Przy wypełnionej do ostatniego miejsca nowojorskiej sali koncertowej Melrose Ballroom znajdującej się na Long Island City odbył się koncert legendarnego polskiego zespołu Lady Pank. Poprzedziły go występy polonijnych nowojorskich grup: Dzieci PRL-u, Green Secret oraz Metalfier. Publiczność od samego początku imprezy świetnie się bawiła i rewelacyjnie przyjmowała każdy zespół. Koncert odbył się w sobotę, 31 marca.
Rekordowa frekwencja
„Mniej niż zero”, „Kryzysowa narzeczona”, „Fabryka małp”, „Zamki na piasku”, „Wciąż bardziej obcy”, „Vademecum skauta”, „Marchewkowe pole”, „Tacy sami”, „Mała wojna”, „Zostawcie Titanica”, „Zawsze tam, gdzie ty”, „Na co komu dziś”, „Młode orły”, „Na na”, „Czy czujesz jak”, „Stacja Warszawa” czy też „Siódme niebo nienawiści” – to tylko kilka znanych przebojów z bogatego zestawu piosenek zaprezentowanych przez Lady Pank podczas prawie dwugodzinnego występu w Melrose Ballroom. Przez cały czas wraz z Januszem Panasewiczem, ale również z Janem Borysewiczem (bo on też czasem zamieniał się w wokalistę), znane i lubiane przez wszystkich przeboje śpiewała publiczność wypełniająca do ostatniego miejsca dwupoziomową salę koncertową.
Nowojorski występ legendy polskiego rocka był jednym z najlepszych na ostatniej trasie koncertowej obejmującej Stany Zjednoczone i Kanadę. Zespół Lady Pank wystąpił także w Copernicus Center w Chicago, w Centrum Jana Pawła II w Clearwater oraz Polskim Klubie Sobieski w Lake Warth na Florydzie, a także w Centrum Litewskim Anapilis w Mississauga, koło Toronto w Kanadzie. Wszędzie atmosfera była podobna i wszędzie grupa, która za dwa lata będzie świętowała swoje 40-lecie, była rewelacyjnie przyjmowana. Zarówno w Chicago, na Florydzie, Nowym Jorku, jak i Kanadzie, legendarny polski zespół podziwiało ponad tysiąc fanów. W nowojorskim Melrose Ballroom znajdującym się na Long Island City (Queens) został nawet pobity rekord, jeżeli chodzi frekwencję. Było 1,400 osób, czyli maksymalna ilość ludzi, jaką może pomieścić ta sala koncertowa. W związku z tym w pewnym momencie sprzedaż biletów została wstrzymana i wielu fanów musiało pozostać na zewnątrz budynku i ewentualnie słuchać koncertu, którego odgłosy przebijały się poprzez ściany Melrose Ballroom. Taka sytuacja w tym klubie, w przypadku polskich grup w nim występujących, zdarzyła się po raz pierwszy, co na pewno zostanie przez wszystkich zapamiętane na długo.
Niezapomniany koncert
Dużą niespodzianką dla fanów Lady Pank był utwór „Wciąż bardziej obcy”, który wykonał Jan Borysewicz, w dużej części sam, akompaniując sobie na fortepianie. Dopiero w drugiej połowie tej piosenki, dołączyli się pozostali muzycy. Co prawda nie jest niczym nowym fakt, że przebój ten zaśpiewał lider i gitarzysta, ponieważ to on również wykonał go na debiutanckim albumie Lady Pank. Natomiast zupełną nowością jest jego gra na fortepianie, którą niedawno opanował, ponieważ podobno obiecał to fanom podczas jednego z koncertów. Wierni fani legendarnej grupy wiedzą również, że Jan Borysewicz jest świetnym perkusistą i również zagrał na tym instrumencie na płycie „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Być może podczas kolejnej trasy – najprawdopodobniej za dwa lata, kiedy Lady Pank będzie świętował 40-lecie istnienia – przy którymś z przebojów usiądzie za perkusją, ponieważ niedawno zapowiedział, że wraz z kolegami z zespołu rozważa możliwość koncertowania na dwie perkusje. A jak wiadomo, Jan Borysewicz nie lubi rzucać słów na wiatr. Tak więc w przyszłości szykują się kolejne niespodzianki ze strony Lady Pank.
Zakończona trasa po Ameryce Północnej będzie miło wspominana nie tylko przez fanów tej grupy, ale także przez jej muzyków. Zresztą taką opinię zamieścił już na swoim facebookowym profilu lider, gitarzysta i kompozytor Lady Pank. – Pięć koncertów, pięć pełnych sal, wspaniała publiczność i niezapomniane koncerty. Dziękujemy za Waszą energię – to był fantastyczny czas – stwierdził Jan Borysewicz. Również fani opuszczający Melrose Ballroom mieli podobne spostrzeżenia i opinie, a w swoich wypowiedziach podkreślali, że był to jeden z najlepszych koncertów, jakie widzieli, i to nie tylko jeżeli chodzi o Lady Pank, ale również o występy innych polskich grup. Okazuje się, że muzycy tej grupy są jak dobre stare wino: im starsi tym lepsi.
BN
Fot. Marcin Żurawicz