii i może właśnie dlatego ich pracownicy z nudów wpadają na tak absurdalne pomysły. Lecz o ile tak jest, może powinni znaleźć sobie jakieś hobby? Najlepiej takie, które nie robi ludziom wody z mózgu – zarówno tym, którzy ze zdumieniem przyjęli decyzję dyrektora wydziału sztuk, jak i tym, którzy ją poparli i uznali za słuszną.
Zarówno przed członkami Rady Edukacji, jak i przed władzami miasta zapewne stoją inne i ważniejsze wyzwania. A jeżeli ktoś czuje się dyskryminowany bądź zagrożony przez białych supremacjonistów ze względu na brak znajomości języka angielskiego i zrozumienia skrótowca VAPA, niech wejdzie na stronę Rady Edukacji… która dostępna jest aż w 11 językach.
Darek Barcikowski