Chciano wymazać ich z podręczników historii i z ludzkiej pamięci. Tropieni jak leśna zwierzyna, zabijani jak pospolici bandyci, grzebani w bezimiennych grobach – komunistyczne władze zrobiły wiele, by uczynić ze zbrodni niepamięci zbrodnię doskonałą, jednak prawda przetrwała – i zwyciężyła.
Duchy historii
Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania ruchu „Solidarność” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. W czasie największej aktywności zbrojnego podziemia – tuż po II wojnie światowej – działało w nim bezpośrednio 150-200 tysięcy konspiratorów, zgrupowanych w oddziałach o bardzo różnej orientacji. Dwadzieścia tysięcy z nich walczyło w oddziałach partyzanckich. Kolejnych kilkaset tysięcy stanowili ludzie zapewniający partyzantom aprowizację, wywiad, schronienie i łączność. Doliczyć trzeba jeszcze około dwudziestu tysięcy uczniów z podziemnych organizacji młodzieżowych, sprzeciwiających się komunistom. Łącznie daje to grupę ponad pół miliona ludzi tworzących społeczność Żołnierzy Wyklętych. Ich walka trwała kilkanaście lat. Ostatni „leśny” żołnierz ZWZ-AK, a później WiN – Józef Franczak „Laluś” – zginął w walce w październiku 1963 roku.
Środowiska kombatanckie, liczne organizacje patriotyczne, stowarzyszenia naukowe, przyjaciele i rodziny tych, którzy polegli w boju, zostali zamordowani w komunistycznych więzieniach lub po prostu odeszli już na wieczną wartę, od lat pukali do wielu drzwi z żądaniami, by wolna Polska oddała w końcu hołd tym, którzy mimo prześladowań nigdy nie zwątpili w ideę prawdziwie wolnej ojczyzny. Przez lata odpowiedzią była cisza, jakby milczenie niczym klątwa prześladowało Wyklętych. Jednak w 2011 roku starania osób pragnących godnego upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych zostały zwieńczone sukcesem. 3 lutego 2011 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchwalił ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Polsce jest to święto państwowe. Data 1 marca wybrana została nieprzypadkowo. Tego dnia w 1951 r. w mokotowskim więzieniu komuniści strzałem w tył głowy zamordowali przywódców IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość – ppłk. Łukasza Cieplińskiego i jego towarzyszy walki: mjr. Adama Lazarowicza, mjr. Mieczysława Kawalca, kpt. Józefa Batorego, kpt. Franciszka Błażeja, kpt. Józefa Rzepkę i por. Karola Chmiela. Tworzyli oni ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 roku dzieło Armii Krajowej.
Cześć ich pamięci!
Choć w Polsce przez wiele lat pamięć o tym rozdziale naszej historii była zakazana, to jednak Polacy – zwłaszcza ci mieszkający poza granicami kraju, wśród których nie brakowało krewnych lub potomków Żołnierzy Wyklętych – nie chcieli zgodzić się na to, by pamięć o nich zginęła. Zwłaszcza bostońska Polonia stanęła na wysokości zadania, bowiem to właśnie z inicjatywy środowisk polonijnych w tym mieście 10 listopada 1983 roku został uroczyście odsłonięty pomnik „Partyzanci”, pierwszy na świecie monument poświęcony Żołnierzom Wyklętym. Dzień ten przez ówczesnego burmistrza Bostonu Kevina White’a został proklamowany Dniem Partyzanta. Pierwotnie pomnik miał stać w Bostonie zaledwie 6 miesięcy, ale – choć w zmiennych lokalizacjach – stoi już ponad 35 lat i wygląda na to, że już na stałe wpisał się w krajobraz miasta.
Pomnik „Partyzanci” przedstawia pięciu jeźdźców na koniach w szyku marszowym, z pochylonymi głowami, zmęczonych i wyczerpanych ciągłą walką, ucieczką, na słaniających się wychudłych rumakach, bardziej przypominających leśne widma, duchy wędrujące po leśnych bezdrożach. – Tylko ich wyprostowane sylwetki i pionowo sterczące lance są gotowe do następnej szarży na wroga. Jednym z nich był mój wujek Michał Krupa „Wierzba”, od 1942 roku walczący w oddziale NOW-AK, „Ojca Jana”, a potem w oddziale NZW „Wołyniaka”. Michał Krupa został schwytany przez UB, KBW, MO w obławie w Kulnie koło Leżajska 11 lutego 1959 roku. Mając 10 lat, spotkałem go dostarczając mu wraz z ojcem prowiant w jego leśnych bunkrach. I to właśnie po jednym z takich zimowych spotkań z jego oddziałem jechaliśmy konno po skutej lodem Tanwi i wtedy wyszło słońce i rzuciło długie cienie jeźdźców na srebrzystą taflę śniegu, długo się wpatrywałem w te sylwetki koni i jeźdźców, którzy wyglądali jak wielonogi dragon, sunący cicho po skutej lodem rzece. Potem, gdy studiowałem rzeźbę na ASP w Krakowie, to wspomnienie było moją inspiracją do wykonania rzeźby „Partyzanci”, którą powiększyłem w Johnson Atelier w Princeton, NJ. Pomnik ten realizowałem, gdy mój ojciec był internowany w Załężu, a w Polsce panował stan wojenny – wspomniał w rozmowie z „Białym Orłem” autor monumentu – rzeźbiarz Andrzej Pityński.
Bostońscy „Partyzanci”
Pierwotnie pomnik „Partyzanci” stał w Parku Bostońskim, skąd przeniesiono go na ulicę Summer w południowym Bostonie, w rejonie stacji metra World Trade Center, potem przez kilkanaście lat przy ulicy Summer w południowym Bostonie, w rejonie stacji metra World Trade Center, jednak pod koniec 2017 r. w związku z koniecznością zmiany zagospodarowania terenu obok stacji metra zdecydowano o relokacji rzeźby. Monument został ustawiony na pasie zieleni między dwupasmową D Street, nieopodal skrzyżowania tej ulicy z Congress Street, a uroczyste odsłonięcie rzeźby w nowej lokalizacji odbyło się w listopadzie 2018 r. Uroczystość swoją obecnością zaszczycili lokalni politycy, odczytano również specjalną proklamację, jaką w związku z tym wydarzeniem wydał gubernator Massachusetts Charlie Baker, ustanawiającą 17 listopada 2018 r. Dniem Polskiego Partyzanta. – To piękna lokalizacja, prestiżowe miejsce – może w końcu pomnik przestanie wędrować po całym Bostonie – podsumował tułaczkę „Partyzantów” Andrzej Pityński. Wyraził też swoją wdzięczność wobec bostońskiej Polonii, zwłaszcza weteranów, za opiekę nad pomnikiem i walkę o to, by monument znalazł swoje miejsce w mieście.
Bostońscy weterani zrzeszeni w Pl. 37 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce oraz członkinie działającego przy tej placówce Korpusu Pomocniczego Pań od wielu lat kultywują polskie tradycje i dbają o należyte upamiętnianie polskich świąt i rocznic ważnych dla Polski i Polaków. Również w tym roku z ich inicjatywy w niedzielę, 1 marca, o godz. 11:00 w kościele Matki Bożej Częstochowskiej przy 655 Dorchester Ave. zostanie odprawiona uroczysta msza św. w intencji Żołnierzy Wyklętych, następnie przewidziane jest złożenie wieńca pod pomnikiem „Partyzanci”. Po części oficjalnej w placówce weterańskiej Pl. 37 SWAP (612 Dorchester Ave.) odbędzie się poczęstunek.
– II wojna światowa skończyła się oficjalnie w 1945 r., ale my na prawdziwą wolność musieliśmy jeszcze bardzo długo czekać. (…) Wolność nie jest dana raz na zawsze, wolności trzeba bronić. Nie możemy milczeć, kiedy próbuje się pisać naszą historię za nas! – podkreślał proboszcz polskiej parafii w Bostonie o. Jerzy Żebrowski w homilii podczas mszy św. w intencji Żołnierzy Wyklętych rok temu. Warto o tym pamiętać, nie tylko przy okazji obchodów rocznic i świąt narodowych.
Joanna Szybiak
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny.
Śp. Lech Kaczyński
Prezydent RP