Od Wielkiego Czwartku Kościół rozpoczyna uroczyste obchody Triduum Paschalnego. Tradycje religijne w tych dniach są wyjątkowo bogate i doniosłe pod względem przesłania. Również ludowe obrzędy towarzyszące Wielkanocy imponują swoją barwnością i różnorodnością, niektóre sięgają czasów pogańskich.
Wielki Czwartek
W Kościele to dzień ustanowieniu Eucharystii, w którym wspominamy też inny sakrament ustanowiony na ostatniej wieczerzy – sakrament kapłaństwa. W Wielki Czwartek biskupi poświęcają oleje Krzyżma Świętego, które przez cały rok służą przy udzielaniu sakramentów chrztu, namaszczeniu chorych, bierzmowania i święceń kapłańskich. Kapłani koncelebrujący ze swoim biskupem odnawiają przyrzeczenia kapłańskie. Podczas wieczornej liturgii Wieczerzy Pańskiej biskupi i kapłani dokonują obrzędu umycia nóg, który symbolizuje służebny charakter kapłaństwa i realizację Chrystusowego testamentu „wzajemnej miłości”. Zwyczaj ten nawiązuje do umycia nóg apostołom przez Chrystusa, co – jak zapisał św. Jan – stało się w Wieczerniku podczas ostatniej wieczerzy. Po Wieczerzy Pańskiej Najświętszy Sakrament jest przenoszony do tzw. kaplicy przechowania (ciemnicy), gdzie odbywa się jego adoracja. Na pamiątkę modlitwy Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, a następnie Jego pojmania i uwięzienia, adoracja trwa przynajmniej do północy. Wyraża wdzięczność wiernych za dar ustanowienia Eucharystii. W czasie czuwania wierni rozważają ostatnie chwile Jezusa przed męką i śmiercią na krzyżu. Od czwartku milkną dzwony na znak żałoby. Zamiast nich używa się kołatek. Niegdyś unieruchamiano duszę dzwonu albo obwiązywano ją czarnym kirem.
Jeśli chodzi o zwyczaje świeckie, w Wielki Czwartek jest ich mniej niż w kolejne trzy dni. Zwłaszcza obecnie, bo dawniej było więcej obrzędów związanych z tym dniem. Wielki Czwartek od dawna uważany był przez Słowian za dzień zaduszny. We wschodniej Małopolsce gospodynie piekły baby zwane perepiczkami. Zanoszono je na cmentarz z garncem wody, gdzie nad grobami gospodarze wymieniali się nimi między sobą. Wierzono, że w odwiedziny przychodzą małe duszki, które opiekują się domem. Zostawiano im na piecu okruchy chleba i innych potraw. Uważano, że one, podobnie jak dusze zmarłych, zamieszkują w piecu, a więc w dzień odwiedzin dusz nie wolno było piec chleba, aby nie zrobić im krzywdy. W Wielki Czwartek wieczorem dziewczęta kąpały się w lodowatej wodzie. Mógł to być strumień, rzeka czy staw. Czyniono to dla urody, ponieważ w ten dzień woda nabierała niezwykłej mocy. Chłopcy z kolei rozprawiali się z Judaszem, jeśli nie uczynili tego poprzedniego dnia. To istniejący do dziś (m.in. w Pruchniku na ziemi przemyskiej) zwyczaj palenia, niszczenia czy wieszania kukły symbolizującej Judasza. Na koniec kukła jest wrzucana do wody taj jak Marzanna symbolizująca zimę.
Wielki Piątek
W Kościele to dzień żałoby. Panuje więc cisza, nie odprawia się w tym dniu mszy, a głównym elementem wielkopiątkowej liturgii jest Adoracja Krzyża, która kończy się uroczystym przeniesieniem Najświętszego Sakramentu z Ciemnicy do Grobu Pańskiego. Procesja ta przypomina złożenie Jezusa do grobu. Odwiedzanie Grobów Chrystusa stało się naszą narodową tradycją. Żywy jest nadal zwyczaj straży grobowych. Przykładem tego są warty malowniczo wyglądających żołnierzy zwanych turkami wielkanocnymi. Spotyka się je w południowo-wschodniej Małopolsce i w niektórych częściach Podkarpacia.
Wielki Piątek jest czasem misterium Męki Pańskiej, więc wtedy odbywa się wielkie widowisko pasyjne w Kalwarii Zebrzydowskiej. Czuwają nad tym bernardyni, a poszczególne postacie ewangeliczne odgrywane są przez mieszkańców pobliskich wsi. Pielgrzymi wraz z postaciami widowiska przechodzą Drogę Krzyżową.
Co do zwyczajów w domach, dawniej w Wielki Piątek mieszkańcy wsi na znak żałoby zatrzymywali zegary, zasłaniali lustra, mówili cichym głosem, jak wówczas, gdy zmarł ktoś bliski. Jednocześnie zdarzały się też wesołe akcenty. Do wielkopiątkowych obrzędów należała niegdyś zabawa chłopięca zwana wieszaniem żuru i śledzia.
W okresie Wielkiego Postu nie jadło się mięsnych potraw. Podstawą wyżywienia był żur z ziemniakami lub śledź solony z beczki. Bardzo ubogo żywiono się przez cały okres postu. Tak więc bliżej jego końca – w piątek, a w niektórych rejonach w sobotę, a nawet niedzielę – ostro rozprawiano się z postnym jedzeniem. Gospodarz z domownikami wychodzili na pole, wykopywali dół, wylewali do niego resztkę żuru. Po dokonaniu tego symbolicznego pogrzebu żuru przystępowano do innej czynności. Śledź był symbolem wielkiego postu i w czasie jego trwania nie można było jeść mięsa, dlatego z nieukrywaną radością śledzia wieszano, a w zasadzie najczęściej przybijano go do drzewa i smagano świeżo zerwanymi wierzbowymi witkami. W ten sposób karano śledzia za to, że przez sześć niedziel wypierał z kuchni mięso.
Wielka Sobota
W kościele najważniejszym elementem liturgii w tym dniu jest poświęcenie ognia, paschału oraz wody. Na wielkosobotnim nabożeństwie pojawia się już radosna atmosfera związana z bliskością święta Zmartwychwstania, znowu odzywają się organy i dzwony. Kilkusetletnią tradycję ma obyczaj święcenia w tym dniu pokarmów, z których gospodyni przygotowuje śniadanie wielkanocne. Dawniej święcono wszystkie pokarmy jedzone podczas świąt, więc co bogatsi święcili pełne kosze lub sterty jadła na długich stołach lub płachtach. Ustawiano je w domu na stole i czekano przyjazdu księdza. Ubożsi święcili skromniejsze zestawy przy kaplicach albo przy domu ważniejszego gospodarza. Teraz obrzęd poświęcenia pokarmów ma charakter symboliczny. Do kościoła zanosi się małe koszyczki, w których są jajka, chleb, sól, mięso, ser, masło, chrzan i baranek.
Przy okazji święcenia pokarmów święcono też wodę, którą później gospodarze skrapiali rolę, by wydawała plony, a także zagrodę, by była bezpieczna. Całości wody jednak nie można było zużyć, bo musiała starczyć na resztę roku – np. wlewano ją do talerza, gdy ksiądz przychodził po kolędzie, by pobłogosławić i pokropić domowników. Święconą wodą kropiono młodą parę wychodzącą z domu do ślubu. Żegnano nią chłopców odchodzących do wojska, wyjeżdżających w świat, a także inwentarz wychodzący po zimie na pastwiska. Oprócz wody w sobotę święcono też ogień i jego moc również chętnie była spożytkowana przez lud. Od poświęconego w tym dniu ognia chłopcy rozpalali wcześniej zebrane i wysuszone huby (to narośle z drzew). Okadzali tlącymi się kawałkami dom i sad, a resztki hub wrzucali do ognia w piecu, by uchronić dom od niespodziewanego pożaru.
Wielka Niedziela
Pascha – bo i tak bywa nazywana Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego – jest największym i najstarszym świętem chrześcijan. Wielkanoc rozpoczyna się mszą rezurekcyjną, połączoną z uroczystą procesją. Wigilia Paschalna to liturgia sprawowana w noc zmartwychwstania. Chociaż fizycznie uroczystości rozpoczynają się w sobotni wieczór godzinę, dwie lub trzy przed północą, nabożeństwo zaliczane już do niedzielnego świętowania, kończy się też znacznie po północy. Uroczystość rozpoczyna się od Liturgii Światła. Później następuje Liturgia Słowa. W tym dniu odczytywanych jest 9 fragmentów Pisma Świętego. Po ostatnim czytaniu ze Starego Testamentu uderza się we wszystkie dzwony. Kolejną częścią jest Liturgia Chrzcielna, podczas której odbywa się poświęcenie wody, a także udzielenie sakramentu chrztu. Część rodziców specjalnie czeka z sakramentem swojej pociechy na ten dzień. Następnie celebrowana jest Liturgia Eucharystyczna. Całość wieńczy procesja rezurekcyjna, która ma obwieszczać triumf Chrystusa nad śmiercią. Niektóre parafie decydują się na uroczyste przejście dopiero podczas porannej mszy w niedzielę.
Jeśli chodzi o świeckie tradycje, w Wielką Niedzielę ważne jest uroczyste śniadanie i dzielenie się jajkiem, a temu towarzyszą życzenia. Zdarza się też zwyczaj gryzienia kawałeczka chrzanu na pamiątkę goryczy, jakiej doznał ukrzyżowany Jezus. Dawniej skorupek z poświęconych jajek i skórek z kiełbasy nie wolno było wyrzucać ani dawać zwierzętom. Należało je zebrać i wynieść na pole orne, aby lisy nie porywały kur.
Jeśli chodzi o tradycję nazywaną szukaniem zajączka, nie jest popularna w całej Polsce, tylko w niektórych rejonach. Przywędrowała do nas z Niemiec i początkowo występowała tylko na terenie Śląska i Wielkopolski, ale z czasem poszła i na Pomorze. Nawet starsi Kaszubi pamiętają, jak szukali w ogrodzie lub skrytkach domowych słodyczy czy jajek schowanych przez zajączka. W czasach, gdy nie było tylu dóbr, taka zdobycz rzeczywiście cieszyła. Podobnie jak większość tradycyjnych zabaw. Wówczas nie było tylu rozrywek co dziś za sprawą techniki i dostępności transportu. Cieszono się więc z wielu obrzędów świeckich, integrowały one ludzi.
Halina Kossak