Znany historyk sztuki, łowca skarbów oraz właściciel niezwykłego samochodu wpada na trop skarbu templariuszy i wspierany przez zaprzyjaźnionych harcerzy rozpoczyna wyścig z czasem i wrogą organizacją, którego stawką jest dziedzictwo rycerskich zakonów. Brzmi znajomo? Dla każdego, kto czytał kultową powieść Zbigniewa Nienackiego „Pan Samochodzik i templariusze” bez wątpienia tak.
Teraz po tę klasyczną polską powieść, na której wychowało się kilka pokoleń polskiej młodzieży, sięgnął streamingowy gigant. Od 12 lipca serial oparty na powieści Nienackiego jest dostępny na Netflixie. Z jakim odbiorem się spotkał?
W filmie sporo się dzieje – są sceny walk szermierskich, karate, wybuchy, pościgi samochodowe. Osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z twórczością polskiego pisarza ani nie znają serialowej adaptacji ze Stanisławem Mikulskim z 1971 r., być może obejrzą nowy serial z przyjemnością, jednak fani kultowej serii dla młodzieży nie są zachwyceni tym, co zobaczyli. Zarzuty dotyczą przede wszystkim zbyt płytkiego przedstawienia postaci i zgubienia w natłoku scen akcji ducha przygody.
Sporo kontrowersji wzbudziło też to, że w netflixowskiej adaptacji jeden z harcerzy stał się… harcerką, w dodatku recytującą feministyczne manifesty, co w zamyśle twórców serialu zapewne miało być nowoczesne i zabawne, ale wyszło po prostu sztucznie. Pozytywnym zjawiskiem może być jednak to, że odkurzenie przez Netflix polskiej powieści sprzed pół wieku może zainteresować współczesną młodzież i zachęcić do sięgnięcia po oryginał.
JLS
