Michael Phelps, 23-krotny mistrz olimpijski w pływaniu, mocno skrytykował Światową Agencję Antydopingową. Tym samym na cenzurowanym znalazł się Witold Bańka, prezydent WADA.
Phelps nie owijał w bawełnę podczas wysłuchania w Kongresie USA. Multimedalista olimpijski stwierdził, że amerykańscy sportowcy przestali liczyć na skuteczność organizacji, na czele której stoi Polak.
– Amerykańscy olimpijczycy stracili wiarę w Światową Agencję Antydopingową, że uwolni ich sport od oszustów przed IO 2024 w Paryżu. Jako sportowcy nie możemy już pokładać ślepo wiary w WADA – organizację, która w dalszym ciągu udowadnia, że nie jest w stanie lub nie chce konsekwentnie egzekwować swoich zasad na całym świecie – mówił 38-letni Phelps, cytowany przez „The Guardian”.
Były gwiazdor zaznaczył, że nic się nie zmieniło od czasu, gdy 7 lat temu zeznawał przed tą samą podkomisją w Kongresie na temat postępowania WADA w sprawie dopingu sponsorowanego przez rosyjskie państwo.
– Jest dla mnie jasne, że wszelkie próby reform w WADA zakończyły się niepowodzeniem i nadal istnieją głęboko zakorzenione problemy systemowe, które okazują się szkodliwe dla integralności międzynarodowego sportu i prawa sportowców do uczciwej rywalizacji. Szczerze mówiąc, jeśli nadal będziemy to ciągnąć dalej, igrzysk olimpijskich może w ogóle nie być – podsumował w mocnych słowach.
Witold Bańka nie przyjął zaproszenia z Kongresu, wydając jedynie oświadczenie. – Jako niezależna organizacja WADA nie ma mandatu do uczestniczenia w debatach politycznych. Wysłuchanie w Waszyngtonie było pełne emocjonalnej i politycznej retoryki, która trafia na pierwsze strony gazet, ale nie wnosi nic konstruktywnego do wzmocnienia światowego systemu antydopingowego – czytamy w komunikacie na wada-ama.org.
tom