Dokładnie 3 lata temu dziennik Hartford Courant opublikował obszerny artykuł na temat Polskiego Domu Narodowego w Hartford zatytułowany „Polski Dom Narodowy w Hartford ewoluuje, aby przetrwać”. Ewolucja zainicjowana przez ówczesnego prezesa Roba Kwaśnickiego, który objął stery tej prawie 90-letniej instytucji dwa lata wcześniej, dotyczyła głównie wyjścia poza Polonię i stworzenia tu miejsca, które miałoby służyć każdej społeczności, okolicznym dzielnicom oraz całemu miastu.
„Czekaliśmy za długo, aby dostosować się do rzeczywistości, że polska populacja w Hartford nie jest dziś tym, czym była kiedyś” – w artykule cytowane były słowa prezesa. Zarząd zniósł wymóg, że członkami mogą być tylko Polacy. Zmieniło się też menu – zarówno kulinarne, jak i barowe, gdzie do oferty dołączyły piwa kraftowe z lokalnych browarów. W kalendarzu imprez pojawiły się takie wydarzenia, które miały przyciągnąć nowych bywalców: degustacje piw, lekcje tańca czy śniadania networkingowe dla przedsiębiorców.
Trzy lata dużych zmian na pewno przyniosły korzyści. Polski Dom zaczął tętnić życiem, wśród odwiedzających przewagę stanowiły osoby spoza polonijnego środowiska, a liczba członków przestała się zmniejszać i utrzymywała się na stałym poziomie około tysiąca. Zmiany te pozwoliły jednak tylko odroczyć to, co zaczęło być ostatnio głośną plotką w polonijnych kręgach – że Polski Dom Narodowy nie przetrwa.
W marcu bieżącego roku zarząd Polskiego Domu podpisał kontrakt z agencją nieruchomości Shimkus Murphy & Lemkuil, wystawiając posiadłość na sprzedaż, choć decyzja zarządu nie była jednogłośna. Budynek w stylu art deco znajdujący się na narodowym spisie budynków historycznych liczy prawie 20,000 stóp kwadratowych, a cała działka 1.25 akra. Całość można nabyć za $790,000, choć każdą ofertę musi zaopiniować zarząd i musi ona być również zaakceptowana przez członków.
Ze względu na ograniczenia związane z koronawirusem w Polskim Domu Narodowym nie funkcjonuje od marca restauracja, odwołane zostały też wszelkie imprezy. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że to właśnie kryzys wywołany wirusem COVID-19 był ostatnim gwoździem do przysłowiowej trumny Polskiego Domu i zmusił zarząd do podjęcia drastycznej decyzji o sprzedaży. Ale prawda jest taka, że problemy, jakie doprowadziły do obecnej sytuacji, zaczęły się wiele lat temu.
Początki problemów
Jako początek drogi do upadku Polskiego Domu Jackie Borkowski, była wiceprezes zarządu, wskazuje początek lat 2000 i koniec napływu nowych imigrantów z Polski. – Po otworzeniu granic zabrakło nowej imigracji z Polski, a Polaków w Hartford zaczęło ubywać – mówi Jackie Borkowski. – Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby uniknąć obecnej sytuacji, ale w pewnym momencie zabrakło opcji – dodaje. Jackie Borkowski sugeruje też, że Polski Dom za późno otworzył się na inne środowiska. – Osoby, które na przełomie tych lat sprawowały władzę, chciały za wszelką cenę przetrwać, bazując tylko na Polakach, a to nie było możliwe – twierdzi.
Natomiast Bogumiła Gładysz, od lat związana z Polskim Domem jako organizator wyborów Miss Polonia Connecticut oraz gospodarz nadawanego przez lata z Polskiego Domu niedzielnego programu radiowego „Polka Power”, wskazuje na decyzje zwolnienia Mike’a Kiliana ze stanowiska managera jako punkt przełomowy. – Mike był niezwykle oddany, Polski Dom był dochodowy, przynosił zyski – mówi Bogumiła Gładysz. – Czasem, jak przychodziliśmy do Polskiego Domu w niedzielę, aby prowadzić audycję, Mike Killian spał w biurze, bo późno skończyła się jakaś sobotnia impreza i musiał po niej posprzątać – wspomina. W 2016 roku Polski Dom również zrezygnował z finansowania dwugodzinnej audycji radiowej ($200 tygodniowo), której historia sięgała początku powstania Polskiego Domu. – Myślę, że w ciągu ostatnich lat zarząd nie mówił otwarcie o problemach finansowych, z jakimi się borykał, nie apelował do Polonii o pomoc, żeby uratować Polski Dom– dodaje. Bogumiła Gładysz uważa, że niestety sytuację pogorszył też koronawirus, który zamroził wszystkie źródła dochodów. – Ten wirus ich po prostu udusił – stwierdza Gładysz w rozmowie z „Białym Orłem”.
Inny scenariusz przedstawia Rob Kwaśnicki, który do marca br. pełnił funkcję prezesa w Polskim Domu. – Polski Dom nie był dochodowy od jakichś 15 lat, były nadużycia, lecz nie chcę dziś wskazywać palcem na winnych – mówi „Białemu Orłowi”. Zaprzecza też, jakoby obecny zarząd cokolwiek ukrywał. – Apelowaliśmy o pomoc w każdy możliwy sposób – w mediach społecznościowych, na naszej stronie, w naszym newsletterze oraz na każdym spotkaniu członków, które były bardziej transparentne niż kiedykolwiek. Członkowie mieli dostęp do wszystkich danych finansowych, byli świadomi poziomu zadłużeń, jakie braliśmy na siebie, żeby przetrwać – mówi Kwaśnicki. – To właśnie członkowie i zarząd często nieśli pomoc finansową w formie pożyczek, gdy sytuacja była podbramkowa. A często była – twierdzi.
Wg byłego prezesa ostatnie lata były walką o przetrwanie. – Nie mogliśmy wyjść na prostą, wymagałoby to systematycznego wzrostu dochodów na poziomie 25% z roku a rok, a to było niemożliwe do osiągniecia – mówi Rob Kwaśnicki. Jedyną opcją były pożyczki, których do dziś nie udało się jeszcze spłacić. Sporo w utrzymanie Polskiego Domu zainwestowali członkowie zarządu, w tym około $100 tys. dolarów w pożyczkach. – Nie byliśmy w stanie otrzymać pożyczki w tradycyjny sposób, od banku, ponieważ byliśmy niedochodowi – wyjaśnia Kwaśnicki, wskazując też na New Britain, które stało się centrum życia polonijnego w centralnej części stanu. – Wszystkie polonijne imprezy odbywają się w New Britain, ludzie niechętnie przyjeżdżali do Hartford – mówi Kwaśnicki.
Jest jeszcze nadzieja
Pomimo że Polski Dom Narodowy został wystawiony na sprzedaż, jest jeszcze nadzieja, że uda się go ocalić, że nie przepadnie prawie 100 lat dorobku Polonii w Hartford i że nadal funkcjonować będzie polski ośrodek w stolicy stanu. Rob Kwaśnicki aktywnie szuka inwestorów, którzy kupiliby Polski Dom i prowadzili go jako prywatne przedsiębiorstwo. – To tak naprawdę jedyny sposób, aby go uratować, aby prowadzić go jak biznes – mówi Kwaśnicki, który jest już w trakcie rozmów z potencjalnymi inwestorami. Szuka jednak też innych. Tak czy tak, każda decyzja odnośnie sprzedaży musi być zatwierdzona przez członków. – Każda oferta będzie opiniowana przez zarząd, po czym będą głosować członkowie podczas specjalnie zwołanego spotkania – tłumaczy Mark Bruks, skarbnik Polskiego Domu. Jeżeli Polski Dom zostanie sprzedany, według statutu organizacji wszystkie fundusze po spłaceniu długów będą musiały być przekazane na charytatywne organizacje. Mark Bruks sugeruje jednak, że priorytetem zarządu jest sprzedanie obiektu komuś, kto nadal utrzyma go jako Polski Dom. – To nie jest koniec Polskiego Domu, patrzymy na to bardziej jako na zmianę struktury – z organizacyjnej do prywatnej – tłumaczy skarbnik. Potwierdza to Rob Kwaśnicki. – Naszym celem nie jest sprzedanie Polskiego Domu, lecz zmiana struktury, a to, że trafi w prywatne ręce i nadal pozostanie Polskim Domem, jest jedyną deską ratunku. Polonio – nie jest za późno! – apeluje Kwaśnicki.
Jedno jest pewne. Utrata Polskiego Domu Narodowego byłaby stratą nie tylko dla Polonii w Hartford, ale też w całym stanie. Polski Dom odgrywa wiele ról – od miejsca spotkań towarzyskich po obiekt, gdzie odbywają się akademie patriotyczne i wydarzenia promujące polską kulturę. Ale jest też miejscem, które ma znaczenie polityczne i nieustannie przypomina władzom Connecticut, jak dużą część populacji Connecticut stanowią Polacy. Do dziś Polski Dom odwiedzany jest przez ustawodawców, burmistrzów, kongresmanów. Niektórzy sami organizują w nim wiece polityczne, tu kilkakrotnie celebrował swoją wygraną w wyborach burmistrz Hartford Luke Bronin. Po Polskim Dniu na Stanowym Kapitolu uczestnicy i politycy spotykają się tu na uroczysty lunch, a jesienne obchody Dnia Pułaskiego, organizowane przez Polsko-Amerykański Kongres, gromadzą tu czołową ligę polityków. Czas pokaże, czy Polonia w Connecticut uświadomi sobie, że powinno zależeć nam wszystkim na tym reprezentacyjnym miejscu, na tej naszej wspólnej wizytówce w stolicy stanu – zanim będzie już za późno.
Darek Barcikowski
Polski Dom Narodowy wybudowany został w 1930 roku. Zaprojektowany został przez architekta polskiego pochodzenia Henryka Ludorfa. Obiekt trafił do ogólnokrajowego rejestru budynków historycznych w 1983 roku. Początki imigracji polskiej w Hartford, wg dokumentów historycznych, sięgają 1889 roku. W 1902 powstała polska parafia św. Cyryla i Metodego, która do dziś mieści się w pobliżu Polskiego Domu. W 1917 roku powstała Polska Narodowa Korporacja, jako organizacja skupiająca mniejsze polonijne organizacje i komitety. To właśnie ona w 1927 zainicjowała plany związane z budową Polskiego Domu. Projekt budynku odzwierciedla styl architektoniczny art deco, który był rozpowszechniony w latach 1919–1939 i kojarzy się z klasycznym geometryzmem oraz wkomponowaniem w bryłę budynku sztuki i zdobień.
KONTAKT DLA ZAINTERESOWANYCH OSÓB:
Rob Kwaśnicki: kwas5101@msn.com
Polski Dom Narodowy: info@polishhomect.org
Agencja Nieruchomości Shimkus Murphy & Lemkuil: shimkuscompanies.com