niedziela, 24 listopada, 2024
Strona głównaDziałyRaporty SpecjalneCzy coś się zmieniło w stosunkach polsko-amerykańskich?

Czy coś się zmieniło w stosunkach polsko-amerykańskich?

W niedzielę, 13 czerwca, gazeta „Rzeczpospolita” opublikowała wyniki sondażu na temat tego, jak Polacy oceniają dziś stosunki polsko-amerykańskie, a bardziej precyzyjnie – od czasów objęcia prezydentury Stanów Zjednoczonych przez Joe Bidena. 32.8 procent osób uczestniczących w sondażu przeprowadzonym przez firmę SW Research uważa, że są one dziś gorsze niż za czasów prezydenta Donalda Trumpa. Tylko 7.7 procent osób uważa, że uległy one poprawie. Czy Polacy zatem naprawdę stracili wiarę w sojusz polsko-amerykański? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy się bliżej przyjrzeć wynikom sondażu oraz kluczowym wydarzeniom, bądź ich brakiem, na linii Warszawa-Waszyngton.

Do pierwszego spotkania między dwoma prezydentami doszło 14 czerwca podczas szczytu NATO w Brukseli. Nie było ono planowane i wciąż jest mało informacji na temat tego, jaki miało ono charakter. Fot. prezydent.pl

Zacznijmy zatem od analizy wyników. Niespełna jedna trzecia ankietowanych uważa, że stosunki polsko-amerykańskie uległy pogorszeniu, a tylko niecałe 8 procent jest zdania, że się poprawiły. Kolejne 22.7 procent ankietowanych uważa, że nie uległy zmianie. Jednak największa liczba uczestników sondażu, bo aż 36.8 procent, nie ma na ten temat zdania. Stosunki polsko-amerykańskie za gorsze uznawały częściej osoby w wieku powyżej 50 lat. Poprawę natomiast dostrzegają częściej osoby o dochodzie powyżej 5,000 złotych netto oraz w przekroju wiekowym od 25 do 32 lat.

Co zatem stoi za tym, jak rodacy nad Wisłą oceniają dziś stosunki ze Stanami Zjednoczonymi? Założyć można, że opinię publiczną na ten temat kształtują głównie media. Lecz przez ostanie pół roku, bo tyle trwa już prezydentura Joe Bidena, w relacjach polsko-amerykańskich, poza kilkoma wyjątkami, panuje cisza. Jest to sytuacja zupełnie inna niż w czasach, gdy pieczę nad amerykańską polityką zagraniczną trzymał Donald Trump, a Polska pełniła funkcję jednego z głównych zagranicznych sojuszników jego administracji. Relacje polsko-amerykańskie były częstym i głośnym tematem po obu stronach Atlantyku, od licznych oficjalnych wizyt i spotkań, po wspólnie realizowane cele w wielu dziedzinach takich jak energetyka czy Trójmorze. Oba rządy łączyła też podobna ideologia, która również odgrywała rolę w utrwalaniu tego bliskiego sojuszu. Warto przypomnieć, że podczas swojego pierwszego zagranicznego wyjazdu Donald Trump odwiedził również Warszawę, co było ogromnym medialnym wydarzeniem w całej Polsce. 16 czerwca zakończyła się natomiast 8-dniowa wizyta Joe Bidena w Europie, jego pierwszy zagraniczny wyjazd od objęcia prezydentury, w oficjalnym planie której nie znalazła się Polska. Wizyta uwzględniła natomiast Wielką Brytanię, Belgię i Szwajcarię. W poniedziałek, 14 czerwca, doszło jednak do spotkania prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych, choć wszystko wskazuje na to, że miało ono charakter spontaniczny, zwłaszcza że swoje niezadowolenie z braku planów oficjalnego spotkania podkreślał w polskich mediach kilka dni wcześniej minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Media podały, że rozmowa obu prezydentów trwała około 3 minuty.

Ponad 30% Polaków uważa, że stosunki polsko-amerykańskie są dziś gorsze niż za czasów prezydentury Trumpa, podczas której Andrzej Duda wielokrotnie gościł w Białym Domu. Fot. prezydent.pl

To, że na oficjalnej linii Warszawa-Waszyngton zapadła cisza, może być przyczyną tego, że większość osób nie ma zdania na temat tego, jak kształtują się obecnie stosunki polsko-amerykańskie bądź uważa, że nic się nie zmieniło. Łącznie takie poglądy wyraziło 59.6 proc. ankietowanych. Jeżeli więc nie ma namacalnych i medialnie głośnych wydarzeń, które definiują owe stosunki, można też wywnioskować, że opinie pozostałych 40% osób mogą odzwierciedlać w pewnej mierze osobiste poglądy polityczne. Osoby powyżej 50. roku życia, które statystycznie często należą do zwolenników obecnie rządzącej w Polsce opcji politycznej, częściej uznawały, że stosunki między Polską a USA się pogorszyły. Taka opinia może być też uzasadniona faktem, że skończyła się przyjaźń ideologiczna między polskim rządem a władzami USA i brak zrozumienia bądź poparcia dla obecnej polityki w Polsce po drugiej stronie oceanu samo w sobie oziębiło stosunki. Osoby zarabiające średnio 5,000 zł miesięcznie i osoby młodsze, pewnie często mieszkające w dużych miastach i popierające opozycję, mogły z kolei być skłonne uznać, że stosunki się poprawiły, ponieważ ich poglądy polityczne są bardziej zgodne z linią polityczną nowych, bardziej liberalnych i lewicowych władz USA.

A co na ten temat politycy? Okazuje się, że coraz większe ich grono zgodziłoby się z grupą uważającą, że stosunki polsko-amerykańskie się zepsuły. W tym gronie znajduje się sam minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, który w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” oświadczył, że „Amerykanie nie znaleźli dla nas czasu”, odnosząc się do decyzji prezydenta Bidena o niestosowaniu sankcji związanych z istotną dla Polski sprawą rurociągu Nord Stream II, o czym sam minister dowiedział się z mediów.

Pierwsze odsłonięte karty nowej administracji Stanów Zjednoczonych nie są do końca przychylne stosunkom polsko-amerykańskim, pomimo iż jeszcze jesienią zeszłego roku wydawało się, że są one tak silne i istotne dla obu stron, że nic nie będzie ich w stanie zmienić. Ostanie 6 miesięcy sugeruje jednak inaczej. Dobrą wiadomością jest to, że administracja Bidena wciąż się jeszcze kształtuje, a w Polsce nadal nie ma amerykańskiego ambasadora. Stosunki polsko-amerykańskie może podreperować dobra wola obu stron bądź sama konieczność, na przykład w przypadku geopolitycznego wydarzenia, które wymusi ponowne zbliżenie. W Polsce nadal stacjonują amerykańskie wojska i rola Polski w sojuszu NATO jest dziś niepodważalna. Biden też wielokrotnie podkreślał, jak bliska jest mu Polonia i jak głęboki szacunek ma do Polski. Lecz być może to właśnie polski rząd, a nie Amerykanie, potrzebuje więcej czasu, aby opracować nową strategię umacniania dobrych relacji z Białym Domem, w którym nie urzęduje już Donald Trump. Ostatnie sondaże, wydarzenia i wypowiedzi sugerują jednak, że zegar szybko tyka.

Darek Barcikowski


Kluczowe wydarzenia kształtujące stosunki polsko-amerykańskie od czasów objęcia prezydentury przez Joe Bidena

Niefortunne słowa. W trakcie kampanii wyborczej Joe Biden starał się zdobyć poparcie Polonii. Jednak szerszym echem odbiła się jego niefortunna wypowiedź w wywiadzie dla „New York Timesa”, w którym stwierdził, że przestał chodzić do polsko-amerykańskiego klubu, sugerując, że obecnie kontaktuje się już z „mądrymi ludźmi”. Z kolei podczas wiecu wyborczego w Filadelfii, komentując sytuację na świecie i politykę zagraniczną Trumpa, wymienił Polskę, Białoruś i Węgry wśród państw, gdzie rozwija się reżim totalitarny.

Gratulacje, których nie było? 7 listopada, tuż po wyborach prezydenckich w USA, Andrzej Duda pogratulował Joe Bidenowi „udanej kampanii prezydenckiej” i dodał, że czyni to w „oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów”. Te słowa zostały odebrane jako brak gratulacji i uznane za wpisujące się w narrację Donalda Trumpa, który podważał wynik wyborów. Dopiero miesiąc później prezydent Polski wystosował oficjalną depeszę gratulacyjną, w której napisał, iż „po głosowaniu Kolegium Elektorów gratuluje zakończonego sukcesem procesu wyborczego”. Warto przypomnieć, że w 2016 r. Andrzej Duda gratulował zwycięstwa w wyborach Donaldowi Trumpowi już dzień po wyborach i były to gratulacje absolutnie jednoznaczne.

Czekając na telefon. Zwyczajem jest, że nowo wybrany prezydent USA kontaktuje się telefonicznie z przywódcami państw, które uważa za priorytetowych partnerów na arenie międzynarodowej.Prezydent Andrzej Duda nie odbył jednak takiej rozmowy, co było szeroko komentowane w polskich mediach, w których oczywiście tę sytuację porównywano do 2016 roku, kiedy to Donald Trump zadzwonił do Andrzeja Dudy zaledwie osiem dni po zdobyciu Białego Domu.

Niewygodna nominacja. Pod koniec maja „New York Times” poinformował, iż funkcję ambasadora USA w Polsce obejmie prawdopodobnie Mark Brzeziński, prawnik, lobbysta i dyplomata, syn nieżyjącego już doradcy prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniewa Brzezińskiego. Nominacja ta nie jest jeszcze oficjalna, ale polskie media głośno zastanawiają się, czy związany z partią demokratów ambasador o wyraźnie lewicowych poglądach przysporzy rządzącej w Polsce formacji problemów.

Nord Stream 2 jako kość niezgody. Polskę zaskoczyła ogłoszona na początku czerwca decyzja USA o zawieszeniu nowych sankcji wobec spornego gazociągu Nord Stream 2. Gazociąg ten, jeśli jego budowa zostanie zakończona, radykalnie wzmocni wspólne interesy Niemiec i Rosji i osłabi państwa Europy środkowo-wschodniej, w tym Polskę. Do myślenia daje też fakt, że sam minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau przyznaje, że o zawieszeniu sankcji dowiedział się… z mediów.

Krytyka byłego prezydenta. W rozmowie z amerykańską telewizją CNN Barack Obama odniósł się między innymi do kwestii kryzysu demokracji na świecie. Były prezydent USA, który nadal pozostaje jedną z najbardziej wpływowych osób w amerykańskiej polityce, stwierdził, że Polska i Węgry „jeszcze 10 lat temu były dobrze funkcjonującymi demokracjami, a stały się w gruncie rzeczy autorytarne”. Odpowiedzią polskiego rządu na te słowa było zaproszenie Obamy do Polski.

Spontaniczne spotkanie. Choć wykonane podczas szczytu NATO w Brukseli zdjęcie stykających się łokciami prezydentów Polski i USA przypomina ujęcie prezydentów Dudy i Trumpa z uniesionymi do góry kciukami, to jednak nie można nie zauważyć, że odbyło się ono spontanicznie – Polska ani spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą nie były przewidziane w oficjalnym planie wizyty Bidena w Europie, będącej jego pierwszą zagraniczną podróżą jako prezydenta. Fakt, iż spotkanie trwało około 3 minuty, pozostawia pole do zastanowienia się, jak szczegółowo udało się obu prezydentom omówić bilateralne stosunki.

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -