Kiedy p. Helena weszła do gabinetu hirudoterapii (terapia pijawkami), twarz miała skrzywioną bólem. Bolały ją nogi, nie mogła przejść więcej niż 50 metrów bez odpoczynku. Lekarstwa, terapie – próbowała już wszystkiego, teraz mówią jej, że tylko operacja pomoże. Co robić? Decydujemy się na stawianie pijawek na dolny kręgosłup. Po tygodniu p. Helena stwierdza, że jest widoczna poprawa. Robimy drugą, trzecią i czwartą sesję, po której to dostaję telefon i w słuchawce słyszę radosny głos p. Heleny: „Panie Andrzeju, wczoraj tańczyłam z mężem pół nocy na balu. Nic nie boli! Nie wiem jak panu dziękować!”
Pani Danuta miała kłopot z kucaniem i bólem „tak jakby w kolanie”. Po schodach na górę mogła iść, ale na dół z wielkim bólem i trudem. Powiedziano jej: operacja, bo jest cysta pod kolanem, a ból kolana to już wiek i trzeba będzie wymienić kolano – przerażona powiedziała: jaki wiek, ja mam dopiero 46 lat? Cysty lub tworzenie się obcego materiału pod i wokół kolana to dość powszechne zjawisko. Pijawki rozpuszczą i usuwają takie cysty a kolano wraca do normy (tak samo cysty w piersiach i jajnikach). Cysty mają jednak tendencję do wracania, bo organizm jest zabrudzony i produkuje „materiał odpadowy”. Wtedy najlepiej oczyścić cały organizm pijawkami. Pozostaje jednak pytanie: dlaczego pojawiła się ta cysta? Jeśli się to powtarza, to wiadomo, że któryś z organów nie funkcjonuje dobrze i „utyka” swoje „brudy” w organizmie. Kompleksowe oczyszczenie organizmu zatrzyma ten proces i cysty przestaną się tworzyć.
Pan Jacek przyszedł do gabinetu z bólem rąk. Nie mógł podnieść rąk powyżej obojczyka. Testy i wizyty u specjalistów. Wszyscy orzekli, że wszystko jest w porządku, a ból trwał. Postawiliśmy pijawki na górną część kręgosłupa. Na drugi dzień dostaję telefon: już mogę podnosić ręce do góry, ale jeszcze boli. Druga wizyta i trzecia. Przed czwartą wizytą dzwoni i zachwycony oznajmia: już chyba nie muszę przychodzić, wszystko jest perfekt. Żegnamy się. Po 3 miesiącach dzwoni pani i przedstawia się jako żona pana Jacka. Ma ból w pięcie, wędrujący do dużego palca stopy. Była u specjalistów, ale rozwiązania problemu nie widać. Pani boi się pijawek i nie bardzo w nie wierzy, ale mąż (p. Jacek) każe jej zgłosić się na hirudoterapię. To już pani wybór – odpowiadam. Wreszcie pani pojawia się w gabinecie. Boli w pięcie, potem zmienia diagnozę na ból w bocznej stronie stopy, potem w czubku dużego palca stopy. Uciskam w dolnym kręgosłupie i p. Joanna syczy z bólu. Po paru wizytach ból całkowicie ustępuje. Na ostatnią wizytę przychodzi także p. Jacek. Śmieje się i mówi; moja żona to niedowiarek, ale kiedy zobaczyła jak mnie pijawki pomogły, to dała się namówić, a teraz o niczym nie mówi tylko o pijawkach.
Pan Artur dzwoni i zawstydzonym głosem pyta, czy pijawki pomogą na prostatę i trochę na hemoroidy? Oczywiście – odpowiadam. To jak to, to one wypiją tę chorą krew? – pyta. Nie, nic chorego nie wypiją. Pijawki nie są lekarstwem i niczego nie leczą. One doskonale oczyszczają organizm. Oczyszczony organizm regeneruje się sam. Po kilku sesjach pan Artur oznajmia, że już nie biega do ubikacji w nocy, a badania potwierdziły obkurczenie się prostaty. Hemoroidy też przestały krwawić i schowały się.
Pani Krystyna przyszła z cukrzycą, nadwagą, ciśnieniem, cholesterolem. Oczywiście same pijawki nie zlikwidują cukrzycy, ale oczyszczą i wzmocnią „zamęczone” narządy. Pani Krystyna musiała zmienić dietę. Oczyściła pijawkami swe ciało i po pewnym czasie lekarz ze zdumieniem stwierdził, że pani Krystyna nie ma cukrzycy. Pijawki oczyściły ciało, a dieta zakończyła cukrzycę. Był to proces współpracy p. Krystyny (dieta) i pijawek. Cukrzyca nie jest łatwa do zlikwidowania, ale konsekwentna dieta i regeneracja narządów pijawkami doprowadzi do zaniku cukrzycy.
Pan Jarek przyszedł z żylakami. Wizyta po wizycie żylaki zaczęły znikać. Robił to rzetelnie, powtarzał zabiegi, aż noga zaczęła wyglądać gładko. Bardzo zadowolony przysłał swoją mamę i parę innych osób.
Pani Władzia, lat 75, weszła do gabinetu powoli, ociężale, bez siły. Widać było, że boli ją wszędzie, ma też nadwagę. W czasie rozmowy pani Władzia zapewniła mnie wielokrotnie, że chce jeszcze długo żyć i wiele dokonać. Że zawsze była sprawna i miała dużo energii i nie widzi takiej możliwości, by dreptać powoli pełna bólu. Czy jest gotowa zmienić styl życia, dietę, itd.? Tak – padła krótka odpowiedź. Zaczęliśmy bardzo gruntowne oczyszczanie organizmu, zmianę diety. Rozmawialiśmy o higienie życia. Po skończonej terapii już widziałem bardzo pozytywne rezultaty. Po ostatniej wizycie żegnamy się miło. Przez parę miesięcy nic nie słyszałem od pani Władzi, aż tu nagle telefon. Tu Władysława, chcę postawić pijawki na uderzone miejsce. Wbiega szczupła kobieta do gabinetu, czy to pani Władyslawa? Oczywiście. Ale jak pani się zmieniła: schudła dużo, ma energiczne szybkie ruchy, mówi czysto, szybko, ma młodzieńczy błysk w oczach. Śmieje się i mówi: nie poznaje pan tej tęgiej starej Władzi, co? Co pani zrobiła po zakończeniu naszych sesji – pytam. Kiedy zobaczyłam, jak dobrze zaczęłam się czuć po pijawkach, jak wiele energii dostałam, jak ustąpiły wszystkie bóle, zdałam sobie sprawę, że to. o czym tak marzyłam, może się naprawdę spełnić. Zmieniłam dietę, zaczęłam brać witaminy i minerały. Moje zdrowie wróciło w stu procentach. Po ok. pół roku poszłam na badania krwi do mojego lekarza. Kiedy je przejrzał, powiedział: musimy powtórzyć badania, coś się nie udało, takich wyników nie ma, tylko małe dzieci mogą mieć takie wyniki.
Opisany przypadek pani Władzi rozpoczął się cztery lata temu. Dziś ma ona 79 lat. W zeszłym tygodniu zadzwoniła, że chce postawić pijawki, bo znowu się uderzyła. Jak zawsze wpadła jak burza przez drzwi. „Wyjeżdżam jutro na stałe do Polski, tu jest dla pana w prezencie piękny kwiat filodendronu na pamiątkę” – i wręczyła mi ogromne „coś”, opakowane w szary papier. „Co będzie pani robiła po powrocie do kraju?” – pytam. „Mam siostrę. Mamy dom z ogrodem. Są już przygotowane łopaty, taczki, nasiona… a we wrześniu jedziemy do Grecji, w listopadzie do Portugalii…” Przerywam: „Pani Władziu, ma pani już 79 lat.” Wiek, to tylko cyfra, ja się czuję młodo i mam siłę i energię!”
Dużo można pisać o pijawkach. Wiem jedno: jeśli komuś szwankuje zdrowie, to można je naprawić pijawkami. Dzisiejsze jedzenie nie ma żadnych wartości odżywczych. Do tego chemia spożywcza, gospodarcza i przemysłowa powoduje, że nasze organizmy zaczynają zwalniać i pokazują się niewydolności. Te niewydolności to ciśnienie krwi, szumy w uszach, arytmie serca, migreny, kamienie wątrobowe i nerkowe, zaburzenia miesiączek, bezpłodność, zaburzenia wzroku, żylaki, prostata, nadwaga, cukrzyca… Pijawki mogą zlikwidować większość tych problemów, jako że są to stany organizmu wywołane zabrudzeniem toksycznym. Jedynym prawdziwym podejściem jest wyjęcie z niego obcej, toksycznej chemii, zregenerowanie układu krwionośnego, limfatycznego, zabicie patogenów, zregenerowanie i oczyszczenie organów wewnętrznych. Pijawki dokładnie to robią. Wtedy nasze ciało samo zacznie wracać do normy – zupełnie tak samo, jak wbita drzazga w dłoń da nam infekcję i ból, a jeśli ją wyjmiemy z ciała, rana goi się sama.
Andrzej Pluciński
W Sarasocie działa nowy – przeniesiony z Nowego Yorku – polski gabinet hirudoterapii – Silesian Holistic Center, gdzie przyjmuje wieloletni praktyk, doświadczony hirudoterapeuta – Andrzej Pluciński. Tam też można skorzystać z medycznego dobrodziejstwa pijawek oraz umówić się na konsultację, która metoda pracy z pijawkami będzie dla Państwa najlepsza. Po więcej informacji i by zamówić wizytę proszę dzwonić: tel. (646) 460-4212. www.SilesianHolisticCenter.com
Ten artykuł powstał w celach edukacyjnych i w żadnym wypadku nie może zastępować porady medycznej. Treści artykułów promocyjnych nie odzwierciedlają stanowiska redakcji.
