Realne poparcie dla PiS to 35–36 proc., i tak będzie do wiosny. Możemy nawet jeszcze trochę spaść, bo styczeń i luty to zawsze najtrudniejsze miesiące, ale zakładam, że wiosną odżyjemy – mówi wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki w wywiadzie dla „Sieci”.
Portal wPolityce.pl zamieścił w weekend fragment wywiadu z Ryszardem Terleckim, którego całość ma się ukazać w poniedziałek w tygodniku „Sieci”.
Szef klubu PiS pytany o komentarz do wydarzeń na Śląsku, czyli zmiany barw politycznych przez marszałka sejmiku Jakuba Chełstowskiego oraz trójki radnych powiedział, odpowiedział: „Oni mieli interes w tym, by z nim być, on miał interes, by odejść (…). Są tacy, którzy podejrzewają, że przegramy wybory, i próbują się ustawiać pod nową sytuację (…). Dla nas to ostrzeżenie. Trzeba uważnie przyglądać się ludziom, którzy odpowiadają za sejmiki (…)”.
Pytany, z kolei o realne poparcie dla PiS, wyraził przekonanie, że to 35–36 proc., i że tak będzie do wiosny. „Możemy nawet jeszcze trochę spaść, bo styczeń i luty to zawsze najtrudniejsze miesiące. Zakładam, że wiosną odżyjemy. Inflacja przestanie rosnąć (…). Skończą się te zimowe strachy związane z ciepłem, węglem, wojna albo zastygnie, albo zacznie się rozstrzygać i my (…) pójdziemy do góry i utrzymamy się wysoko aż do wyborów” – ocenia Terlecki.
Polityk wskazuje także, co mogłoby wydarzyć się, gdy to PiS będzie musiał przejść do opozycji. „Tusk zapewne będzie próbował spełnić zapowiedzi o zemście, ale moim zdaniem to jednak bajki. Pewnych granic nie będą mogli przekroczyć, bo my będziemy potrafili nagłośnić każde złamanie prawa, konstytucji, każde nadużycie. Także w Europie. A czy tracąc władzę, przejdziemy do opozycji +na zawsze+? Moje doświadczenie wskazuje, że wyborcze rozstrzygnięcia nigdy nie mają charakteru ostatecznego. Historia się nie kończy. Gdyby PiS straciło władzę, to odzyska ją stosunkowo szybko. Ale sądzę, że władzy jednak nie straci” – powiedział szef klubu PiS.
Został też zapytany, czy wspólne rządy PiS i Lewicy są w ogóle wyobrażalne. „Mamy poprawne stosunki towarzyskie ze starą lewicą, taką postkomunistyczną. To są ludzie racjonalni, podoba im się nasz program społeczny, nie lubią też dziwactw tej nowej lewicy. Ale jest tam także skrzydło Biedronia, z którym nam nie po drodze” – odparł Terlecki.
rbk/amac/PAP