Nie muszę być premierem w tym rozdaniu, ale powinien to być polityk; rząd czysto ekspercki miałby za słaby mandat. Jestem przekonany, że jest osoba zdolna połączyć środowiska polityczne – powiedział lider Polski 2050 Szymon Hołownia o swoim pomyśle konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu.
W ubiegłym tygodniu Hołownia powiedział w RMF FM, że opozycja powinna zaproponować konstruktywne wotum nieufności i już dziś zabrać obecnemu rządowi „kluczyki do tego samochodu, którym jest państwo”, przekonać „10 posłów z tamtej strony, że to jest czas, żeby się ewakuować, wyjść i powiedzieć Polakom: mamy prosty pomysł – rząd ocalenia narodowego, nadziei narodowej na trudną zimę i na 6 miesięcy”.
Pytany we wtorek w Polsat News, kto mógłby zostać kandydatem opozycji na premiera, Hołownia zastrzegł, że „na pewno nie chodzi o niego”. „Oczywiście, każdy lider ugrupowania politycznego bierze pod uwagę możliwość, że mógłby zostać premierem, ale to sobie będziemy ustalać w tych normalnych wyborach, które mam nadzieję przed nami. Natomiast teraz – jestem gotów do wszelkich ustępstw, do negocjacji; w Polsce 2050 jesteśmy gotowi, żeby dogadać się choćby jutro – moja osoba nie będzie tutaj przeszkodą, nie muszę być premierem” – powiedział.
Dopytywany, kto w takim razie mógłby objąć tę funkcję, Hołownia wskazał że powinien to być polityk. Jak ocenił, rząd czysto ekspercki miałby za słaby mandat do rządzenia. Według niego, nowy rząd miałby dwa zadania – uruchomienie pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy oraz zorganizowanie „wcześniejszych, ale uczciwych” wyborów.
„Nazwisko jesteśmy w stanie wypracować bez większego trudu. (…) Problem jest w innym miejscu – z motywacją, żeby to teraz zrobić. Uważam, że powinniśmy to zrobić z dwóch powodów” – mówił Hołownia, przekonując, że rozmawiając z posłami koalicji rządzącej słyszy, że czekają, by spojrzeć na gotowy wniosek o wotum nieufności. Dopytywany dodał, że jest pewien, iż jest osoba, która jest w stanie na 6 miesięcy, do zorganizowania wyborów parlamentarnych, połączyć i pogodzić opozycyjne stronnictwa w Polsce.
„Jeżeli coś takiego można by położyć na stole, to jak się uda, to super. A jak się nie uda, bo też tak może być – to co my na tym tracimy? Uważam, że wreszcie pokażemy ludziom, że nie jesteśmy tylko od tego, żeby dziennikarze i analitycy się zastanawiali, kto z nas miał jaką minę na jakimś spotkaniu czy konferencji gdzie siedzieliśmy obok siebie, tylko że wreszcie bierzemy się do pracy” – stwierdził.
Dodał, że Polska 2050 samodzielnie jest za słaba na przeprowadzenie takiego działania, ale będzie przekonywać pozostałe partie opozycyjne do wspólnego zaangażowania się. „Powinniśmy być gotowi na każdym następnym posiedzeniu Sejmu i robić to tak długo, aż osiągniemy skutek – powtarzać, jeśli będzie trzeba, i pokazać ludziom, którzy mają poczucie beznadziei patrząc na opozycję, że my chcemy walczyć” – oświadczył Hołownia.
W rozmowach z PAP politycy opozycji wyrażali przychylność dla pomysłów, które mogłyby odsunąć koalicję rządzącą od władzy. Poseł Marek Sawicki z PSL stwierdził, że koncepcja powołania technicznego rządu, który zorganizowałby przyspieszone wybory „nie jest najgorszą propozycją” i warto o niej rozmawiać. Reprezentujący KO Jan Grabiec podkreślił natomiast, że „każdy pomysł, który przyczyni się do skrócenia obecnych rządów, jest godny rozważenia”. „Koalicja Obywatelska i Platforma Obywatela zrobią wszystko, by wyprowadzić Polskę z kryzysu, ale do tego potrzeba stabilnej większości, ze spójną podstawą programową” – zaznaczył Grabiec. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski stwierdził z kolei, że Lewica nie będzie przeszkadzała w pokonaniu PiS w taki sposób, ale wyraził przekonanie, że obecnie to jednak koalicja rządząca dysponuje większością głosów w Sejmie.
Zgodnie z konstytucją Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (co najmniej 231) na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów i wskazujący imiennie kandydata na premiera. Głosowanie nad wnioskiem odbywa się nie wcześniej niż po upływie 7 dni od jego złożenia.
Mikołaj Małecki/PAP