Urodzony w Polsce amerykański kongresman Tomasz Malinowski z New Jersey w ciągu ostatnich dni dał się poznać jako zdecydowany orędownik zmiany strategii w Afganistanie i wywiązania się z obietnic, jakie Ameryka złożyła wobec jego mieszkańców.
– Mamy moralne i strategiczne zobowiązanie, aby pomóc Afgańczykom, którzy pomogli nam i tym, którzy ryzykowali swoim życiem, aby zbudować przyszłość, jaką obiecała im Ameryka – powiedział kongresman z New Jersey podczas konferencji prasowej w poniedziałek, 16 sierpnia.
Malinowski zaapelował również do prezydenta Bidena, aby ten złożył publiczne zapewnienie, że Amerykanie będą obecni na międzynarodowym lotnisku w Kabulu dopóki nie zakończy się misja ewakuacyjna amerykańskich obywateli oraz afgańskich sojuszników. Demokratyczny kongresman stwierdził w swoich wypowiedziach, że dotychczasowe zapewnienia ze strony Białego Domu nie są wystarczające.
Kilka tygodni temu prezydent Biden zobowiązał się do wycofania wszystkich amerykańskich wojsk z Afganistanu do 31 sierpnia. We wtorek, 17 sierpnia, 38 członków Kongresu, w tym Malinowski, podpisali się pod listem do Białego Domu, aby przedłużyć wyznaczony przez prezydenta termin.
Podczas przesłuchania w tej sprawie w Kongresie na początku tygodnia Malinowski powiedział, że Biały Dom musi cofnąć wcześniejsze polecenie i zmienić termin opuszczenia kraju przez amerykańskie wojska. – Pentagon wykonuje polecenia, obecne polecenie musi być zmienione – mówił Malinowski podczas narady, sugerując, że termin ten nie może dotyczyć misji ewakuacyjnej, w którą zaangażowane jest amerykańskie wojsko.
– Nie ma możliwości, aby prezydent dotrzymał obietnicy, jaką złożył odnośnie 31 sierpnia – twierdził polskiego pochodzenia kongresman dodając, że jedyny sposób, aby Ameryka wyszła z twarzą z obecnej sytuacji, to skuteczne zakończona misja ewakuacyjna. Malinowski stwierdził również, że przeprowadzenie misji ewakuacyjnej wymagać będzie większej ilości amerykańskich wojsk niż dotychczas delegowana została przez prezydenta.
Wypowiedzi Malinowskiego wskazują na to, że członkowie Kongresu są zaniepokojeni sytuacją w Afganistanie, w tym także demokraci, których ocena sytuacji i jej potencjalnych rozwiązań zaczyna się pomału różnić od obecnych działań Białego Domu.
Darek Barcikowski