W czwartek, 11 listopada, kurs dolara przebił barierę 4 złotych, co oznacza, że jest najdroższy od maja 2020 r. Dzień później za jednego dolara (USD) w Polsce trzeba było zapłacić aż 4.0593 zł.
Osłabienie złotego w stosunku do dolara to m.in. konsekwencja rosnącej inflacji za oceanem. Polskiej walucie nie sprzyja też kryzys na polsko-białoruskiej granicy, a także pandemia, z którą Polska wciąż radzi sobie słabo, co wywołuje niepokój inwestorów obawiających się kolejnych lockdownów.
Również inne waluty w ciągu ostatnich kilku dni znacznie się umocniły względem złotego. W piątek, 12 listopada, cena jednego funta szterlinga (GBP) wyniosła 5.4357 zł, a franka szwajcarskiego (CHF) 4.3975 zł. Z kolei euro (EUR) można było kupić za 4.6445 zł.
Niewątpliwie to dobra wiadomość dla osób, które w najbliższym czasie wybierają się ze Stanów Zjednoczonych dla Polski, nieco mniej z tych wzrostów cieszą się Polacy, zwłaszcza ci, którzy spłacają kredyty walutowe.
WEM