„Kevin sam w domu” ma już ponad 30 lat, ale jest nie do zdarcia i tradycyjnie odwiedzi nas pod koniec grudnia. Kino znad Wisły nie ma tak sztandarowej oferty na czas świąt, co nie znaczy, że walkę o widza odda walkowerem.
Trzeba zaznaczyć, że filmów z Bożym Narodzeniem w tle nie nakręcono w Polsce za wiele. Nie wszystkie są łatwe, miłe i przyjemne. W ostatnich latach laury zbierała „Cicha noc”. Zasłużenie, ale kartę świątecznych dań dla kinomanów otwierają u nas historie zanurzone w radośniejszym sosie.
„Listy do M.” (2011)
Reżyseria: Mitja Okorn. Obsada: Tomasz Karolak, Maciej Stuhr, Agnieszka Dygant, Roma Gąsiorowska, Piotr Adamczyk
Na początku wieku powstało w Polsce sporo „horrorów”, dla niepoznaki nazywanych komediami romantycznymi. „Listy do M.” nie straszą widza – zgodnie z zasadami gatunku bawią i wzruszają. Film przedstawia perypetie grupy bohaterów z klasy średniej, którzy w różny sposób spędzają wigilię. Wielość wątków, splatające się historie można śledzić bez wysiłku. Aktorzy dają radę, a naturalnością przed kamerą mile zaskakują dzieci. Krytycy sarkali na obraz świąt rodem z amerykańskich filmów, wszechobecność zagranicznych kolęd. Widzom się podobało. Odwiedzili kina w liczbie ponad 2 mln osób.
„Miłość jest wszystkim” (2018)
Reżyseria: Michał Kwieciński. Obsada: Olaf Lubaszenko, Agnieszka Grochowska, Joanna Kulig, Mateusz Damięcki, Leszek Lichota, Julia Wyszyńska
Śp. Andrzej Wajda mawiał, że gdy aktorów dobrze obsadzić, film w zasadzie robi się sam i porządnie. W komedii romantycznej nie ma tak łatwo, ale gdy zatrudnić fachowców, potrafią tchnąć życie w średni scenariusz. Tytuł nie kłamie – film wykonano w duchu „To właśnie miłość”, a dzięki aktorom stanowi on w miarę strawne danie. Twórcy skrzyżowali na ekranie losy kilkunastu postaci w czas przedświątecznej karuzeli. Bohaterowie przygody miewają zaskakujące, ale do przejmowania się nimi przydaje się odporność (lub upodobanie) na telenowelowe dialogi. Historie dzieją się w Trójmieście i trzeba powiedzieć, że taki Gdańsk został obsadzony bez pudła.
„Dawid i Elfy” (2021)
Reżyseria: Michał Rogalski. Obsada: Cyprian Grabowski, Jakub Zając, Cezary Żak, Michał Czernecki, Piotr Rogucki
„Anioł w Krakowie” czynił dobre uczynki latem, a Elf Albert wybrał się do stolicy na Boże Narodzenie. Również i on przypomniał napotkanym ludziom, co jest w życiu najważniejsze. Bo filmy świąteczne, to nie tylko zabawa, ale i nauka. Niosą uniwersalne przesłania, a jeśli podają je zgrabnie, nienachalnie, to cieszą nie tylko młodszych widzów. „Dawid i Elfy” przypomina o rzeczach, które w codziennym pędzie łatwo nam umykają – warto mieć czas dla najbliższych i pielęgnować w sobie dziecko. Frazes? Owszem, morał jest banalny, ale film uroczy.
„Żółty szalik” (2000)
Reżyseria: Janusz Morgnestern. Obsada: Janusz Gajos, Krystyna Janda, Danuta Szaflarska
„Picie to zabawa bez mety” mówił w „Pętli” Wojciecha Hasa bohater grany przez Tadeusza Fijewskiego. Jerzy Pilch do mety dotarł lata przed śmiercią, ale swoje przeszedł i miał z czego czerpać przy pisaniu scenariusza „Szalika”. Film opowiada o, jak to się dziś określa, wysoko funkcjonującym alkoholiku. Bohater grany popisowo przez Janusza Gajosa obiecuje partnerce zerwanie z alkoholem, jednak przedświąteczne napięcie robi swoje. W dialogach nie brak słynnej, pilchowskiej frazy, ale w scenie, gdy bohater zmaga się delirium, przestaje być zabawnie i robi się wyłącznie strasznie. Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy jeszcze nie zaczęli…
„Hania”(2007)
Reżyseria: Janusz Kamiński. Obsada: Agnieszka Grochowska, Łukasz Simlat, Maciej Stolarczyk
Janusz Kamiński to facet, któremu w Hollywood poszło, że hej. Etatowy operator Stevena Spielberga ma na koncie 6 nominacji do Oscara, dwa razy odbierał statuetkę. Swój drugi film (pierwszy polski), opisał jako „pełen ciepła, wzruszenia i radości”. Opowiedział historię znudzonego małżeństwa, które na Boże Narodzenie przygarnia chłopca z domu dziecka. Widzowie nie liczyli na cuda, ale na solidne rzemiosło już tak. Niestety, mimo obecności wybitnych aktorów, film jest mocno średni. Ale nie cały. Reżyser poszalał za kamerą i efektownie sfilmował Warszawę. Jan AP Kaczmarek, także oscarowiec, skomponował muzykę. Chwilami narzuca emocje, ale bywa też oszczędna, subtelna. Wykonuje ją Leszek Możdżer. Oscara jeszcze nie ma, ale też sobie radzi w życiu.
„Żurek” (2003)
Reżyseria: Ryszard Brylski. Obsada: Katarzyna Figura, Natalia Rybicka, Zbigniew Zamachowski, Marek Kasprzyk
Jedna z rewelacji festiwalu w Gdyni sprzed dwóch dekad. Widzów najbardziej zaskoczyła Katarzyna Figura. Reżyser obsadził ją w roli… zaharowanej kobiety, samotnie wychowującej chorą córkę. Na grobie męża żona przysięga, że odnajdzie ojca dziecka, którego matką jest jej nastoletnia córka. Poszukiwania muszą skończyć się przed Bożym Narodzeniem, kiedy to chłopiec ma być ochrzczony. Film jest mały, rola Katarzyny Figury wielka. Obraz powstał na podstawie krótkiego opowiadania Olgi Tokarczuk, 15 lat przed tym, gdy pisarka weszła do panteonu noblistek.
„Nieznana opowieść wigilijna” (2000)
Reżyseria: Piotr Mularuk. Obsada: Piotr Machalica, Tomasz Skrudziak, Krzysztof Stroiński, Danuta Szaflarska
W magiczny czas Bożego Narodzenia człowiek może się zmienić nie do poznania. Na początku filmu lokalny biznesmen ma serce z kamienia. Chce zamknąć dom dziecka, a na jego miejscu wybudować stację benzynową. Na szczęście duch opowiadania Charlesa Dickensa daje o sobie znać. Pan Skrudziak zagląda w głąb swej duszy i odnajduje w niej sporo dobroci. Piosenkę „W noc dobroci” śpiewa Ryszard Rynkowski. Film jest telewizyjny, trwa niespełna godzinę. Mija ona szybko.
„Wśród nocnej ciszy” (1978)
Reżyseria: Tadeusz Chmielewski (1978). Obsada: Tomasz Zaliwski, Piotr Łysak, Henryk Bista, Mirosław Konarowski
Gdyby Tadeusz Chmielewski zrobił więcej takich filmów, dorobiłby się miana Hitchcocka znad Wisły. Stawiał jednak na komedię (m.in. „Jak rozpętałem II wojnę światową”). Film z 1978 roku to rzadkość w polskim kinie – rasowy, mroczny kryminał. Akcja toczy się przed wojną, w miasteczku, gdzie tuż przed świętami grasuje seryjny morderca. Ofiarami są mali chłopcy. Śledztwo prowadzi doświadczony komisarz Hermann. Reżyser mało wyjaśnia w dialogach, sporo sugeruje, po czym gubi tropy, ale konsekwentnie buduje historię i daje widzowi satysfakcję w finale. Niektórzy krytycy nastrój filmu porównywali z aurą takich hitów jak „Siedem” czy „Harry Angel. Niekoniecznie przesadzali.
„Hubal” (1973)
Reżyseria: Bohdan Poręba. Obsada: Ryszard Filipski, Małgorzata Potocka, Tadeusz Janczar, Andrzej Kozak, Stanisław Niwiński
„Hubal” filmem na święta? Owszem, bo zawiera niezapomniany fragment, który dzieje się w Boże Narodzenie. Zima 1939 roku, nie ma już Polski, nad Wisłą szaleje hitlerowski terror. Tymczasem w wiejskim kościele, gdzieś na Kielecczyźnie, na Pasterce pojawia się oddział niezłomnego majora Henryka Dobrzańskiego. Żołnierze uformowani w kolumnę suną główną nawą w stronę ołtarza, po czym intonują pieśń „Boże, coś Polskę”.
PRL-owska cenzura zamierzała wyciąć scenę, ale uratował ją… gen. Wojciech Jaruzelski. Ówczesny minister obrony narodowej pochwalił film i to wystarczyło. Bohdan Poręba kochał swój kraj, ale łączył to z, delikatnie mówiąc, niechęcią do części rodaków. Film jednak się udał, a po premierze reżyser usłyszał komplement od Kazimierza Kutza, który palnął w swoim stylu: „Wreszcie pocałowałeś tę swoją Polskę w dupę”.
„Wesołych świąt” (1977)
Reżyseria: Jerzy Sztwiertnia. Obsada: Krzysztof Majchrzak, Janusz Kłosiński, Zdzisław Kozień, Ewa Wiśniewska, Władysław Kowalski
Tuż przed świętami dwóch pracowników Lasów Państwowych w Bieszczadach jedzie ciężarówką do Warszawy, gdzie musi sprzedać ładunek choinek. Panom wyjazd pasuje. Jeden chce odwiedzić „narzeczoną” z wakacji, drugi kolegę. Podróż odbywa się z przygodami, a na koniec przynosi rozczarowanie tak miastem, jak i ludźmi.
To niespełna godzinna, zabawna komedia telewizyjna, w której można zobaczyć Krzysztofa Majchrzaka na początku aktorskiej kariery i Janusza Kłosińskiego w jej rozkwicie.
„Niespotykanie spokojny człowiek” (1975)
Reżyseria: Stanisław Bareja. Obsada: Janusz Kłosiński, Ryszarda Hanin, Małgorzata Potocka, Janina Sokołowska, Marek Frąckowiak
Mniej znany, telewizyjny film Stanisława Barei, twórcy kultowych komedii. Tytułowy bohater to rolnik, który walczy o to, by syn nie wyfrunął do miasta. Rzecz łatwa nie jest, bo młodzieniec zakochał się w robotnicy i planuje ślub. Pan Stanisław, człowiek z sercem na dłoni, acz porywczy, postanawia do tego nie dopuścić. Wszystko dzieje się wigilię.
Jak to u Barei – obraz ironicznie przedstawia zgrzebną, peerelowską rzeczywistość, ale zanurzonych w niej ludzi traktuje z sympatią. Na ekranie bryluje Janusz Kłosiński, mistrz drugiego planu, który, jak rzadko, miał okazję zagrać pierwsze skrzypce.
„Cicha noc” (2017)
Reżyseria: Piotr Domalewski. Obsada; Dawid Ogrodnik, Tomasz Ziętek, Arkadiusz Jakubik, Agnieszka Suchora
Powiadają, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu. Jednak już na plakacie filmowym widać, że w familii z „Cichej nocy” o sielance nie ma mowy. W debiucie Piotr Domalewski stworzył gorzki dramat, poruszający m.in. skutki emigracji za chlebem i kryzys więzi rodzinnych. Historia dzieje się na wsi, która nie wydobyła się z marazmu w wolnej Polsce. Przy wigilijnym stole zasiadają ludzie szarpiący się z życiem. Rzecz pokazana jest z perspektywy chłopaka po studiach, który ma szansę na lepsze jutro. Niewesołe to święta, co nie zmienia faktu, że film trzyma poziom od pierwszej do ostatniej minuty. Aktorzy grają jak z nut. Nie ma mowy o fałszywych tonach, drętwych dialogach. Napięcie rośnie powoli, ale nieustannie. Reżyser nie ocenia, raczej współczuje. Kawał filmu.
Tomasz Ryzner