czwartek, 21 listopada, 2024
Strona głównaDziałyOpinieSensacja w okolicach J-Town

Sensacja w okolicach J-Town

„Nie narzekaj, że ci ciężko, gdy co chwilę grasz o milion dolarów” – powiedział Piotr Woźniacki. W youtubowym programie „Break Point” ojciec słynnej Karoliny skomentował w ten sposób pytanie, czy tenisistki nie są zmuszane do gry w zbyt wielu turniejach. Swego czasu temat podjął Jose Mourinho. Pytany, czy nie męczy go bezustanna presja, „The Special One” odparował: „Presję może czuć mężczyzna lub kobieta, która pracuje od rana do nocy, a i tak musi drżeć o byt swej rodziny”.

Weselej rzecz ujął inny, znany piłkarski coach. Nazwiska nie pomnę, wiem, że pochodził z Anglii. „Presja? Tak czuję presję i to coraz większą. Czuję ją, bo mam w lodówce jogurt, któremu kończy się data ważności, a ciągle nie mam czasu go zjeść”.

Piotr Woźniacki dodał, że córka byłaby dla niego tym, kim jest także wtedy, gdyby zarabiała na życie jako ekspedientka w sklepie spożywczym. Piękne słowa, tylko że ja noszę imię, jakie noszę… Wierzę ojcu, ale zapytam, czy Karolina za ladą byłaby dla samej siebie tym, kim jest teraz. Na przykład w kraju swego taty miałaby dużą szansę zarabiać za tego typu pracę 3 tysiące złotych na miesiąc. Gdyby w domu czekały na nią dzieci, a niekoniecznie mąż (o co nietrudno w życiu), mogłaby doświadczyć rzeczywistości, o której wspomniał portugalski coach. Byłoby jej raczej ciężko. Ojcu zresztą nie mniej…

Z innej beczki. Wróble w moich stronach wyginęły, ale jeśli jest tak, jak ćwierkają newsowi spece od transferów, okaże się, że Wojciech Szczęsny wytrwał na emeryturze ledwie kilka tygodni. Mówi się, że Realowi Madryt nie odmawia żaden piłkarz, ale FC Barcelona też posiada konkretną moc przyciągania. Były bramkarz Juventusu uznał, że skoro ma 34 lata, to zdąży się jeszcze „bardziej poświęcić rodzinie” i zdjął buty z kołka, nim te zdążyły pokryć się patyną. Niedługo znów poczuje zapach szatni, presję kibicowskich oczekiwań. Presję, która jednych niszczy, dla innych jest przywilejem.

Na koniec rzecz prosto z okolic J-Town, czyli z Rzeszowa, gdzie nad Wisłokiem mieści się Stadion Miejski. W ramach I rundy Pucharu Polski Resovia na Hetmańskiej zagrała z Lechem Poznań. Ten prowadzi w ekstraklasie, ma w tym sezonie „iść na mistrza”, podczas gdy resoviacy walczą w 2. lidze, czyli na trzecim poziomie rozgrywek. Wynik był do przewidzenia, ale bukmacherzy znów wyszli na swoje – „Pasiaki” pokonały „Kolejorza” 1:0. Odpadł klub mający ze 30 albo i więcej razy zasobniejszy budżet.

Jak to możliwe? „Wspaniałe chwile rodzą się ze wspaniałych okazji – mawiał Herb Brooks, coach hokejowej kadry USA, która jakimś cudem wygrała olimpijski finał w Lake Placid (1980). Resovia miała okazję i to podwójną. Po pierwsze: chciała pokazać, że pieniądze nie grają, a w jednym meczu niczym w piosence: „wszystko się może zdarzyć”. Po drugie: może piłkarze po prostu lubią swego coacha. A tak się złożyło, że pan Jakub Żukowski w dniu meczu obchodził 38 urodziny.

Tomasz Ryzner

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -