Lewica będzie bojkotować komisję ds. rosyjskich wpływów; jeżeli ktoś z nas zostanie wezwany przez komisję – nie pójdzie. Zapłacimy kary, zrobimy zbiórki, niech nas w kajdanki PiS zakuwa – zadeklarował w środę w radiu RMF FM szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Gawkowski, który w środę był gościem w radiu RMF FM, mówił o pracach komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. „Prawo i Sprawiedliwość stworzyło potwora politycznego w postaci tej komisji, która ma rozliczać opozycję, Tuska, Pawlaka i nie wiem kogo jeszcze” – stwierdził.
Na uwagę, że na pewno wśród osób wezwanych znajdzie się ktoś z dawnego SLD, Gawkowski odparł: „Na pewno”. „Ale my podjęliśmy prostą decyzję: Lewica nikogo nie skieruje do komisji” – zapowiedział. „My będziemy ją bojkotowali. Lewica mówi: jeżeli ktoś zostanie wezwany przez komisję – nie pójdzie. Płacimy kary, robimy zbiórki, niech nas w kajdanki PiS zakuwa. Nikt nie będzie stawał przed komisją, która łamie konstytucję” – oświadczył poseł.
„Jak patrzę na Kaczyńskiego, który jest w stanie niszczyć Polskę, żeby wygrać wybory, to lepiej być zakutym w kajdanki” – stwierdził Gawkowski, kiedy prowadzący ocenił, że zakucie w kajdanki byłoby bardzo filmowe.
W ubiegły poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. 31 maja ustawa weszła w życie.
W piątek prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji ustawy i tego dnia projekt trafił do Sejmu. Andrzej Duda podkreślił, że w jego projekcie nowelizacji jest zapis, że w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; ponadto odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Zgodnie z ustawą o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, która weszła w życie w ubiegłą środę, komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Decyzje, które – zgodnie z ustawą uchwaloną przez Sejm – mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
Grzegorz Bruszewski/PAP