39 sekund trwał lot rosyjskiej rakiety manewrującej w polskiej przestrzeni powietrznej. Poderwano myśliwce, ale nie zapadł rozkaz o zestrzeleniu obiektu. Dowództwo wojska polskiego podkreśliło, że przelot miało pod kontrolą.
Do incydentu doszło w niedzielny poranek (4.23) 24 marca. – Rosyjska rakieta, która przekroczyła polską przestrzeń powietrzną, nie stanowiła zagrożenia i opuściła terytorium naszego kraju – informowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie).
– To jest normalna walka wywiadów. Zobaczyli, że system działa, więc mam nadzieję, że nie poważą się na wtargnięcie głębiej nad nasze terytorium – mówił w TOK FM gen. Mieczysław Bieniek.
Gość Radia wyliczał, jak mogła, czy wręcz musiała, wyglądać aktywność Rosjan. – Z pewnością sprawdzali, na jakich częstotliwościach pracujemy, które radary nam się włączają, z której strony patrzymy na nich, jakie i w jakim czasie podejmujemy procedury – wskazywał.
Od początku agresji Rosji na Ukrainę to trzeci przypadek, gdy pocisk pojawia się nad Polską. Jeden spadł w okolicach Bydgoszczy, a kolejny – ukraiński – na wieś Przewodów, gdzie zginęło dwóch obywateli RP.
tom
