Podczas pobytu w Nowym Jorku prezydent Polski Andrzej Duda udzielił wywiadu polonijnemu Radiu Rampa. W rozmowie zostały poruszone tematy bliskie Polonii, ale również te związane z relacjami między Polską a USA. Zapraszamy do lektury wywiadu!
Monika Adamski, Radio Rampa: Gościem Radia Rampa jest Prezydent Andrzej Duda. Dzień dobry.
Prezydent RP Andrzej Duda: Dzień dobry, Pani Redaktor. Witam naszych słuchaczy.
Tym razem spotykamy się w Nowym Jorku, Panie Prezydencie. Po spotkaniu z Polonią, które miało miejsce w New Jersey, w Linden, przechodzę do tych spraw polonijnych. I zapytam tak: komentarze do tej wizyty są różnorakie. Pierwsze, co zawsze rzuca mi się w oczy przy tych wizytach, to są niesamowite oczekiwania względem Pana Prezydenta od wyborców. Polonia głosuje w wyborach aktywnie, są to obywatele polscy, którzy są zaangażowani w sprawy polskie. A ja chciałam dzisiaj zapytać Pana w związku z tym – bo przecież obywatelstwo łączy się nie tylko z przywilejami, ale też z obowiązkami – jakie są oczekiwania Pana Prezydenta względem Polonii, względem tych ludzi, którzy tu mieszkają, ale głosują w wyborach w Polsce?
Oczekiwania – to może za dużo powiedziane. To nie jest tak, że mam jakieś oczekiwania w znaczeniu żądań – absolutnie nie. Bardzo bym chciał, by Polacy byli przede wszystkim razem, by tworzyli pewną jedność. Wiadomo, że jedność zawsze tworzy siłę. Bardzo mi na tym zależy. Polska wspólnota tu, w Stanach Zjednoczonych, liczy 10 mln naszych rodaków. To ogromna liczba, nawet jak na Stany Zjednoczone, potężny kraj, potężne społeczeństwo – niemniej 10 mln to coś znaczy.
Gdyby Polacy byli jednością i w związku z tym razem występowali w pewnych sprawach – i politycy amerykańscy mieliby świadomość, że ta polska wspólnota to głosy, które pójdą w tym albo innym kierunku – myślę, że nasza siła oddziaływania w Stanach Zjednoczonych byłaby znacznie większa, niż jest dzisiaj. Tego bardzo brakuje i o to zawsze gdzieś tam po cichu na tych moich spotkaniach proszę. By właśnie stanowić tę wspólnotę, by w ważnych przede wszystkim dla Polski sprawach – związanych z bezpieczeństwem, z rozwojem gospodarczym – Polacy mieli świadomość, że są siłą tu, w Stanach Zjednoczonych, i by z tego korzystali.
Czy sądzi Pan w związku z tym, że np. w sprawie Nord Stream 2, gdyby Polonia była bardziej otwarta, zdecydowana, gdyby trochę – bardzo kolokwialnie mówiąc – więcej krzyczała tutaj w tym temacie, czy dałoby się coś zmienić?
Być może tak. Gdyby Polonia rzeczywiście twardo, jednym głosem powiedziała: „Kochani, słuchajcie, jest nas 10 mln i nie zagłosujemy na to ugrupowanie parlamentarne, które dziś ma większość i podejmuje takie, a nie inne decyzje. Nigdy więcej nie zagłosujemy na prezydenta, który dziś jest i taką, a nie inną decyzję podejmuje”. Myślę, że miałoby to duże znaczenie. Nie konkretnie nawet w tej sprawie, tylko w ogóle miałoby duże znaczenie.
Panie Prezydencie, poproszę, żeby Pan zaadresował zarówno do zwolenników, jak i – powiedzmy wprost – przeciwników, jak osiągnąć tę jedność ponad podziałami politycznymi. Bo wydaje się, że polityka dzisiaj potrafi jednak bardziej podzielić też naszą Polonię tutaj, ja to widzę. Te sprawy w Polsce są tutaj tak emocjonalnie przeżywane.
Wiem, to bardzo trudne i nie ma tu recepty. Zawsze powtarzam, że są takie sprawy, w których na pewno jesteśmy wspólnotą, w których absolutnie nawet nie powinniśmy, ale musimy być wspólnotą. Są to sprawy związane z naszą pamięcią historyczną, z naszymi wielkimi rocznicami, z tym, co rzeczywiście ważne w polskiej historii. Myślę, że w gruncie rzeczy stanowimy w tym jedno. Wszyscy czcimy rocznicę ustanowienia Konstytucji 3 maja – w końcu, jak by nie było, to już prawie trzy setki lat temu, a jednak cały czas jest to dla nas ważne; bo to jest ważne w pamięci nie tylko Polski, lecz także Europy i świata. W końcu, jak by nie było, to druga konstytucja w historii ludzkości.
Czcimy wielkie zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Cieszę się, że dziś na pewno ogromna część naszego społeczeństwa – tu przede wszystkim zależy mi na młodych – ma świadomość, iż było to zwycięstwo na miarę europejską, tzn. rzeczywiście uratowaliśmy wtedy Europę przed sowiecką inwazją. To nasza wielka zasługa nie tylko – jak mówię – w naszej przestrzeni, ale i europejskiej. Są takie wydarzenia, które grupują, np. 11 listopada. Wszyscy razem stają, tylko wyjątki w jakiś sposób oponują wobec tego.
Natomiast w codzienności – niestety, są różne poglądy, różne ideologie, ludzie mają różne przekonania. Trudno uzyskać jedność.
Panie Prezydencie, jesteśmy w siedzibie Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku, miejscu jakże potrzebnym dla tych Polaków mieszkających w 11 stanach. Pan również to podkreślał na spotkaniu z Polonią. Ja mam taki mały apel, jeżeli mogę skorzystać z tej okazji. Jesteśmy po rozmowie z Panem Ministrem Spraw Zagranicznych, który powiedział, że nadchodzą zmiany w MSZ-ecie pod względem choćby zwiększenia kadry w tym konsulacie, w Nowym Jorku, usprawnienia procesu wydawania polskich paszportów, na które zapotrzebowanie przez pandemię absolutnie – jak Pan na pewno wie – wzrosło. Ale chcemy te zmiany widzieć jakoś tak miarowo, czasowo wykonane niedługo. Czy ja mogę mieć taki do Pana apel, żeby to w MSZ-ecie jednak zadziałało? Bo nie dostaliśmy żadnych konkretów.
Skoro Pan Minister powiedział, to trzeba go tu twardo trzymać za słowo.
Tak jest. Więc chciałabym też o Pana wsparcie zaapelować.
To umówmy się, że trzymamy go razem za słowo, bo mnie też ogromnie na tym zależy. Powinniśmy być tu godnie reprezentowani i to powinno być też tak, że Polacy, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych, mają poczucie tego, że Polska jest obecna w ich codzienności, ich otoczeniu, że jest łatwo dostępna – mi na tym ogromnie zależy. Więc to na pewno jest ważne.
Umówmy się: nie mamy tu zarzutu do pracy Konsulatu, do Pana Konsula Generalnego.
Bardzo się cieszę.
Bardziej chodzi o te techniczne sprawy, więc dziękuję Panu za tę deklarację. Drugi temat, który poruszyłam podczas rozmowy z Panem Ministrem, to kwestia relacji amerykańsko-polskich. I teraz chciałam również z Panem ten temat poruszyć. Pan Minister Zbigniew Rau powiedział, że priorytetem teraz w relacjach Polski, ale również Europy – w której jest Polska, oczywiście – ze Stanami, jest otwarcie kanałów komunikacji z USA. Czyli dał do zrozumienia, że jest problem z tą komunikacją ze Stanami Zjednoczonymi, że jednak wymaga ona pracy. Jak Pan do tego się odniesie? Bo słyszymy tutaj: nie było spotkania z Prezydentem Joe Bidenem. Wiemy, jaka jest teraz sytuacja na froncie międzynarodowym. Ale wymaga jednak pracy ta komunikacja teraz?
No tak, bo słyszę tu różne krzyki, przede wszystkim z Polski. Proszę sobie uświadomić, że – poza Premierem Johnsonem – nikt nie miał tu spotkania z Prezydentem Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza w ogóle nikt nie miał spotkania tu, w Nowym Jorku. Bo jednak Prezydent Joe Biden po prostu pojechał do Waszyngtonu, by się spotkać z premierem Wielkiej Brytanii – więc tu spotkań nie miał.
Nie było nawet zorganizowanego przez administrację amerykańską – podkreślam: dla wszystkich – zwyczajowego spotkania, takiej specyficznej recepcji, wieczornego koktajlu, który zawsze się tu odbywał. W tym roku nie miał miejsca ze względów covidowych. W związku z tym nikt nie spotkał się z Prezydentem Stanów Zjednoczonych. Bo zawsze było to krótkie spotkanie, możliwość wymiany kilku zdań, zrobienia sobie razem zdjęcia. W tym roku tego nie było, więc te kontakty są ograniczone.
Mam poczucie, że demokratyczna administracja Joe Bidena jakby cały czas zaczyna – mimo że od wyborów minęło już jednak sporo czasu, to mam wrażenie, że tam jednak nadal wszystko jest układane. I nie jest to jeszcze takie normalne funkcjonowanie administracji amerykańskiej, jakie zazwyczaj obserwujemy w momencie, gdy prezydenci działają, co miałem możliwość widzieć w czasach Pana Prezydenta Baracka Obamy. Gdy przyszedłem, Pan Prezydent zbliżał się do końca swojej drugiej kadencji, więc były to już długie lata funkcjonowania, wszystko było poukładane i trzeba sobie powiedzieć, że funkcjonowało bardzo dobrze. Zresztą miałem kontakty z Panem Prezydentem, byłem tu na szczycie nuklearnym w Waszyngtonie, Pan Prezydent był na szczycie NATO w Warszawie, więc z Panem Prezydentem Barackiem Obamą miałem cały szereg kontaktów.
Natomiast później oczywiście miałem kontakty – bardzo dobre, świetne, śmiało mogę powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy – z Panem Prezydentem Donaldem Trumpem. To były zresztą bardzo dobre lata dla Polski, bo Polacy i Polska wiele zyskali. Już nie wspomnę o słynnym ruchu bezwizowym, który rzeczywiście po dziesięcioleciach w okresie prezydentury Pana Prezydenta Donalda Trumpa udało się uzyskać, ale też wiele innych elementów – po prostu polsko-amerykańskie zbliżenie, które było wtedy bardzo widoczne.
Ale proszę pamiętać, że tamtej administracji też sporo czasu zajęło, zanim zaczęła normalnie funkcjonować. Pamiętam, że to nie było wcale takie proste, by właśnie nawiązać z nią kontakt, by były spotkania. Tam było wiele różnych wątpliwości, problemów. Niechętni komentatorzy w Polsce śmiali się przecież wtedy z wielu elementów: że Prezydent Donald Trump nie chce mnie przyjąć itd. Teraz się śmieją, że Prezydent Joe Biden nie chce mnie przyjąć. Podchodzę do tego spokojnie. Oczywiście mam pełną świadomość, że są poważne różnice ideologiczne między mną, między nami a otoczeniem Prezydenta Joe Bidena. To fakt, tego nie ma co ukrywać, tak jest. Mamy różne zdania.
Natomiast w kwestiach najważniejszych – dużej polityki międzynarodowej, w kwestiach bezpieczeństwa – polityka amerykańska jest stabilna. Nie mam wątpliwości, że te sprawy na pewno będą poukładane, i spokojnie tylko czekam na momenty, w których rzeczywiście dojdzie do rozmów, kolejnych kroków, uzgodnień itd.
Czyli rozumiem, że te umowy podjęte pomiędzy Pana administracją a administracją Prezydenta Donalda Trumpa są wciąż wszystkie obowiązujące? Nic się nie zmieniło?
Tak, oczywiście, nikt ich przecież nie odwołał.
Więc liczymy na te relacje, że i tutaj zostaną niejako upłynnione, Panie Prezydencie.
Dzisiaj mamy mało czasu na rozmowę, żałuję bardzo. Ale dziękujemy za wizytę w metropolii nowojorskiej. Pierwsza Dama również była bardzo zajęta, wiem.
Tak, żona ma tu bardzo wiele swoich zajęć. Szczerze mówiąc, w ogóle mało się przez to spotykamy w ciągu ostatnich dni, bo ona bez przerwy ma tu jakieś zobowiązania i prowadzi swoją agendę.
Bardzo się cieszymy, że mogliśmy przyjechać. W zeszłym roku ze względu na pandemię koronawirusa spotkanie Organizacji Narodów Zjednoczonych – General Assembly – było tylko wirtualne. Natomiast w tym roku – jak powiedziałem – wszyscy bardzo cieszymy się, że mogliśmy się spotkać bezpośrednio. No i cieszymy się, że możemy być znów w Nowym Jorku.
Wczoraj było piękne spotkanie z rodakami w Linden – bardzo miłe. Ja miałem wczoraj przesympatyczne spotkanie w Nowym Jorku z naszymi policjantami, polskiego pochodzenia – bardzo się z tego cieszę, była to dla mnie też ogromna atrakcja i ogromna przyjemność.
Mam tu mnóstwo spotkań z politykami z całego świata. To bardzo specyficzny moment, dlatego że na Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych rzeczywiście przyjeżdżają przywódcy ze wszystkich stron. I w związku z tym można się spotkać, dokonać pewnych uzgodnień, można coś razem zaplanować, jak np. z Prezydentem Brazylii, panem Bolsonaro, na którego czekamy w Warszawie. Niestety, jego wizyta została odłożona właśnie przez pandemię koronawirusa. Ale już jesteśmy umówieni, mamy nadzieję, że przyjedzie do Warszawy, by odbyć wizytę dwustronną i spotkania – oficjalną wizytę w Polsce.
Potem ja chciałbym pojechać do Brazylii. Po co? Nie mamy wielkich wspólnych strategicznych interesów w znaczeniu bezpieczeństwa, ale mamy wielki potencjał gospodarczy i bardzo bym chciał, by dla polskiego biznesu, dla polskiej gospodarki ten potencjał był wykorzystany. Będziemy nad tym pracować.
Panie Prezydencie, bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Źródło: prezydent.pl