niedziela, 24 listopada, 2024
Strona głównaDziałyRaporty SpecjalneW Polsce uczczono amerykańskich pilotów

W Polsce uczczono amerykańskich pilotów

18 września 2019 r. przy Niepublicznej Szkole Podstawowej „Pod Fiołkami” w Nasielsku został odsłonięty pomnik honorujący dwóch lotników amerykańskich poległych w okolicach tego miasta w czasie akcji zrzutów dla Powstania Warszawskiego. Porucznik Joseph Vigny i porucznik Robert Peters zginęli wykonując lot jako osłona Boeingów B-17 G „Latających Fortec”, które niosły pomoc dla walczącej Warszawy. Odsłonięcia pomnika dokonały: córka Roberta Petersa – Lynne Alexander, siostrzenica Josepha Vigny – Melissa Misi oraz ambasador USA Georgette Mosbacher. Ceremonię uświetniła Kompania Reprezentacyjna Sił Powietrznych i Orkiestra Wojskowa z Dęblina. Inicjatorem wydarzenia był mieszkający obecnie w Bostonie pasjonat historii i działacz społeczny Tomasz Krasoń, dla którego Nasielsk jest rodzinnym miastem.

Ceremonię uświetniła Kompania Reprezentacyjna Sił Powietrznych. Fot. Adam Kownacki

„Za wolność naszą i waszą”

18 września 1944 roku armada 107 „Latających Fortec” z eskortą 56 myśliwców typu Mustang nadleciała nad walczącą Warszawę. W ramach operacji „Frantic 7” zrzucono 1,248 zasobników z bronią, amunicją, żywnością i lekarstwami. 1,130 młodych Amerykanów ryzykowało życiem niosąc pomoc powstańcom. Kilkunastu z nich, walcząc za „wolność naszą i waszą”, zapłaciło najwyższą cenę – między innymi Robert Peters i Joseph Vigny. Myśliwiec porucznika Josepha Vigny rozbił się we wsi Kątne, pilot zginął na miejscu. Miał 24 lata. W dalekiej Kalifornii zostawił rodziców i troje młodszego rodzeństwa. Porucznik Robert Peters zginął kilkanaście kilometrów dalej, we wsi Stara Wrona. Niemcy otoczyli jego płonący samolot i nie pozwolili polskiej ludności wydostać rannego pilota z maszyny. Miał 21 lat. W Ameryce pozostała jego żona i dwumiesięczna córeczka, której nigdy nie widział. To właśnie córka por. Petersa, Lynne Alexander, wraz z siostrzenicą por. Vigny Melissą Misi, odsłoniły ich pomnik w 75. rocznicę śmierci obu pilotów. Obie nie kryły wzruszenia i wdzięczności za pamięć i godne upamiętnienie ich bliskich.

W uroczystości udział wzięli przedstawiciele środowisk wojskowych i patriotycznych, a także żołnierz AK mjr Antoni Zienkiewicz ps. „Cichy” (w środku). Fot. Adam Kownacki

Obecna na ceremonii ambasador Mosbacher w swoim przemówieniu podkreśliła, jak liczne i silne są związki obu narodów – polskiego i amerykańskiego. – Chciałabym, aby ten pomnik był świadkiem nadziei, która wiąże się ze wspólnymi doświadczeniami i wyrasta ze wspólnej ofiary. Aby był świadectwem wspólnych wartości, które łączą nasze oba narody – mówiła.

Świadectwo pamięci

W uroczystości uczestniczył I zastępca dowódcy generalnego RSZ gen. dyw. pil. Jan Śliwka, który odczytał list Ministra Obrony Narodowej skierowany do zgromadzonych pod pomnikiem: „Rok, w którym obchodzimy 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej, w sposób szczególny obliguje nas do uczczenia wszystkich, którzy bohatersko walczyli o wolność naszego kraju i którzy nieśli pomoc walczącym Polakom. Jednymi z nich byli alianccy lotnicy, którzy 75 lat temu dokonywali zrzutów broni i zaopatrzenia dla Powstańców Warszawskich, dzielnie i nieustępliwie toczących nierówny bój z niemieckim okupantem (…)”.

Ambasador USA Georgette Mosbacher podkreśliła wielowymiarowe i ponadczasowe więzi między Polską a Ameryką. Obok generał Jan Śliwka. Fot. Adam Kownacki

Również prezydent RP Andrzej Duda skierował do uczestników i organizatorów wydarzenia list, w którym podziękował za inicjatywę budowy pomnika amerykańskich pilotów – porucznika Josepha Vigny i porucznika Roberta Petersa. Słowa listu Prezydenta RP odczytał płk Adam Brzozowski z BBN: „Z wdzięcznością myślimy dziś o tych, którzy w najtragiczniejszym dla naszego kraju okresie nie wahali się przyjść z pomocą walczącym o wolną Polskę. Ich poświęcenie zasługuje na najwyższy szacunek, na naszą nieustającą wdzięczność i trwałą pamięć. Świadectwem tej pamięci jest odsłonięty dziś pomnik. Wierzę, że pomnik, który staje dziś w Nasielsku, będzie nie tylko godnym upamiętnieniem ofiary, jaką złożyli w czasie II wojny światowej porucznik Joseph Vigny i porucznik Robert Peters, ale również przypomnieniem dla przyszłych pokoleń, że wolność jest wartością, za którą warto oddać życie. Wszystkich uczestników uroczystości serdecznie pozdrawiam, dziękując raz jeszcze za troskę o to, by czyny naszych wspólnych polskich i amerykańskich bohaterów nie przebrzmiały bez echa.”

Symbol nadziei

W uroczystości udział wzięły także delegacje Światowego Związku Żołnierzy AK, Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego, Związku Powstańców Warszawy, Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego, Stowarzyszenia Lotników Polskich, Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP, Stowarzyszenia Historii Ziemi Ostrołęckiej, Muzeum Powstania Warszawskiego, Instytutu Lotnictwa i Kuratorium Oświaty w Warszawie. Obecny był też mjr Antoni Zienkiewicz „Cichy” – żołnierz AK. Kadra pedagogiczna oraz uczniowie Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Pod Fiołkami”, przy której stanął pomnik, przygotowali ciekawy program artystyczny oraz sztukę teatralną. Odczytano Apel Pamięci, a po nim nastąpiła salwa honorowa i złożenie wieńców.

Por. Robert Peters zginął mając zaledwie 21 lat. W Ameryce została jego młoda żona i córeczka, której nigdy nie zobaczył. Fot. Adam Kownacki

Projekt i wykonanie pomnika to zasługa pracowni Labarte Tadeusza Adamowskiego oraz Katarzyny Waszewskiej z Gdyni, natomiast pomysłodawcą całej akcji był działacz społeczny i pasjonat historii – Tomasz Krasoń, który pochodzi z Nasielska. Od ponad 30 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych – w Bostonie, ale niezwykle interesuje się lokalną historią swoich rodzinnych stron. Podczas swojej wizyty w Polsce kilka lat temu spotkał świadków wydarzeń z 1944 r. Później sam odszukał rodziny obu pilotów i przy wsparciu swojej rodziny oraz znajomych ufundował pomnik upamiętniający ich ofiarę.

Wymowa pomnika ma przypominać o bohaterstwie amerykańskich pilotów i nieść nadzieję. Fot. Adam Kownacki

Pomnik mierzy ok. 3.5 metra i ma kształt skrzydła Mustanga. Ustawiony został na murowanej podstawie z popękanego betonu i cegieł. Skrzydło jest poranione, widać, że brało udział w walce, ale nie wbija się w ziemię, tylko się z niej wyłania, bowiem wymowa pomnika ma nie tylko przypominać o bohaterstwie amerykańskich pilotów, ale i nieść nadzieję.

opr. JLS

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -